W XIV Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie, które kształci w klasach mundurowych, uroczyście otwarto wirtualną strzelnicę. Obiekt mieści się w niedużej sali. Uczniowie uczą się strzelać z replik prawdziwej broni do wyświetlanego projektorem obrazu.
Po przecięciu wstęgi, pierwsze oficjalne strzały z karabinka AR i pistoletu Glock oddał minister edukacji Przemysław Czarnek.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Otwarcie wirtualnej strzelnicy w XIV LO
– Strzelałem jakieś półtora miesiąca temu w Akademii Wymiaru Sprawiedliwości w Kaliszu na prawdziwej strzelnicy – mówi minister edukacji Przemysław Czarnek. – To nie jest zabawka. My musimy umieć się bronić. Widać, że czasy są takie, jakie są, zawsze się powtarzają. Społeczeństwo musi umieć się bronić. Ukraińcy umieją się bronić, my też na wszelki wypadek powinniśmy umieć się bronić. Wirtualna strzelnica to znakomita rzecz, gratuluję tej szkole. Będziemy dążyć do tego, żeby w wielu szkołach tak było, dlatego że to jest świetny, bezpieczny sposób na zapoznanie młodzieży z bronią i z jej obsługą. To jest wymarzona sprawa.
Na wirtualnej strzelnicy możemy wcielić się w oddział 3-4-osobowy, który będzie miał do wykonania misję. Są różne scenariusze.
– Są scenariusze typowo statyczne, gdzie możemy na przykład strzelać do celu oddalonego o 50 metrów z każdej postawy, zarówno leżącej, klęczącej, jak i stojącej – wyjaśnia Marek Chęć, pracownik XIV Liceum z Zespołu Szkół nr 1 w Lublinie. – Są scenariusze typowo zabawowe oraz są scenariusze taktyczne, w których trzeba wykonać zadanie. Pojawiają się ruchome cele w postaci przeciwników i operatorzy muszą po kolei ich eliminować. Są też scenariusze, gdzie pojawią się cele cywilne i wojskowe. Operator musi w ułamku sekundy zdecydować, do którego celu może strzelać. Najtrudniejszym scenariuszem jest tor przeszkód, gdzie w ułamku sekundy trzeba zdecydować, do którego celu strzelamy, a do którego nie.
CZYTAJ: Wirtualna strzelnica w lubelskim liceum
– Tutaj przede wszystkim możemy nauczyć się bezpiecznego obchodzenia się z bronią, budowy tej broni, zasad działania, przyjmowania postaw strzeleckich, takiego bezpiecznego strzelania, wszystkich nawyków, które są niezbędne do tego poważnego strzelania – zaznacza pułkownik Jerzy Flis, szef Ośrodka Zamiejscowego Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji. – Nie chcę, żeby zabrzmiało to tak, jakby to nie było poważne, bo to jest również poważne, ale jednak nie ma takiego efektu końcowego, kiedy słychać huk wystrzału, kiedy można posmakować i poczuć proch. Symulator umożliwia rozgrywanie różnych scenariuszy i to jest przewaga strzelnic wirtualnych, które nie tylko oferują możliwość zwykłego strzelania do tarczy, czy do celów ukazujących się, ale właśnie rozgrywania scenariuszy, których nie da się zaplanować w realnym życiu, ale trzeba być do tego przygotowanym. Te różne i możliwe scenariusze zawsze lepiej i warto przećwiczyć na strzelnicach wirtualnych.
– Fajnie się strzela – mówi Damian Kobiałka, kadet I stopnia. – Mniej więcej jest to podobne do gier komputerowych, taka wirtualna rzeczywistość. Tylko ten karabin rzeczywiście czujesz, a nie nosisz okularów. Są gry, gdzie są cywile i żołnierze i trzeba mocno się skupić, żeby nie zastrzelić cywila. I to też trenujemy, aby strzelać do odpowiednich celów. Byłem niedawno na prawdziwej strzelnicy, strzelałem z amunicji ostrej. Tutaj to jest symulacja odrzutu, więc człowiek czuje się podobnie, ale nie ma tego dymu.
CZYTAJ: Zgłosiło się już prawie 1600 osób. Ruszyła rekrutacja do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej
Strzelnica kosztowała prawie 180 tysięcy złotych. 80 procent kosztów pokryło Ministerstwo Obrony Narodowej, resztę dołożyło miasto Lublin.
TSpi / opr. AKos
Fot. Piotr Michalski