„Towarzysz Nachman” to historia polskiego Żyda, który uwierzył w idee komunistyczne, co skończyło się dla niego tragicznie. To powieść Izraela Joshui Singera, starszego brata noblisty z Krochmalnej – Isaaca Bashevisa Singera. Obaj pisali w jidysz, w swoim czasie to Izrael Joszua uchodził za zdolniejszego pisarza.
Akcja powieści zaczyna się przed I wojną światową. Tytułowy Nachman pochodzi z biednej, wielodzietnej rodziny, to jedyny, wyczekany syn. Matka szybko umiera, dzieci muszą iść do pracy. W czasie wojny polsko-bolszewickiej Nachman wstępuje do polskiego wojska, chce być Polakiem, ale po wojnie na każdym kroku spotyka się z odrzuceniem – i jako prosty robotnik, i jako Żyd. Jako piekarz w warszawskiej dzielnicy żydowskiej trafia na komunistycznych agitatorów i uwiedziony rewolucyjnymi ideami i marzeniami o sprawiedliwości społecznej porzuca własną religię i tradycę. Ciekawy w powieści Singera jest obraz przedwojennych polskich komunistów – tu także obowiązują podziały społeczne, choć nikt nie mówi tego głośno. Wyżej postawieni działacze grają naiwnymi robotnikami, aby budować własną karierę. Gdy jednak przychodzi do aresztowań, ich ofiarami padają niemal wyłącznie działacze najniższego szczebla, jak Nachman, który spędza w więzieniu osiem lat. Po wyjściu marzy już tylko o wyprawie do krainy sprawiedliwości społeczej – ZSRS.
CZYTAJ TEŻ: Festiwal „Śladami Singera” w Lublinie
Udaje mu się nielegalnie przekroczyć granicę i może na własne oczy obejrzeć radziecki raj. Jest tam jeszcze gorzej niż w Polsce – panuje bieda, przemoc i niesprawiedlowść społeczna. Każdy boi się każdego, za jedno nieopatrzne słowo trafia się na zesłanie. Oczywiście Nachman bardzo szybko trafia do radzieckiego więzienia i przekonuje się, że miejscowe metody śledcze są nawet brutalniejsze od tych stosowanych w polskich więzieniach, a fakt, że walczył w wojnie z bolszewikami po polskiej stronie, wystarcza właściwie do uznania go za przestępcę. „Towarzysz Nachman” to opowieść o człowieku, którego zdradzili i porzucili wszyscy, którym wierzył i ufał – Żydzi, Polacy, komuniści, przyjaciele, rodzina. „Tam jest nieszczęście na każdej stronie i katastrofa co kilka stron” – mówił o „Towarzyszu Nachmanie” tłumacz książki, Krzysztof Modelski.
Izrael Joszua Singer to pisarz nieco zapomniany, choć przez lata to właśnie on był najsłynniejszym literatem z rodzeństwa Singerów. Pisała też starsza siostra, Ester Kreitman, ale uznanie zyskała dopiero po latach. Przed II wojną światową Izrael Joshua był jednym z najważniejszych warszawskich nowelistów, publicystów i reporterów prasy i literatury jidysz.
CZYTAJ TEŻ: Warszawa Singera rozpoczęła się w Biłgoraju
Izrael, urodzony 30 listopada 1893 roku w rabinackiej rodzinie w Biłgoraju, porzucił religię dla komunizmu, choć w rodzinie zapamiętano go też jako wielce obiecującego studenta jesziwy. W 1918 roku, zafascynowany komunizmem, wyjechał do Kijowa, mieszkał również w Moskwie. Po trzech latach, rozczarowawszy się rewolucją i radzieckim ustrojem, wrócił do Warszawy. Pisywał w warszawskiej prasie jidysz. W 1922 roku opublikował tom opowiadań „Perl”, który zwrócił uwagę redaktora nowojorskiego pisma „Forwerts”, na łamach której przedrukowano tytułowy utwór zbioru Singera, proponując autorowi posadę korespondenta i stałego współpracownika. W 1933 roku Izrael Joszua opublikował swoją najsłynniejszą powieść „Josie Kalb” o galicyjskich chasydach. W tym samym roku wyemigrował do USA (gdzie później ściągnął brata Isaaca) i tam ukazały się jego kolejne powieści – „Bracia Aszkenazy” – saga rozgrywająca się w przemysłowej Łodzi XIX i początku XX wieku, „Rodzina Karnowskich” o doświadczeniach zasymilowanych Żydów niemieckich i właśnie „Towarzysz Nachman”. Izrael Joshua Singer umarł nagle w Nowym Jorku 10 lutego 1944 roku.
Singerowie – rodzina polskich żydów, która wydała trójkę pisarzy – mieszkali tam, gdzie ojcu rodziny udało się zyskać posadę rabina. Z Leoncina przenieśli się do Radzymina, a stamtąd do Warszawy, na ulicę Krochmalną, w samym sercu dzielnicy warszawskich Żydów. Tę ulicę Isaac Bashevis Singer będzie w przyszłości opisywał setki razy, w opowiadaniach i powieściach. „Źródło pisarstwa Singera zaczęło bić na Krochmalnej. […] Zachował Krochmalną w pamięci, tak jak bursztyn zachowuje zatopionego w nim owada. Pisał o niej całe życie” – wspomina Jacek Leociak w książce „Spojrzenia na warszawskie getto”. To samo po lekturze „Towarzysza Nachmana” można powiedzieć starszym z braci Singerów – obraz dzielnicy żydowskiej w powieści jest niezwykle plastyczny, pełen szczegółów i przedstawiony z wielkim sentymentem.
CZYTAJ TEŻ: Mieszkańcy Lubelskiego tłumnie uczestniczyli w wydarzeniach Nocy Muzeów [ZDJĘCIA]
Cała trójka rodzeństwa Singerów pisząc, czerpała z własnego życia. Sercem rodziny była matka – Batszewa Singer – córka znanego rabina z Biłgoraja, kobieta wyróżniająca się inteligencją, która nigdy nie przestała żałować, że nie zdobyła wykształcenia. Większość swoich uczuć i nadziei kierowała ku synom, którzy mogli spełnić jej własne marzenia o karierze. Obaj bracia zapamiętali – i umieścili w swoich książkach – rozmowę z ojcem, kiedy kilkuletnia Ester, ich starsza siostra, przyszła pisarka spytała: „kim ja będę tato?”. „Nikim oczywiście” – odrzekł rabin Singer. „Lepiej być szczęśliwą, jako mleczna krowa, niż stać się zgubionym duchem, co jest losem wykształconej kobiety” – powtarzała jej matka. Postaci młodych żydowskich kobiet, które próbowały uciec z opresyjnego świata żydowskiej tradycji pojawiają się w powieściach całej trójki rodzeństwa Singerów w najróżniejszych konfiguracjach. W „Towarzyszu Nachmanie” to żona tytułowego bohatera.
Poza Warszawą źródłem wiedzy o świecie polskich Żydów stał się dla Singerów Biłgoraj, gdzie mieszkali dziadkowie i gdzie rodzina schroniła się podczas I wojny światowej. Trzy tysiące z 10-tysięcznej ludności tego miasteczka stanowili Żydzi. Był to świat nieskażony przez cywilizację, bez elektryczności, kanalizacji, gazet. Spotkać tu można było pobożnych Żydów w chałatach, którzy modlili się trzy razy dziennie, tak jak dziadek Singera, biłgorajski rabin. W pierwszych rozdziałach „Towarzysza Nachmana” widać, że także Izrael Joshua Singer czerpał w pisarstwie z poczynionych tam obserwacji.
W 1978 r. Isaac Bashevis Singer uhonorowany został literacką Nagrodą Nobla za „pełną uczucia sztukę prozatorską, która wyrastając z polsko-żydowskich tradycji kulturowych, porusza jednocześnie odwieczne problemy”. Laureat oświadczył, że traktuje to wyróżnienie jako „uznanie dla jidysz – języka wygnania, języka bez ziemi, języka bez granic. Języka, w którym nie ma słów dla wyrażania takich pojęć, jak +broń+, +amunicja+, +musztra+, +taktyka działań bojowych+. Jidysz to mądry i skromny język zalęknionego, ale nietracącego nadziei człowieka”. Zapytany, dlaczego pisze w martwym języku, którego niemal wszyscy użytkownicy zginęli w Holokauście, odpowiedział: „Ja wierzę w zmartwychwstanie. Kiedy zmartwychwstaną miliony ludzi mówiących w jidysz, zapytają, co jest w ich języku do przeczytania”.
Wydawniczy sukces Izaaka Bashevisa Singera prawie całkowicie przyćmił literackie osiągnięcia jego brata. Ale wielu krytyków i czytelników zgadza się ze słowami żony Izraela Joshui, Geni, która po latach porównywała braci: „Gdyby nie umarł w tak młodym wieku, miał zaledwie pięćdziesiąt lat, Joshua zaszedłby o wiele dalej niż Isaak”.
„Towarzysz Nachman” to pierwsza powieść Izraela Joszuy Singera w tłumaczeniu Krzysztofa Modelskiego, która trafia do rąk polskich czytelników. Wcześniej ukazały się dwa tomy opowiadań tego autora w tym samym przekładzie – „Na obcej ziemi” oraz „Perły”. „Towarzysz Nachman” ukazał się nakładem wydawnictwa Fame Art Books & Music.
PAP / RL opr. KS
Fot. fameart.pl