Rosjanie składują ciała poległych żołnierzy pod gołym niebem – poinformowała dziś (10.05) Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Przechwyciła ona świadczącą o tym rozmowę telefoniczną.
Zwłoki – według służb – zrzucane są na zaimprowizowane wysypiska, gdzie tak zwanego „ładunku 200” (jak Rosjanie określają ciała zabitych żołnierzy) jest tak dużo, że stosy ciał sięgają dwóch metrów wysokości. Oficjalnie zabici w wojnie uważani są za „zaginionych bez wieści” – informuje służba na swoim kanale w Telegramie.
CZYTAJ: Ukraina: zmasowany ostrzał tras wyjazdu z obwodu ługańskiego
„To nie jest kostnica, to wysypisko. Ogromne pole, czy coś takiego… Poligon, nie poligon. Ogrodzone, odgrodzone, nikogo nie wpuszczają. Tysiącami ich przywożą. Stos na wysokość człowieka” – mówi w przechwyconej rozmowie telefonicznej ze swoją żoną okupant z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.
CZYTAJ: Ukraina: 34 naloty na Azowstal w ciągu minionej doby
Według jego słów wysypisko to znajduje się bardzo blisko Doniecka. Ochrona obiektu zarabia ogromne pieniądze, pomagając znaleźć krewnym szczątki swoich bliskich. „Żołnierz” DRL dowiedział się o tym, gdy jego znajoma znalazła tam ciało brata. Tak więc rodzice, żony i krewni okupantów powinni się zastanowić – czy są gotowi, by ciała ich bliskich zostały rozszarpane przez psy albo zgniły na poligonie pod gołym niebem? A może powinni zrobić wszystko, co się da, by w ogóle nie szli na tę wojnę? – czytamy we wpisie zamieszczonym przez SBU.
PAP / opr. GRa
Fot. zrzut ekranu z filmu Al Jazeery, Źródło: YouTube