Przekonujemy wszystkich partnerów, że sankcje gospodarcze wobec Rosji są konieczne. Jeżeli pozwolimy Putinowi wygrać wojnę, to w dalszym ciągu będzie on manipulował cenami energii i zwieszał swój wpływ na europejską gospodarkę – powiedział w poniedziałek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński (na zdj.).
CZYTAJ: Wiceszef MSZ: w najbliższych dniach UE może wprowadzić kolejny pakiet sankcji
W czasie poniedziałkowej konferencji prasowej w MSZ, Paweł Jabłoński pytany był o polskie przygotowania do najbliższego szczyt unijnego oraz o stanowisko Węgier, które po praz kolejny zapowiedziały, że nie poprą wprowadzenia embarga na rosyjski gaz.
– Nie jest tajemnicą, że są państwa w Europie – nie tylko Węgry, ale także i państwa w Europie Zachodnie znacznie większe, niż Węgry takie jak: Niemcy, Austria czy kilka innych krajów, które nie chcą tych sankcji, bo obawiają się skutków dla swoich gospodarek, dla swojego bilansu energetycznego – powiedział wiceminister Jabłoński. – Rozumiemy ich obawy – dodał Jabłoński.
– Niestety faktem jest, że Europa Zachodnia w dużym stopniu uzależniła się od rosyjskich surowców energetycznych: gazu, ropy. Niewiele państw było gotowych dywersyfikować źródła energii, jaka robiła to Polska, Litwa oraz inne kraje naszego regionu – stwierdził wiceszef MSZ.
CZYTAJ: Ukraiński wywiad wojskowy: Rosja próbuje obchodzić sankcje za pośrednictwem państw trzecich
Zaznaczył, że w momencie, kiedy za naszymi granicami jest wojna, „trzeba bardzo mocno podkreślać, że ta dywersyfikacja jest konieczna jest jak najszybciej”. – Pewne koszty, które wynikają z rosnących cen energii odczuwamy wszyscy. To są koszty wojny, a nie koszty sankcji – powiedział Jabłoński.
– Jeżeli ta wojna będzie trwała i pozwolimy ją Putinowi wygrać, to będzie on w dalszym ciągu manipulował cenami energii i zwiększał swój wpływ na europejską gospodarkę i tak naprawdę zwiększał swoimi działaniami inflację w Polsce i w innych krajach – ostrzegł wiceminister Jabłoński. Dodał, że „to jest zjawisko uniwersalne dla całej Europy, także dla Stanów Zjednoczonych”.
– Dlatego dziś przekonujemy wszystkich partnerów – tych w Budapeszcie, w Wiedniu i w innych państwach, że sankcje gospodarcze są konieczne – zaznaczył Jabłoński.
Powiedział, że Polska nie waha się używać zarówno narzędzi stosowanych w klasycznej dyplomacji, jak i tych, w których zwraca się bezpośrednio do opinii publicznej tych państwa. – Kampania informacyjna, która została z Polski wysłana do kilkunastu europejskich miast, trafiła także do stolic, w których wciąż jeszcze nie ma przekonania do sankcji – powiedział wiceszef polskiego MSZ.
Zaznaczył, że tego rodzaju działania będą dalej kontynuowane, „nawet, jeśli ktoś będzie twierdził, że tego rodzaju kroki są przekroczenie zasad dyplomacji”. – Jesteśmy w czasach, w których standardowe metody dyplomatyczne muszą być uzupełnione o dodatkowe działania, bo grozi nam poważne niebezpieczeństwo – ocenił Jabłoński.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Fot. PAP/Tomasz Gzell