Prawie 2 tysiące interwencji, 2 ofiary śmiertelne i 6 osób rannych – strażacy podsumowali interwencje związane z wypalaniem traw bądź nieużytków, do których doszło od początku roku w województwie lubelskim. To dwukrotnie więcej, niż w tym samym okresie rok temu.
– W 2022 roku interweniowaliśmy dokładnie już 1957 razy jeśli chodzi o pożary łąk, traw i nieużytków. Natomiast w 2021 roku do takich zdarzeń wyjeżdżaliśmy 989 razy – mówi rzecznik prasowy lubelskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, starszy aspirant Tomasz Stachyra. – Wyjątkowo bezśnieżna zima spowodowała, że przesuszona roślinność bardzo łatwo ulegała pożarom. W większości przypadków, bo w prawie 90%, pożary te były wywoływane przez „czynnik ludzki”. W odnotowanych zdarzeniach zginęły 2 osoby, a 6 zostało poszkodowanych. A w tym samym okresie 2021 roku nie mieliśmy osób poszkodowanych, ani ofiar śmiertelnych.
CZYTAJ: Tragiczny pożar traw. Nie żyje 86-latka
– Zagrożenie pożarowe jest wysokie i wcale nie maleje wraz z budzeniem się przyrody do życia. Statystyki pokazują, że wprawdzie najwięcej pożarów odnotowujemy w marcu i kwietniu, ale tak samo najbardziej „palnym” miesiącem jest maj – stwierdza Paweł Kurzyna z Zespołu ds. Komunikacji Społecznej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. – W ostatnich latach mamy do czynienia z mniejszą ilością opadów, stąd wilgotność gleby jest bardzo niska. Jest zwiększone ryzyko, które w połączeniu z nieodpowiedzialnym zachowaniem, jakim jest wypalanie traw, prowadzi często do tragedii.
CZYTAJ: Pożary traw w Lubelskiem. Ranna kobieta
– W trakcie takich pożarów bardzo zagrożone są zwierzęta. Tracą one orientację, gubią się w dymie i nierzadko giną. Często są to osobniki bardzo młode albo wycieńczone w trakcie ucieczki. Są w takich sytuacjach bezbronne. W ostatnich dniach strażacy ratowali zwierzęta z pożarów na terenie województwa lubelskiego – tłumaczy starszy aspirant Tomasz Stachyra.
CZYTAJ: Tragiczny finał wypalania traw. Nie żyje 81-letnia kobieta
– Zostaliśmy wezwani do pożaru nieużytków w miejscowości Czajki w powiecie krasnostawskim. Spaleniu uległo około 10 hektarów. Po przeszukaniu terenu natrafiliśmy na dwie małe sarenki. Nie były w stanie uciec przed frontem pożaru. Jedna przeżyła, druga nie – opowiada młodszy aspirant Bartosz Skrzypek z Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Krasnymstawie.
CZYTAJ: Pożary traw to prawdziwa plaga. A to dopiero początek „sezonu”
– W pożarach giną duże ssaki i ich młode, ale też niezdolne do szybkiej ucieczki małe zwierzęta, takie jak jeże, ryjówki, krety, gniazdujące na ziemi lub na drzewach ptaki – wraz ze swoimi lęgami – gady i płazy. Ogień stanowi też śmiertelne niebezpieczeństwo dla żyjących w ściółce pożytecznych owadów. Straty środowiskowe są ogromne, są często niewspółmierne do strat finansowych, które wynikają z takich pożarów, bo poza zagładą świata zwierząt, niosą też zniszczenie roślinności – mówi Paweł Kurzyna.
– Wypalanie traw czy podpalanie pozostałości roślinnych jest karalne – mówi młodszy aspirant Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Grozi za nie kara aresztu albo grzywny. A w przypadku gdy ogień niebezpiecznie się rozprzestrzeni i stworzy zagrożenie dla życia czy zdrowia wielu osób albo spowoduje straty materialne, można trafić do więzienia nawet na 10 lat. Kłęby dymu unoszące się nad jezdnią mogą także stworzyć zagrożenie dla ruchu drogowego.
– Nie warto zachowywać się nieostrożnie. Bardzo często niewielkie ogniska wywołują bardzo duże zagrożenie. Wystarczy silny podmuch wiatru, a zarzewie ognia przenosi się na wysuszone tereny, gdzie są bardzo łatwopalne trawy. I sytuacja bardzo szybko się zmienia. A te pożary są ciężkie do ugaszenia, ze względu na przykład na trudno dostępne tereny. Strażacy muszą bardzo szybko dojechać na miejsce. Ten ogień może się przenieść na tereny leśne i być bardzo dużym zagrożeniem i dla zwierząt, i dla ludzi – apeluje starszy aspirant Tomasz Stachyra.
Statystyki w całym kraju mówią już o ponad 35 tys. interwencji związanych z wypalaniem traw, w których 86 osób zostało rannych, a 10 zginęło. To trzykrotnie więcej niż w ubiegłym roku w tym samym okresie, gdzie strażacy wyjeżdżali do takich pożarów 12 tys. razy. Było wówczas 11 osób poszkodowanych, nie stwierdzono ofiar śmiertelnych.
RyK / opr. ToMa
Fot. archiwum