Zagrożenie pożarowe w lasach regionu. Leśnicy apelują o rozwagę

forest fire 432877 1920 2020 04 20 121440 2022 03 23 122425 750x375 1 2022 05 19 171429

W tym roku w województwie lubelskim strażacy wyjeżdżali już 164 razy do pożarów lasów. Łącznie spaleniu uległo już 100 hektarów takich terenów w regionie. W tych zdarzeniach zginęła jedna osoba, a trzy zostały ranne. Leśnicy apelują o rozwagę, ponieważ w całym regionie istnieje duże zagrożenie pożarowe w lasach.

– Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności w lasach – mówi rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie, Ewa Pożarowszczyk. – Na to, jaki jest stopień zagrożenia pożarowego, wpływa wiele czynników. To nie tylko wilgotność ściółki, ale wilgotność powietrza, temperatura. Wpływają na to różne czynniki. Jako leśnicy, nie mamy na to wpływu, to jest natura. Jedyne, co robimy, to monitorujemy las. W momencie, kiedy zauważamy, że jest dym czy ogień, to od razu reagujemy po to, żeby jak najszybciej ugasić pożar.

– Jest ogólny apel, żeby uważać na wypalanie w okolicach lasów, jak również rozpalanie ognisk bezpośrednio w lesie – zaznacza starszy brygadier Tomasz Podkański, zastępca lubelskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. – Bardzo często ogniska rozpalane przez ludzi pozostają bez opieki, jest delikatny podmuch wiatru i zagrożenie się rozprzestrzenia. Nawet od niedopałka papierosa może powstać pożar w lesie. Zależy nam na lesie – to są nasze płuca, nasz tlen, więc chcemy, żeby te tereny były bezpieczne.

– Lasy już w tej chwili są bardzo wysuszone i zagrożenie pożarowe w nich jest bardzo duże – podkreśla starszy aspirant Tomasz Stachyra, rzecznik prasowy lubelskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. – Sytuacja może zmieniać się bardzo dynamicznie. My jako strażacy wznowiliśmy też bardzo dużo ćwiczeń w tym zakresie. Mamy specjalnie wyznaczone kompanie gaśnicze, które w takich sytuacjach będą odpowiednio szybko reagować. Jednak zawsze będziemy apelować o ostrożność, o zachowanie bezpieczeństwa podczas wypoczynku, bo szczególnie wtedy możemy być bardzo beztroscy i nie zdawać sobie sprawy, że rozpalanie ogniska czy nawet grilla, wydającego się bezpiecznym, może doprowadzić do sytuacji niebezpiecznej. Ogień może przenieść się na tereny śródleśne, leśne i być bardzo dużym zagrożeniem zarówno dla zwierząt, jak i dla ludzi.

– W momencie, kiedy przez pięć kolejnych dni będzie wilgotność ściółki poniżej 10 procent, wtedy też właściwy terytorialny nadleśniczy może ogłosić zakaz wstępu do lasu, ponieważ w tym lesie będzie po prostu za sucho – informuje Ewa Pożarowszczyk.

– Poza zagładą świata zwierząt ogień całkowicie niszczy warstwę runa leśnego, warstwę podszytu, nierzadko przenosi się też na warstwę drzewiastą – mówi Paweł Kurzyna z Zespołu ds. Komunikacji Społecznej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. – Takie pożarzysko porastają później rośliny charakterystyczne dla terenów otwartych, a więc suche trawy, wrzosy czy pionierskie gatunki drzew. Innym aspektem jest też zmiana mikrokilmatu. Las, jako jeden z najważniejszych regulatorów mikroklimatu, po pożarze jest pozbawiony dużej powierzchni roślinności, która wcześniej porastała taki las. Wpływa to znacząco na zmianę warunków siedliskowych. Ogień wypala warstwę próchniczną gleby, przez co prowadzi do jej zakwaszenia. Ogromne straty dla środowiska może przynieść nie tylko pożar pokrywy gleby, lecz także ogień przemieszczający się po wierzchołkach drzew, bo takie pożary są najgorsze, najtrudniejsze i najszybsze jeśli chodzi o rozprzestrzenianie się. Prędkość takiego pożaru może sięgać nawet 100 km/h.

– Mamy wieże obserwacyjne. Na jednych są osoby, które monitorują, na innych są specjalne kamerki, które wychwytują dym, który unosi się nad lasem. Dodatkowo mamy w lesie przeciwpożarowe zbiorniki wodne, które pozwalają nam w bardzo szybkim czasie dostać wodę potrzebną do ugaszenia ognia. Mamy samochody patrolowo-gaśnicze, ale głównym punktem są tzw. PAD-y, czyli punkty alarmowo-dyspozycyjne. W takich punktach przez całą dobę są osoby, odbierają telefony w momencie, gdy taki ogień zostanie zauważony. Chodzi o to, żeby szybko zareagować – tłumaczy Ewa Pożarowszczyk.

– Las płonie bardzo szybko, ale jego odnowienie wymaga później pracy wielu pokoleń leśników. Miejmy na uwadze, że straty, które często są wynikiem ludzkiej bezmyślności, często są nieodwracalne, bo to wręcz niemożliwe, jako że straty są tak ogromne – dodaje Paweł Kurzyna.

W tym roku strażacy odnotowali już ponad 3 tys. 300 pożarów w lasach. Trzy osoby straciły życie, a osiem zostało rannych. To ponad trzykrotnie więcej pożarów w lasach niż w analogicznym czasie w roku ubiegłym. Tylko w maju strażacy odnotowali prawie 1300 pożarów lasów. Przez ostatnie siedem dni doszło do 611 takich zdarzeń.

RyK / opr. WM

Fot. pixabay.com

Exit mobile version