Centrum Wolontariatu w Lublinie szuka wolontariuszy. Placówka zaprasza chętnych do pomocy osobom bezdomnym, uciekającym przed wojną, a także znajdującym się w zakładach karnych.
O szczegółach mówi ksiądz Mieczysław Puzewicz z Centrum Wolontariatu w Lublinie. – Wobec wszystkich działań pomocowych, które w tej chwili prowadzimy, każdy człowiek jest absolutnie bezcenny, ponieważ ciągle trwa dzieło naszej pomocy dla Ukrainy, dla rodzin, które ugościliśmy, które objęliśmy troską i wsparciem, ale również i przy planowaniu dalszych działań już w Ukrainie. Jeśli chodzi o naszą normalną służbę, to osoby bezdomne, osoby, które wychodzą z zakładów karnych, też potrzebują wsparcia, zwłaszcza że mamy metodę opartą na doświadczeniu, czyli że ci ludzie potrzebują indywidualnych spotkań, czasu, który wolontariusz może poświęcić, żeby ich wysłuchać i zrozumieć.
Co zyskujemy, jeśli chodzi o nowe umiejętności czy wiedzę?
– Jeśli chodzi na przykład o programy prowadzone na terenie zakładów karnych, myślę, że wejście tam jako wolontariusz umożliwia unikalne spojrzenie na rzeczywistość więzienną, które nie jest dane zwykłemu człowiekowi – zauważa Zofia Chemperek z Centrum Wolontariatu. – Uważam to za bardzo cenne doświadczenie, otwierające horyzonty. Tak samo jest też, jeśli chodzi o Gorący Patrol, czyli pomoc najbardziej potrzebującym osobom na terenie Lublina. Często nie mamy świadomości, że tacy ludzie są wokół nas, że takie historie zdarzają się nie tylko w filmach.
– Było bardzo trudno słuchać i pomagać, szczególnie na początku, jak było dużo emocji. Ludzie przyjeżdżali w bardzo trudnym stanie – opowiada koordynatorka wolontariuszy Anna Szymańska. – Pomaga, gdy uda się komuś pomóc. Jak słuchasz tej ciężkiej historii i uda się pomóc, ktoś dziękuje, widać uśmiech na jego twarzy, jest spokój, że ta osoba będzie mieć już dobrze, że udało się jej pomóc. To jest poczucie, które jest nad wszystkimi trudnymi emocjami.
– To może być ciężka psychicznie praca – przyznaje ks. Puzewicz. – Ale daje też ogromną satysfakcję. Człowiek potrzebuje dać też cos z siebie i mieć poczucie, że zrobił to z dobrej woli, nie za pieniądze. To jest ta absolutnie dodana wartość wolontariatu, że on buduje też poczucie własnej wartości.
– Wolontariusze wyciągnęli mnie z sytuacji, o której myślałem, że jest bez wyjścia. Przychodzili tam, gdzie spałem. Zawsze coś pomogli. Pokierowali mnie, żebym zgłosił się tutaj. Tak zrobiłem. Dużo im zawdzięczam – mówi jeden z mieszkańców, który otrzymał pomoc.
– Kiedy zaczęłam pracować w wolontariacie, nie myślałam, że mogę być tak otwarta w stosunku do ludzi – opowiada Natalia. – Nie wiedziałam, że mam w sobie tyle dobroci, że mogę dawać ją innym ludziom. Nie myślałam, że mogę to robić.
– To oczywiście prawo każdego, żeby zdecydować, że nie chce się angażować w pomoc bezdomnym, więźniom czy uchodźcom. Ale myślę, że warto sprawdzić na własnej skórze, jak to wygląda. Przecież niekoniecznie trzeba tutaj z nami zostawać, można po prostu spróbować i zdecydować później, czy to dla nas. Myślę, że w większości przypadków, jak już ktoś zaczyna się u nas angażować, to naprawdę trudno jest przestać. Idealnie byłoby, gdyby wolontariuszy było nieskończenie wiele. Naprawdę, bo programów mamy bardzo dużo, koordynatorów wystarczająco, więc jesteśmy w stanie przyjąć każdą liczbę wolontariuszy – mówi Zofia Chemperek.
Pierwsze spotkanie rekrutacyjne odbędzie się dziś o godzinie 19.00 przy ul. Gospodarczej 2, natomiast kolejne już 22 czerwca o godzinie 19.00. Szczegóły można sprawdzić na facebookowym profilu Centrum Wolontariatu w Lublinie.
InYa / opr. WM
Fot. pixabay.com