Czarna seria utonięć w Lubelskiem. Tylko podczas długiego weekendu w powiecie łęczyńskim i chełmskim utonęło trzech mężczyzn. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu. W czerwcu w regionie łącznie utonęły już cztery osoby.
– Spożywanie alkoholu podczas wypoczynku nad wodą jest nagminne w każdej części kraju – przyznają wypoczywający nad zalewem w Chodlu. – Widzieliśmy z daleka, jak ktoś wchodził głębiej niż po pas, unosił piwko do góry, jak to na plaży. Po południu wiadomo, że się nieraz popije, pogrilluje – zaznaczają.
CZYTAJ: Tragedia nad zbiornikiem w Pokrówce. Utonął mężczyzna
– Z naszych statystyk wynika, że topią się głównie mężczyźni po alkoholu – mówi komisarz Andrzej Fijołek, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie. – Apel może być przede wszystkim jeden: unikajmy alkoholu, a jeżeli już decydujemy się na jego spożywanie w czasie wypoczynku nad wodą, to najpierw zażywajmy kąpieli, później alkohol. I po tym alkoholu nie wchodźmy do wody.
CZYTAJ: Tragedia nad wodą. Odnaleziono ciało 33-latka
– Nad wodą trzeba myśleć. Traktujmy wodę jak samochód – mówi Robert Wawruch, prezes Rejonowego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Lublinie – Każdy kierowca wie, że jak wypije alkohol, to nie wsiada do samochodu. Natomiast nie wiem, dlaczego nasze społeczeństwo wypije alkohol i pcha się do wody. Przy wejściu do wody w stanie upojenia alkoholowego możemy stracić życie.
CZYTAJ: Tragiczny finał poszukiwań zaginionego wędkarza
– Musimy sobie zdawać sprawę, że tonący to osoba bardzo niebezpieczna. Jeżeli już zobaczymy taką sytuację, to przeciętny człowiek ma bardzo małe szanse, żeby skutecznie pomóc bezpośrednio podając rękę, więc bierzemy ze sobą coś pływającego. Plaża jest pełna zabawek. Trzeba wziąć coś, co zapewni nam pływalność i podać to coś tonącemu. Możemy też skrzyknąć ludzi, zrobić łańcuszek, złapać się za ręce – ostatni złapie tonącego, wszyscy ściągną go do brzegu – wyjaśnia Robert Wawruch.
Jednak nad wodą niebezpieczeństwo jest związane nie tylko z alkoholem.
– Byliśmy w weekend nad morzem, była tam masa ludzi – mówi jedna z turystek. – Chłopiec się zgubił, pani go szukała po plaży. To było malutkie dzieciątko, około 3 lat, zapłakane.
– Pilnowanie dzieci nad wodą powinno polegać na nieustannej obserwacji – podkreśla Robert Wawruch. – Nie spuszczamy dziecka z oczu. Po pierwsze, to dodatkowe oczy, które pilnują tylko tego konkretnego dziecka, bo ratownik ma do pilnowania całą plażę. A po drugie dzieci mają swoje pomysły, które natychmiast realizują. Jeżeli nie widzimy ich, to nie mamy nad nimi żądnej kontroli. To, że dziecko się bawi w piachu, na brzegu i było tam pięć minut temu, nie znaczy, że dalej tam jest.
– Pamiętajmy o wszystkich elementach, które mogą dziecku pomóc, a więc o kamizelkach, elementach pompowanych, które pozwolą utrzymać dziecko na powierzchni – podkreśla komisarz Andrzej Fijołek. – To też jest istotna kwestia. Wciąż jeszcze dochodzi do takich zdarzeń, że ktoś skacze na główkę, robi sobie krzywdę. Pamiętajmy, że człowiek rozgrzany nie powinien wskakiwać do wody, ponieważ może dojść do szoku termicznego, a kiedy decydujemy się na skoki z pomostów czy innych miejsc, to wcześniej wejdźmy to tej wody, zbadajmy głębokość, zbadajmy dno, aby ten skok odbył się w miarę bezpiecznie.
Funkcjonariusze przypominają również o tym, by korzystać tylko ze strzeżonych kąpielisk. Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe z kolei przypomina, że na większości kąpielisk ratownicy będą od 25 czerwca.
Statystyka krajowa wskazuje, że tylko w czerwcu tego roku doszło już do 37 utonięć.
RyK/ opr. DySzcz
Fot. KWP Lublin / archiwum