Debaty i dyskusje w szkole, zajęcia na świeżym powietrzu czy w laboratoriach. Edukacja outdoorowa zdobywa coraz większą popularność. W Lublinie powstaje liceum, którego jednym z filarów ma być właśnie taki rodzaj pedagogiki.
– W edukacji outdoorowej podejście do ucznia jest nieco inne – mówi dyrektor Niepublicznego Liceum Ogólnokształcącego Altum w Lublinie Fundacji Skrzydła dla Edukacji, Katarzyna Skubisz-Kępka. – Jesteśmy przekonani, że młodym ludziom trzeba oddać więcej sprawczości w edukacji i wyprowadzić szkołę ze szkoły. To znaczy, że edukacja ma być ciekawa. Rzeczywiście jest tak, że jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że lekcje są „pociachane” na 45-minutowe kawałki. Przychodzą specjaliści i wychodzą, są podręczniki i ćwiczenia dla wszystkich. A my jesteśmy przekonani, że szkoła może wyglądać inaczej.
CZYTAJ: Agata Kornhauser-Duda na zakończeniu roku szkolnego w Chełmie [ZDJĘCIA]
Czym jest edukacja outdoorowa?
– Przyrodnicy myślą, by były to lekcje w przyrodzie, lesie, parku. Tak, by jak najwięcej nastawiać się na działanie słońca, wdychać świeże powietrze, odstresowywać się. Outdoor można też rozumieć szerzej. Chcemy oczywiście mieć lekcje polskiego czy angielskiego w Ogrodzie Saskim. I to jest możliwe. Ale też chcemy zapraszać uczniów w różne przestrzenie poza salą szkolną. Planujemy młodzieżowe śniadania biznesowe raz w miesiącu w ramach lekcji przedsiębiorczości w różnych lubelskich kawiarniach, kafejkach i barach. Zajęcia z przedmiotów ścisłych będą w laboratoriach akademickich. Współpracujemy z Uniwersytetem Przyrodniczym i Politechniką Lubelską. Planujemy zajęcia z historii z człowiekiem, który jest specjalistą od historii Lublina i Lubelszczyzny, w różnych zakątkach naszego regionu. Dużo zdrowiej jest się ruszać, łapać słońce, niż spędzać 8 godzin za biurkiem, tak jak w korporacji – wyjaśnia Katarzyna Skubisz-Kępka.
Ktoś krytyczny albo malkontent mógłby powiedzieć, że to taka szkoła, tylko że na świeżym powietrzu i więcej wycieczek.
– Szkoła jest szkołą. Jeśli rozumiemy szkołę jako miejsce, gdzie się uczymy siebie, świata i relacji, to tak, takiej szkoły pragniemy – stwierdza Katarzyna Skubisz-Kępka.
Gdzie w tym wszystkim miejsce na lektury szkolne, zadania matematyczne, program, pewne ramy i standardy?
– To wszystko też jest bardzo ciekawe, ale na blok humanistyczny mamy trochę inny pomysł. To znaczy mamy pomysł na debaty wokół ciekawych filmów, książek, przedstawień teatralnych. Nie zmieniamy podstawy programowej, tylko nieco inaczej kształtujemy godziny pracy. To kwestie łączenia w bloki interdyscyplinarne pewnych zagadnień. Typowe 45-minutowe lekcje też są przewidziane w naszym liceum – tłumaczy Katarzyna Skubisz-Kępka.
Jaką rolę w tym wszystkim pełni nauczyciel? Chyba bardziej inspiruje, niż zadaje i karze?
– Nauczyciel ma być przewodnikiem, towarzyszem, tutorem, mentorem. Kimś, kto ma pasję, jest ciekawy świata, jest szczęśliwy. Powiedziałabym, że mistrz, ale nie taki ex cathedra. Nie taki, który siedzi daleko i wysoko, tylko ktoś, kto jest kilka kroków przede mną i chce mnie zaprowadzić – wyjaśnia Katarzyna Skubisz-Kępka.
CZYTAJ: Startuje „Lato w mieście”. W tym roku również dla dzieci z Ukrainy
Co jeszcze jest istotne?
– Proponujemy też uczniom wybór. Mogą na początku każdego semestru wskazać przedmioty – na razie 1-2, być może kiedyś więcej – które najmniej ich interesują. Nie dotyczy to obowiązkowych przedmiotów maturalnych, natomiast wszystkich pozostałych przedmiotów. Trochę jak na studiach, a co więcej można część przedmiotów „robić” w ramach pracy własnej pod opieką tutorów. Docelowo to oznacza, że uczeń zdaje roczny egzamin z tego przedmiotu. Nie musi się go uczyć, nabywać umiejętności i wiedzy w systemie klasowo-lekcyjnym – opowiada Katarzyna Skubisz-Kępka.
– Myślę, że ten pomysł szkoły nie jest dla wszystkich. Każdy z nas jest inny. Są osoby, które odnajdą się w systemie pracy w ciszy, pracy własnej. Są takie, co dobrze odnajdują się w systemie klasowo-lekcyjnym, gdy nauczyciel jest osobą, która naprawdę zarządza czasem, wskazuje, które strony podręcznika, w jakim trybie i rytmie przyswajać, ciekawie o tym rozmawia. Nie deprecjonujmy tradycyjnej szkoły, tu też wiele dobrego się dzieje. Jest natomiast taka grupa uczniów, która potrzebuje więcej sprawczości, zaangażowania, aktywności, która naprawdę lubi zwiedzać, chce dyskutować o świecie i literaturze. Więc stwórzmy w tym całym systemie edukacji też propozycję dla nich – dodaje Katarzyna Skubisz-Kępka.
Szkoła, która będzie opierać się na edukacji outdoorowej, powstaje przy Al. Racławickich w Lublinie.
MaTo / opr. Lysa
Fot. pixabay.com