Uczyli się okopywać, czołgać i przemieszczać w grupie na niebezpiecznym terenie – na poligonie „Zajezierze” niedaleko Dęblina przeprowadzono dziś (27.06) szkolenie żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. To nowy rodzaj służby, mający zwiększyć liczebność Wojska Polskiego i budować jego rezerwy.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Szkolenie żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej
– Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa może trwać do 12 miesięcy – wyjaśnia podpułkownik Ireneusz Olender z Wojskowego Ośrodka Rekrutacji w Lublinie. – Pierwszy miesiąc to szkolenie podstawowe. Teraz jesteśmy na poligonie, gdzie będą zajęcia z taktyki. Następnie po przysiędze żołnierze udadzą się na szkolenie specjalistyczne do różnych jednostek wojskowych. Dla osób, które jeszcze nie złożyły przysięgi, nie są żołnierzami rezerwy to obecnie jedyna droga, żeby pójść do zawodowej służby wojskowej. Oczywiście oprócz szkolnictwa wojskowego.
– W pierwszym turnusie w całej Polsce do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej zgłosiło się ponad 800 osób. W dęblińskim garnizonie szkoli się obecnie 55 żołnierzy. Większość pochodzi z Lubelszczyzny – dodaje podpułkownik Ireneusz Olender.
CZYTAJ: Zgłosiło się już prawie 1600 osób. Ruszyła rekrutacja do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej
– Każde podniesienie broni w czasie marszu ma być przemyślane. Każdy będzie miał wyznaczony swój sektor obserwacji i w tamtą stronę kieruje swoją broń i jest gotowy do odparcia ewentualnego ataku. W momencie wycofania się, będziemy to robić środkiem. Broń wtedy przekładamy do góry. To czas na zmianę magazynka. Dlaczego biegniemy środkiem? Żeby nie robić tego przed lufami kolegów, którzy zabezpieczają nasz odwrót lub dalsze przemieszczanie się – instruuje rekrutów instruktor.
– Mamy przejść drogą w kierunku drogi głównej. Po drodze możemy napotkać opór w postaci punktu kontrolnego lub też ukrytego napastnika. Na początku naszej kolumny idzie dwóch szperaczy. Później rozstawiamy się w marsz ubezpieczony. Przy przejściu przez każde ewentualne niewiadome miejsce zwracamy uwagę na miny, podkopy i zabezpieczenie przejścia przez skrzyżowanie. Nie wiadomo co, z której drogi, może nam wyskoczyć, wyjść, wyjechać – omawia zadanie taktyczne prowadzący ćwiczenia.
Wojna na Ukrainie to jeden z głównych czynników motywujących młodych ludzi do tego rodzaju służby.
Szeregowa Karolina Guz z Chełma bierze udział w ćwiczeniach medycznych: – Przed wstąpieniem do wojska dużo pracowałam z uchodźcami z Ukrainy. Zmobilizowało mnie do tego, żeby pójść do wojska. Chciałabym bronić ojczyzny, a przede wszystkim swojej rodziny. Nie chciałabym uciekać z kraju, tak jak niektórzy mieszkańcy Ukrainy – stwierdza. – Kiedyś kobietom było trudniej wstąpić do wojska. A teraz w związku z tym, że służba jest dobrowolna, zdecydowałam się, żeby pójść, coś zmienić w swoim życiu – dodaje Karolina Guz.
– Mój ojciec służył w wojsku, mój dziadek i wujek pracowali jako cywile w wojsku. To było bardziej niż pewne, że ja też wstąpię do armii. Tylko trzeba było do tego dojrzeć. Teraz mam 26 lat, ale od 19 roku życia czekałem na moment, aż będę gotowy. Stwierdziłem, że to już ten czas, szczególnie, że to, co się dzieje za wschodnią granicą, to duża motywacja. Czas jest niepewny. Nikt nie może być pewny, czy coś podobnego za chwilę nie stanie się u nas. Trzeba potrafić się obchodzić z bronią – wyjaśnia motywy wstąpienia do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej Kacper.
– Szkolenie jest ciężkie, ale jest podczas niego szacunek dla ludzi, którzy decydują się wyjść ze swojej „strefy komfortu”, porzucić smartfony, laptopy i zdecydować się na rygor wojskowy. Szkolenie podstawowe to trudne zadanie dla żołnierza, aczkolwiek bardzo satysfakcjonujące. Szkolimy w zakresie taktyki, przygotowania fizycznego, pierwszej pomocy. Żołnierze szkolą się również z ceremoniału wojskowego, bo już za tydzień przysięga – opowiada chorąży Andrzej Komar, starszy podoficer dowództwa 41. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.
– Ten nowy rodzaj służby jest właściwie dla każdego. Są obostrzenia medyczne, ale jeśli człowiek jest zdrowy, dobrze się czuje, ma pozytywne nastawienie – zapraszamy wszystkich młodych i nie tylko młodych ludzi. To bardzo atrakcyjny sposób spędzenia czasu. Nawet jeżeli ktoś nie chciałby zostawać w wojsku, takie szkolenie może się przydać w dzisiejszych niepewnych czasach – zachęca chorąży Andrzej Komar.
– To pierwszy turnus dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Mamy już ostatni tydzień szkolenia. Za nimi już wszelkie zajęcia z regulaminów, zajęcia z terenoznawstwa, marsz na azymut. Oprócz tego oczywiście taktyka: pokonywanie terenu różnymi sposobami, działanie żołnierza w natarciu i w obronie, w dzień i w nocy – opowiada dowódca kompanii dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej podporucznika Jakuba Zarzyckiego.
– Każdy, nawet jeśli nie ma zamiaru wiązać przyszłości z wojskiem, powinien takie coś przeżyć. To fajne przeżycie, dużo się można nauczyć. Dają w kość, więc wola i twarda psychika to podstawa. Trzeba zagryźć zęby i iść do przodu. Oni chcą nas czegoś nauczyć, chcą dla nas dobrze. I każdy pod koniec powie: „było warto” – zachęca Kacper.
Po 28-dniowym szkoleniu podstawowym żołnierze złożą przysięgę wojskową, a Ci którzy będą chcieli związać swoją przyszłość z mundurem trafią na szkolenie specjalistyczne do różnych jednostek wojskowych.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. Łukasz Grabczak