– Intensywność rosyjskich ostrzałów Charkowa spadła, ale Rosjanie zaczęli stosować potężniejsze bomby i pociski dalekiego zasięgu – powiedział w piątek (01.06) mer Ihor Terehow. Dodał, że zniszczenia w Charkowie, drugim co do wielkości mieście Ukrainy, są poważne.
CZYTAJ:Rosyjska armia użyła amunicji fosforowej w obwodzie charkowskim
– Mimo że intensywność ostrzałów Charkowa zmniejszyła się, Rosjanie zaczęli używać bomb i pocisków o większej mocy. Te zniszczenia, jakie dzisiaj mamy są bardzo poważne – powiedział Terechow, cytowany przez agencję Ukrinform. Jak poinformował, około 150 tysięcy mieszkańców miasta pozostało bez dachu nad głową.
Przekonywał, że sytuacja znajduje się pod kontrolą. Według jego słów przeciwnik chce zdestabilizować sytuację i wywołać ciągły strach. Jednak „mieszkańcy Charkowa to odważni ludzie” – podkreślił mer. Jak opisywał, w mieście działają bazary, a mały biznes wznowił pracę. – Trzeba być jednak bardzo ostrożnym, rosyjski agresor może uderzyć w każdym momencie – powiedział Terechow.
CZYTAJ: W wyniku rosyjskiego ostrzału Charkowa zginęło 5-miesięczne dziecko
Trzy osoby zginęły w Charkowie dzień wcześniej, w czwartek, gdy rosyjskie pociski spadły na rejon Nowobawarski, jedną z dzielnic mieszkalnych. Pięć osób zostało rannych. Ostrzał zniszczył placówkę oświatową i restaurację. 26 maja Rosjanie ostrzelali dzielnicę Pawłowe Pole – rejon mieszkalny sąsiadujący ze śródmieściem Charkowa. Zginęło osiem osób, w tym pięciomiesięczne niemowlę. Wojska rosyjskie użyły tym w ataku potężnych dział samobieżnych 2S7 Pion.
CZYTAJ: Władze Charkowa: Spod 98 ruin domów ratownicy wydobyli ponad 150 ciał
Charków, drugie co do wielkości miasto Ukrainy, liczące przed inwazją blisko 1,5 mln mieszkańców, jest położone zaledwie około 40 km od granicy z Rosją.
Miasto znajdowało się pod codziennymi ostrzałami w pierwszych tygodniach inwazji rosyjskiej. Do połowy maja wojska rosyjskie stały na przedmieściach Charkowa. Później pojawiły się doniesienia o sukcesach ukraińskiej kontrofensywy na północ od Charkowa i odepchnięciu wojsk najeźdźcy na odległość 3-4 km od terytorium Rosji. W kolejnych dniach Rosjanie odzyskali jednak kilka przyczółków w obwodzie charkowskim, co prawdopodobnie umożliwiło im wznowienie ostrzału miasta.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/EPA/SERGEY KOZLOV