– Ponad 100 tys. osób, które przebywają w Mariupolu, nie ma dostępu do wody pitnej; okupacyjne władze wydają ją raz w tygodniu, ludzie czekają w kolejkach od czterech do ośmiu godzin – zaalarmował w poniedziałek (20.06) mer Mariupola Wadym Bojczenko, cytowany na profilu mariupolskiej rady miejskiej na Telegramie.
CZYTAJ: SBU: rosyjscy żołnierze mają przyzwolenie od Putina na szabrownictwo
– Ludzie znajdują się na granicy śmierci, to katastrofa humanitarna. Trzeba zrobić wszystko, co możliwe, żeby otworzyć korytarz humanitarny i uratować te osoby – zaapelował samorządowiec. Do wpisu dołączono zdjęcie cywilów, którzy nabierają wodę do butelek wprost z kałuży na ulicy.
CZYTAJ: Ukraina: mieszkańcom Mariupola nie wolno zapalać więcej niż jednej żarówki
Jak dodał Bojczenko, Rosjanie i ich miejscowi współpracownicy ograniczyli też mieszkańcom dostęp do żywności. – Jednocześnie miasto pozostaje bez oświetlenia, gazu i kanalizacji – poinformował mer.
W okupowanym przez rosyjskie wojska Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy panuje katastrofalna sytuacja humanitarna – pomoc zapewniana przez samozwańcze władze (dostawy żywności, wody, środków higienicznych) wystarcza tylko dla niewielkiej liczby osób, utrzymuje się także zagrożenie wybuchem epidemii chorób zakaźnych, m.in. cholery.
3 czerwca mer Bojczenko wyraził przypuszczenie, że szacowana dotąd na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zabitych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.
RL/ PAP/ opr. DySzcz