Cywilni mieszkańcy okupowanego przez siły rosyjskie Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy od kwietnia nie mają dostępu do wody pitnej i jedzenia – poinformował w środę (01.06) mer miasta Wadym Bojczenko w telewizji.
CZYTAJ: Premier Morawiecki w Borodziance: Jeśli Ukraina padnie, nic już nie będzie tak, jak było wcześniej
Jak powiedział, rosyjscy okupanci nakazali przedstawicielom separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej, by rozwozili wodę. – Ale wczoraj mieszkańcy powiadomili nas, że sobie z nich kpią – przywiezionej wody pitnej nie dają tak po prostu, tylko chcą, żeby mieszkańcy szli odgruzowywać i pomagali im ukrywać zbrodnie wojenne, zabitych przez nich ludzi. Mieszkańcy Mariupola pracują za wodę – oznajmił.
Podkreślił też, że o ile w kwietniu okupanci próbowali rozdawać artykuły spożywcze przy okazji kręcenia materiałów propagandowych, to teraz już tego nie robią.
CZYTAJ: Prokuratura Generalna Ukrainy: potwierdzono już śmierć 243 dzieci w wyniku rosyjskiej agresji
Ocenił, że okupanci zrobili z mieszkańców miasta jeńców, którzy nie mają możliwości wyjechania na tereny kontrolowane przez siły ukraińskie.
Według niego wojsko rosyjskie zniszczyło połowę z 2600 budynków w mieście, w tym ponad 1000 domów wielopiętrowych.
Wcześniej doradca mera Petro Andriuszczenko napisał na Telegramie, że okupanci przygotowują się do wyburzenia większości budynków w Mariupolu, które ucierpiały wskutek ostrzału, a właściciele mieszkań są dosłownie wyrzucani na ulicę.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Fot. FB