Nie mają dokąd wrócić na czas wakacji. Problem z zakwaterowaniem ukraińskich uczniów korzystających z internatów

travel g4f2995b48 1920 2022 06 07 182009

Na problem z zakwaterowaniem ukraińskiej młodzieży zwracają uwagę nauczyciele i wolontariusze pomagający tym osobom. Pochodzą z Ukrainy, uczą się w szkołach średnich na terenie województwa lubelskiego, mieszkając w internatach, ale po zakończeniu roku szkolnego nie wszyscy będą mogli wrócić do swoich domów. Tak jest między innymi w Zespole Szkół imienia Jana Koszczyca Witkiewicza w Kazimierzu Dolnym.

– Niektórzy są z Chersonia, z Odessy i z wielu innych okupowanych miejscowości – mówi Romana Rupiewicz ze stowarzyszenia Genius Loci. – Naprawdę sytuacja niektórych dzieci jest po prostu dramatyczna, ponieważ rodzice przestali też zasilać je finansowo, one też pracują i w Kazimierzu rzeczywiście ta praca dla nich jest. Myślę, że gdyby mieli zapewniony lokal na wakacje, to jakoś by sobie poradzili i przetrwali.

– Jest dosyć spory problem. Są to uczniowie i niepełnoletni, i pełnoletni – mówi Katarzyna Ponikowska, nauczyciel z Zespołu Szkół w Kazimierzu Dolnym. – Część z nich nie może wrócić do domów, nie mają dokąd. Podejmują pracę; wiadomo, że jest to takie miejsce, gdzie o pracę jest łatwiej. Czasem chcieliby nawet wynajmować mieszkania, ale nie ma takiej możliwości. Ci, którzy nie pracują, są niepełnoletni również nie mogą wyjechać. Chcieliby zostać w internacie w Kazimierzu. Dzisiaj rozmawiałam z uczennicą. Mówiła, że pierwsze, co robi po otwarciu oczu, to szuka mieszkania. Martwi się, zostały dwa tygodnie. 

CZYTAJ: Dr Andrzej Szabaciuk: Potrzeba konkretnych działań w perspektywie odbudowy Ukrainy po wojnie

– Wstajemy rano i szukamy mieszkania, ale ludzie albo nie wynajmują na dwa miesiące, tylko na dłuższy okres, albo ogłoszenie jest już nieaktualne. Chcielibyśmy zostać w internacie, jeżeli nie znajdziemy mieszkania, bo tak naprawdę nie ma dokąd wracać – mówi jedna z uczennic. – Powrót nie jest obecnie możliwy. Mój tata poszedł do wojska, a mama została z dwójką braci w Warszawie w małym mieszkaniu. U niej też nie ma gdzie mieszkać. Ona też nie ma pracy. Chciałabym pracować i dawać jej trochę pieniędzy na jedzenie, bo mieszkanie ma za darmo. Tam jej pomagają. Sama też chciałabym gdzieś mieszkać.

– Wczoraj zrobiliśmy konkretne rozeznanie. Jest pięć osób, których oboje rodzice są w Ukrainie i nie mają gdzie się podziać – mówi Teodor Józefacki, dyrektor Zespołu Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza w Kazimierzu Dolnym. – Tym problemem ma zająć się Zarząd Powiatu Puławskiego. Mnie wydaje się, że w jednej szkole kilka osób, w drugiej szkole kilka osób to rozwiązanie mało gospodarne. Mam nadzieję, że zarząd coś postanowi, żeby zgromadzić tych uczniów w jednym miejscu i zapewnić im byt na wakacje. W tej chwili część uczniów wyjechała, bo ich rodzice mieszkają w różnych miejscach – i za granicą, i w Polsce w różnych miastach. W internacie mamy 32 takich uczniów z Ukrainy. Jest jeszcze 8 czy 9 osób z Białorusi. Z tego jest 5 osób, które mają problem. Jest jeszcze pokaźna grupa osób, ok. 15, która chce podjąć pracę.

– Być może są takie osoby, które stać na to, żeby coś wynająć, ale jest też taki problem, że oni są niepełnoletni, nie mają opiekunów prawnych, nie mogą podpisać umowy na wynajęcie mieszkania. Zresztą tych mieszkań nie ma dostępnych na naszym terenie. Potrzebne są też kaucje i pełnoletność, więc jest tutaj bardzo dużo problemów – zaznacza Romana Rupiewicz.

– Jak najbardziej dostrzegamy problem dzieci przebywających w Zespole Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza w Kazimierzu Dolnym – zapewnia Maciej Saran, rzecznik prasowy starostwa powiatowego w Puławach. – Zarząd Powiatu Puławskiego, jak również podlegli mu pracownicy Wydziału Edukacji, znacznie wcześniej już niejednokrotnie kontaktowali się w tej sprawie z przedstawicielami lubelskiego kuratora oświaty, żeby znaleźć jakieś rozwiązanie tego problemu. Takie sygnały i pogłoski docierały do nas już w marcu. Ogólnie mówiąc, problem nie dotyczy tylko dzieci przebywających w powiecie puławskim. Jest to problem, z którym zmaga się większość samorządów. Wiem, że Ministerstwo Edukacji i Nauki pracuje nad systemowym rozwiązaniem, natomiast my w dalszym ciągu nie mamy wytycznych. Jakiś czas temu podjęliśmy decyzję o tym, żeby dzieci, które przebywają w internacie w Kazimierzu Dolnym, w bursie Regionalnego Centrum Kształcenia Ustawicznego czy w internacie w Nałęczowie, umieścić w jednej placówce. Wyznaczyliśmy na to miejsce internat w Nałęczowie. Mamy oczywiście nadzieję, że w tym czasie pojawią się systemowe rozwiązania, które pomogą nam w organizacji. Na ten moment będziemy to pokrywać ze środków powiatu.

Sytuację analizuje również Lubelskie Kuratorium Oświaty, bo problem dotyczy wielu powiatów. Według wstępnych danych przekazanych przez dyrektorów poszczególnych placówek oświatowych takiej pomocy w skali województwa potrzebuje około dwustu uczniów.

ŁuG / opr. WM

Fot. pixabay.com

Exit mobile version