Nocne prace polowe przeszkadzają niektórym mieszkańcom. Lubelski sąd umorzył postępowanie wobec rolnika

rice 1549130 1920 2022 06 23 190003

Zbliżające się żniwa oznaczają uciążliwości dla mieszkańców wsi. Ten rok będzie „wyjątkowy”, bo rolnicy na kombajnach i traktorach będą mogli pracować także w nocy – teoretycznie bez konsekwencji, bo nie jest to wykrocznie. Tak stwierdził Sąd Rejonowy Lublin-Wschód. 

Sprawa dotyczy rolnika z powiatu łęczyńskiego, który w środku nocy kosił kombajnem zboże i kukurydzę. Nie spodobało się to sąsiadce mężczyzny, która zadzwoniła na policję z informacją, że rolnik zakłóca ciszę nocną. W konsekwencji sprawą zajął się Sąd Rejonowy Lublin-Wschód. Postępowanie wobec rolnika zostało umorzone. W uzasadnieniu sędziowie stwierdzili, że jego zachowanie nie zawierało znamion wykroczenia: „Praca rolnicza, niezależnie od skutku, który niekiedy wywołuje w postaci hałasu, nie jest czynem społecznie szkodliwym, a tym samym zakłóceniem porządku publicznego lub wybrykiem. Jest efektem koniecznej działalności gospodarczej, notabene potrzebnej ogółowi społeczeństwa. Zachowanie rolnika nie jest w żaden sposób sprzeczne obowiązującymi na wsi normami i nie wywołuje zgorszenia”.

Umorzenie postępowania to precedens na skalę całego kraju, bo we wcześniejszych podobnych sprawach rolnicy byli uznawani za winnych i płacili grzywny. Obwinionemu rolnikowi pomoc prawną zapewniła Lubelska Izba Rolnicza. Jej dyrektor, Wojciech Kniaziuk, nie kryje zadowolenia. Przypomina, że rolnicy musieli i nadal muszą pracować w nocy. Wynika to przede wszystkim z nadmiaru obowiązków, ale nie tylko. – Rolnik posiadający kilkadziesiąt hektarów danej uprawy nie jest w stanie w ciągu jednej doby, a nawet i dwóch tygodni, wykonać prac dotyczących zbioru. Praca nocą jest sprzyjająca z uwagi na to, że pracujemy pod gołym niebem. Musimy dostosować warunki wilgotnościowe, które nocą są o wiele korzystniejsze z uwagi na to, że do rana, do powstania punktu rosy, zbiór o wyższych parametrach jest łatwiejszy – tłumaczy Wojciech Kniaziuk.

CZYTAJ TEŻ: Zmiany personalne w Archidiecezji Lubelskiej 2022. Nowi proboszczowie w Lublinie i Chełmie [LISTA]

Rzecznik prasowy Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie mecenas Maciej Chorągiewicz przyznaje, że umorzenie postępowania w tej sprawie będzie miało swoje konsekwencje prawne. – Sąd uznał, że osoba, która wykonuje prace rolne w porze nocnej, nie zakłóca porządku publicznego i generalnie nie popełnia w związku z tym wykroczenia z artykułu 51 Kodeksu wykroczeń. W takiej sytuacji, jeżeli pojawią się inne osoby, jeżeli nastąpi podobny stan faktyczny, to w takich okolicznościach będzie można powoływać się na orzeczenie Sądu Rejonowego. Polskie prawo nie jest prawem precedensowym. Tutaj precedensy nie działają, ale jest tzw. linia orzecznicza sądów, kiedy to można powoływać się na inne orzeczenia. Sądy są zobligowane, a przynajmniej powinny być, żeby w podobny sposób orzekać – wyjaśnia mecenas Chorągiewicz.

W województwie lubelskim najwięcej skarg na działalność rolników jest zgłaszanych w tych gminach, w których dużą część stanowią mieszkańcy napływowi z większych miast. Tak jest między innymi w Jastkowie. Wójt gminy Teresa Kot przyznaje, że liczba takich zgłoszeń zwiększa się przy okazji sezonu na prace polowe. – Staramy się rozumieć wszystkie strony tego sporu, ale kluczowym jest to, że ktoś, kto osiedla się na wsi, powinien przyjąć do wiadomości, w jakich warunkach się osiedla. Najczęściej te skargi dotyczą tych mieszkańców, którzy sprowadzili się z miasta. Wieś postrzegają jako sielskość, spokój, ciszę, wyizolowanie, a tu są ludzie, którzy uprawiają zboże i różne inne produkty, produkują dla nas żywność. Może nie tyle zawsze biorę stronę rolników, bo są różne sytuacje, ale proszę sobie wyobrazić na przykład dwutygodniowy okres na wycięcie zboża. Może padać przez cztery dni i potem rolnik, który nie ma własnego kombajnu, jest w kolejce do jakiejś usługi i ta usługa jest wykonywana i musi być wykonana. Inaczej to zboże wysypie się na pole, rolnik poniesie straty, a my nie będziemy mieli chleba. Musi być zrozumienie dla tej sytuacji – zaznacza Teresa Kot.

Pracujące nocą kombajny to nie jedyna rzecz, która przeszkadza. Niektórym nowym mieszkańcom wsi sen z powiek spędzają też piejące koguty. – Są kraje, gdzie to rozwiązano. Ktoś, kto chce osiedlić się na wsi, musi przyjąć do wiadomości, a wręcz podpisać dokument o tym, że jest świadomy tego, że będą utrudnienia, będzie hałas, nieodpowiednie zapachy –  mówi Teresa Kot.

Rolnicy, którym grozi odpowiedzialność karna, chociażby za pracę w nocy, proszeni są o kontakt z Lubelską Izbą Rolniczą. Instytucja zapewni im darmową pomoc prawną.

Lubelszczyzna jest jednym z wiodących regionów produkcji rolniczej w Polsce. Ponad 11% krajowej produkcji zbóż pochodzi z województwa lubelskiego.

FiKar / opr. WM

Fot. pixabay.com

Exit mobile version