O odbudowie niszczonej przez rosyjskiego agresora Ukrainy rozmawiali dziś (28.06) w Lublinie goście z Europejskiej Federacji Pracowników Budownictwa i Drzewiarstwa, zaproszeni na wirtualne spotkanie ze związkowcami ze swoich ukraińskich odpowiedników przez pełniący rolę gospodarza Związek Zawodowy „Budowlani”.
W dyskusji pojawiło się wiele wątków, te kluczowe starał się przybliżyć Jacek Bieniaszkiewicz.
Problemy, jakie wynikły dla naszego kraju w związku z rosyjską agresją na Ukrainę, są dwojakiego rodzaju. Z jednej strony Ukraińcy stanowili największa grupę cudzoziemców zatrudnionych w polskim sektorze budowlanym. Można nawet powiedzieć, że budownictwo w dużej mierze stało pracownikami ukraińskimi. Drugą kwestią jest to, na ile jesteśmy w stanie pomóc w odbudowie Ukrainy?
– Wojna spowodowała, że wielu ukraińskich pracowników, którzy byli zatrudnieni w naszych firmach, wyjechało walczyć o swój kraj. Wprawdzie przyjmujemy bardzo dużo uchodźców, ale są to głównie kobiety i dzieci i trudno dla nich znaleźć prace w budownictwie. To problem dla polskiego budownictwa, bo brakuje ludzi na rynku pracy. Ale pracodawcy, rozumiejąc tę sytuację, na razie sobie z tym radzą. Myślę, że sobie poradzimy. Musimy – mówi Zbigniew Janowski, prezes Związku Zawodowego „Budowlani”.
– Przygotowujemy się też do tego, co po wojnie, jak odbudować Ukrainę. A pracy będzie bardzo dużo, bo zniszczona jest infrastruktura, mieszkania. Rozmawialiśmy dzisiaj z konsulem, że dobrze byłoby zorganizować konsorcjum czy fundusz, który sterowałby odbudową. Żeby nie było „wolnej amerykanki” i firmy wzajemnie nie „wycinały się” w przetargach. Tylko żeby przychodziły konsorcja, które dobrze zrealizują inwestycję od początku do końca – stwierdza Zbigniew Janowski.
– Przy odbudowie Ukrainy naturalną przewagę będą miały wielkie koncerny, duże firmy polskie, także państwowe. Małe przedsiębiorstwa będą miały znacznie mniejsze szanse na zdobycie kontraktu. Ale konsorcja tych małych firm mogłyby podejmować się realizacji większych zadań – uważa Stanisław Adamiak, konsul honorowy Ukrainy w Chełmie.
– Tysiące pracowników firm budowlanych opuściło Polskę po wybuchu wojny i zamieniło narzędzia na karabin. Mogliby oni stanowić naturalną bazę kadrową dla polskich firm, aplikujących o pracę w Ukrainie – dodaje Stanisław Adamiak.
– Kolejnym tematem, któremu poświęcona jest konferencja, to bezpieczeństwo pracy migrantów, formy zatrudnienia, współpraca z inspekcją pracy i pracodawcami. Naszym celem jest, żeby pracownicy, którzy do nas przyjeżdżają, mieli bezpieczne i dobre warunki pracy – stwierdza Zbigniew Janowski.
Przykładem rozwiązań w tym względzie jest Belgia, która od kilkunastu lat ma program „wymuszający” na pracodawcach godne traktowanie tych, którzy przyjeżdżają z krajów trzecich.
– Wymaga to cały czas nieustannej pracy. Zauważyliśmy na początku, że gdy przybywali pracownicy, bardzo często przyjmowali jakąkolwiek pracę, w jakichkolwiek warunkach i z jakimkolwiek wynagrodzeniem. Tak było na przykład z Polakami 15 lat temu. Teraz już jesteśmy na etapie, że Polacy już nie akceptują wszelkich warunków. W ślad za nimi poszły również inne grupy pracowników z: Bułgarii, Mołdawii, Egiptu, Filipin czy teraz z Ukrainy. Oni też podążają tymi śladami i również już nie akceptują najgorszych warunków – mówi Tom Deleu z Europejskiej Federacji Pracowników Budownictwa i Drzewiarstwa.
Pomoc dla Ukrainy ma z jednej strony wymiar humanitarny, z drugiej jest to też szansa dla polskich przedsiębiorstw, żeby zarobić, zanim do tego kraju wejdą firmy z innych europejskich państw.
– Już w pierwszych miesiącach działań wojennych we Lwowie we współpracy ze stroną polską zostało wybudowane osiedle domów prefabrykowanych, które miały pomóc w tymczasowym osiedleniu uchodźców wewnętrznych. W maju odbyło się spotkanie wiceministra rozwoju i technologii Piotra Uścińskiego z wiceministrem rozwoju gmin i terytoriów Ukrainy Wasylem Łozińskim. Dotyczyło ono możliwości współpracy w zakresie odbudowy Ukrainy. Minister Łoziński mówił o 80 tys. zniszczonych obiektów mieszkalnych, w tym 8 tys. budynków wielorodzinnych, 290 mostach oraz 24 tys. zniszczonych dróg. To dane za maj i one przez cały czas nieubłaganie wzrastają. Kluczowe jest, aby polskie przedsiębiorstwa miały swój udział w odbudowie Ukrainy – mówi Bartłomiej Baran, zastępca dyrektora Departamentu Architektury, Budownictwa i Geodezji w Ministerstwie Rozwoju i Technologii
Podczas tych rozmów strona polska zaoferowała między innymi, by w nowych inwestycjach mieszkaniowych na Ukrainie wprowadzać sprawdzone u nas technologie niskoemisyjne.
JB / opr. ToMa
Fot. pixabay.com