Pastor z Mariupola: ewakuowaliśmy ponad 1200 osób, ale nie zdołałem uratować własnej córki

282102376 379872570837791 2870651504269609411 n 2022 06 05 182141

– Wspólnie z wolontariuszami zdołaliśmy ewakuować ponad 1200 osób z oblężonego przez rosyjskie wojska Mariupola, ale nie mogłem uratować własnej córki. Najeźdźcy ją zabili – poinformował pastor Hennadij Mochnenko, prowadzący w Mariupolu centrum pomocy społecznej. Historię duchownego przedstawiono w niedzielę na łamach portalu tsn.ua.

– Mój ośrodek dla młodzieży w trudnej sytuacji życiowej Rosjanie nazwali „bazą nazistów”, dlatego musieliśmy przeprowadzać ewakuację, gdy pod nogami wybuchały nam pociski. To, co stało się z moim rodzinnym miastem, to ludobójstwo i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Najeźdźcy przekształcili Mariupol w cmentarz – podkreślił Mochnenko.

Pastor znajduje się obecnie we Lwowie, skąd wybiera się w dwutygodniową podróż do USA i krajów Europy. Duchowny deklaruje, że zamierza opowiedzieć światowej opinii publicznej o rosyjskich zbrodniach popełnionych w Mariupolu.

CZYTAJ: Ukraina: w Mariupolu po wodę pitną trzeba zapisać się do kolejki

W jego ośrodku pomocy społecznej znalazły schronienie osoby niepełnoletnie, które straciły rodziców, a także m.in. kobiety w trudnej sytuacji życiowej. Poza tym pastor miał 35 przybranych dzieci. – Swoich wychowanków i dzieci Mochnenko zaczął wywozić już w pierwszym dniu wojny (24 lutego), a potem ratował innych mieszkańców miasta. W ciągu kilku miesięcy ewakuowano ponad 1200 cywilów – czytamy w reportażu tsn.ua.

CZYTAJ: Doradca mera: W Mariupolu Rosjanie wyburzają budynki, w których mogą być ciała zabitych

– Szczególnie trudno było wywozić rodziny żołnierzy. Znajdowaliśmy jednak sposoby, by obejść rosyjską filtrację (szczegółowe kontrole pod kątem ewentualnych związków z ukraińską armią i strukturami siłowymi). Wielu spośród uratowanych nie miałoby żadnych szans, gdyby musieli przejść przez tzw. obozy filtracyjne – ocenił Mochnenko.

CZYTAJ: Mer Mariupola: przez choroby zakaźne mogą umrzeć tysiące mieszkańców miasta

Jak przyznał duchowny, w jego rodzinnym domu znajduje się obecnie siedziba rosyjskiego dowództwa. – Oni śpią w łóżkach moich dzieci. Mariupol to miasto tysiąca Bucz. Dwa dni temu w ruinach jednego z budynków mieszkalnych znaleziono ponad 200 ciał, a to tylko jeden z tysięcy takich domów. Rosjanie palą ciała zamordowanych osób w krematoriach, to jakaś innowacyjna metoda ludobójstwa – powiedział pastor. Mochnenko zadeklarował, że po wizycie w USA i krajach Europy zamierza powrócić na wschód Ukrainy i „ratować tam każdą osobę, której można pomóc”.

W piątek mer Mariupola Wadym Bojczenko ocenił, że szacowana dotychczas na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zamordowanych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.

– Wróg zniszczył tam niemal 1300 wielopiętrowych budynków mieszkalnych, dlatego przypuszczenia dotyczące 22 tys. zabitych w mieście zapewne nie odpowiadają rzeczywistości. Ponadto 47 tys. mariupolan przymusowo wywieziono do Rosji i na okupowane terytoria Donbasu – poinformował szef miejskich władz.

RL / PAP / opr. ToMa

Fot. Mariupolska Rada Miejska Facebook

Exit mobile version