– Na Ukrainie dzieje się historia świata; jeśli Ukraina padnie, nic już nie będzie tak, jak było wcześniej. Musimy przebudować porządek polityczny w taki sposób, by Rosja już więcej swoim tzw. „ruskim mirem” nie zagrażała pokojowi innych krajów – powiedział w Borodziance premier Mateusz Morawiecki.
CZYTAJ: Prokuratura Generalna Ukrainy: potwierdzono już śmierć 243 dzieci w wyniku rosyjskiej agresji
Szef rządu wziął w środę (1.06) udział w otwarciu tymczasowego miasteczka domków kontenerowych w Borodziance na Ukrainie. – Polskie firmy będą brały udział w odbudowie, ale najpierw trzeba obronić Ukrainę, trzeba wyrzucić wojska rosyjskie z Ukrainy i to jest cel, który dziś ukraińskie wojska realizują wraz z pomocą wolnego świata – mówił premier.
Ważne, że tę jedność wolnego świata utrzymaliśmy wczoraj i przedwczoraj podczas długich negocjacji, które – wbrew przewidywaniom pesymistów – zakończyły się dobrze, szósty pakiet sankcji został przyjęty – zaznaczył Morawiecki, nawiązując unijnego szczytu, który odbył się w poniedziałek i wtorek. W nocy z poniedziałku na wtorek szefowie państw i rządów UE uzgodnili, że szósty pakiet sankcji przeciwko Rosji obejmie ropę naftową oraz produkty ropopochodne dostarczane z Rosji do państw członkowskich, z tymczasowym wyjątkiem dla ropy dostarczanej rurociągiem.
– Ten szósty pakiet sankcji obejmuje także ropę. Ropa to ogromna część dochodów Federacji Rosyjskiej. Musi być uderzenie gospodarcze tak, by Putin nie mógł finansować swej okrutnej, barbarzyńskiej wojny. dlatego ten pakiet sankcji jest bardzo ważny – podkreślił Morawiecki.
Premier apelował, by pamiętać o tym, jak wiele dzieci zginęło w czasie wojny na Ukrainie. – Ponad 250 udokumentowanych ponad wszelką wątpliwość przypadków morderstwa, okrutnych, bestialskich morderstw dzieci tu, na Ukrainie. Ale także kilka milionów dzieci, które musiały opuścić swoje domy, pomyślmy o tym, które muszą mieszkać gdzieś indziej, na Ukrainie albo w Polsce, albo w innych krajach – wskazywał.
Premier zwrócił również uwagę, że „co najmniej 200 tys. dzieci zostało porwanych, zabranych, wywiezionych do Rosji”. Podkreślił, że my, Polacy, bardzo dobrze pamiętamy i znamy takie scenariusze. – Nie tak dawno temu nasi dziadkowie, a niektórych z nas rodzice byli porywani także, wywożeni na Sybir, do Rosji – zaznaczył.
– To jest to laboratorium zła, tu testuje Putin to imperium zła, jakim jest Rosja, do jakiego punktu może się przesunąć. Nie dajmy im przesunąć się dalej. Zadbajmy o człowieczeństwo o to, by w sposób tymczasowy, ale w godnych warunkach ludzie mogli przetrwać, jak tu w Borodziance, i w innych miejscach, Buczy, Irpieniu, Hostomelu i wszędzie indziej, bo od tego zależy nasz wspólna przyszłość – podkreślił.
– Warto podkreślić, że dziś tu, na Ukrainie dzieje się historia nie tylko może Europy. Dzieje się także historia świata, bo jeśli Ukraina padnie, to nic już nie będzie tak, jak było wcześniej. Musimy przebudować porządek polityczny w taki sposób, by Rosja już więcej swoim tzw. ruskim mirem nie zagrażała pokojowi innych krajów – zaznaczył.
CZYTAJ: Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy: Rosja straciła już około 30,7 tys. żołnierzy
Jacek Sasin: z podziwem patrzymy na Ukrainę, która walczy o wolność i ponosi ogromne ofiary w tej walce
– Dobrze wiemy, jak wielkie ofiary trzeba ponosić w walce o wolność, jak wolność wymaga poświęcenia; dlatego z podziwem patrzymy na naród ukraiński, na Ukrainę, która walczy o wolność i która ponosi ogromne ofiary w tej walce – powiedział w Borodziance wicepremier Jacek Sasin.
– My, Polacy dobrze wiemy i wielokrotnie poznaliśmy w historii, jak wielkie ofiary trzeba ponosić w walce o wolność, jak wolność wymaga poświęcenia. Dlatego dzisiaj z podziwem patrzymy na naród ukraiński, z podziwem patrzymy na Ukrainę, która walczy o wolność i która ponosi ogromne ofiary w tej walce – powiedział Sasin. Jak dodał, „ofiary, które niestety nie dotyczą tylko wojskowych, nie dotyczą tylko tych, którzy bezpośrednio w tej walce uczestniczą, ale w największym stopniu te cierpienia dotyczą cywili, mieszkańców wsi, miast i miasteczek Ukrainy”.
– Jesteśmy wstrząśnięci tym, co mieliśmy okazję zobaczyć przed chwilą, skalę zniszczeń tego, jak pan premier powiedział, jeszcze nie tak dawno spokojnego miasta, w którym żyli, uczyli się i pracowali spokojni Ukraińcy, którzy nikomu nie zagrażali, a którzy stali się obiektem barbarzyńskiego ataku ze strony Rosji – powiedział wicepremier.
– Dzisiaj czujemy głęboko to, że naszą odpowiedzialnością, naszym wyzwaniem jest pomagać – zaznaczył Sasin. – Jest pomagać w każdy możliwy sposób, jest pomagać bezpośrednio Ukrainie, która walczy w tej wojnie i potrzebuje środków do skutecznej obrony, ale również pomagać tym cywilnym ofiarom wojny niezależnie od tego, czy jest to w Polsce – podkreślił wicepremier.
Zwrócił uwagę, że Polska otoczyła opieką uchodźców z Ukrainy. – Chcemy im stworzyć jak najlepsze warunki do tego czasu, kiedy będą chcieli i mogli wrócić do swojej ojczyzny, aby podjąć to również dzieło odbudowy – zaznaczył Sasin. Ale – jak dodał – „chcemy pomagać również tutaj, na miejscu, i pomagamy”. – To miasteczko kontenerowe, które jest za nami, o tym świadczy – podkreślił polityk. Zaznaczył, że dumą napawa go fakt, że to miasteczko zostało zbudowane przez spółkę Skarbu Państwa, którą nadzoruje z ramienia polskiego rządu – Polską Grupę Zbrojeniową. – Która nie tylko produkuje broń, która wspiera również tą walkę Ukrainy, ale również produkuje takie oto właśnie miejsca, gdzie możemy dać schronienie i dach nad głową mieszkańcom zniszczonych domów, którzy dzisiaj potrzebują podstawowej opieki – powiedział Sasin.
Wicepremier oświadczył, że polski rząd będzie dalej pomagać Ukraińcom, również w tym wielkim dziele odbudowy ich kraju.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Na zdj. premier Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, minister rozwoju gmin i terytoriów Ukrainy Ołeksij Czernyszow oraz ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki podczas wizyty w miasteczku kontenerowym dla uchodźców wewnętrznych w Borodziance k. Kijowa, fot. PAP/Viacheslav Ratynskyi