Rosja kontroluje większość Siewierodoniecka. W zakładach Azot jest 500 osób, w tym dzieci

net epa10010058 2022 06 13 110108

Wojska rosyjskie kontrolują większość Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim, ale nie całe miasto; na terenie tamtejszych zakładów chemicznych Azot schroniło się blisko 500 cywilów, w tym ok. 40 dzieci – powiadomił w poniedziałek (13.06) szef władz obwodowych Serhij Hajdaj.

CZYTAJ: Doradca ministra obrony Ukrainy: sytuacja humanitarna w Siewierodoniecku przypomina tę w Mariupolu

„Rosjanie kontrolują większą część miasta, totalnie większą część miasta, ale nie całość, jak mówili wcześniej” – powiedział Hajdaj w porannym podsumowaniu opublikowanym w Telegramie. Hajdaj uściślił, że nie jest to 70 proc. miasta, lecz więcej.

„Masowa ewakuacja i dowóz pomocy humanitarnej są niemożliwe z powodu ostrzałów. Wojskowym udaje się wywieźć zaledwie kilka osób w ciągu dnia” – zaznaczył urzędnik.

Jak powiedział, na terenie kontrolowanych wciąż przez siły ukraińskie zakładów Azot w przemysłowej części miasta, nadal przebywa „do 500 mieszkańców, w tym ok. 40 dzieci”

„Nie udaje się ich wywieźć w sposób zorganizowany, ostrzały bardzo się nasilają” – podkreślił, dodając, że władze Ukrainy próbują porozumieć się z przeciwnikiem o ewakuacji, lecz na razie bezskutecznie.

CZYTAJ: Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy: siły rosyjskie wyparły wojsko Ukraińskie z centrum Siewierodoniecka

„Na Azocie umocnienia są nie tak silne jak w zakładach Azowstal w Mariupolu, dlatego tych ludzi trzeba wywieźć. Wcześniej (przed szturmem Siewierodoniecka) oni kategorycznie odmawiali opuszczenia miasta” – dodał Hajdaj.

Wojskom rosyjskim nie udało się przejąć kontroli nad trasą Lisiczańsk-Bachmut, która ma kluczowe znaczenie. Jednak znajduje się ona pod ciągłym ostrzałem.

W poniedziałek rano sztab generalny powiadomił, że w Siewierodoniecku, „przeciwnik miał częściowe powodzenie, wyparł ukraińskie pododdziały z centrum miasta”.

Doradca mera Mariupola: zniszczone budynki mieszkalne w mieście mają być wyburzone do września

Decyzją rosyjskich władz okupacyjnych zniszczone budynki mieszkalne w Mariupolu mają być wyburzone do 1 września; zapowiedziano, że do połowy lipca powstaną nowe mieszkania dla 2 tys. osób, a wszyscy pozostali mają sobie radzić, jak umieją – poinformował w poniedziałek (13.06) na Telegramie doradca mera miasta Petro Andriuszczenko.

Samorządowiec przekazał również doniesienia, że od 1 lipca okupacyjne władze znacząco ograniczą dostawy pomocy humanitarnej, która będzie odtąd przeznaczona tylko dla określonych kategorii mieszkańców – m.in. wielodzietnych rodzin, samotnych matek, osób niepełnosprawnych, emerytów powyżej 65. roku życia i dzieci wychowujących się bez rodziców. „Wszyscy pozostali – radźcie sobie, jak umiecie” – skomentował Andriuszczenko na Telegramie.

„Żadnych odszkodowań za zrujnowane domy, żadnej odbudowy zniszczonych budynków. Tylko rozbiórka i częściowe wsparcie materiałami budowlanymi. Krok po kroku Rosja i okupacyjne władze zaczynają ogłaszać w Mariupolu swoje rzeczywiste plany. Nikt nie potrzebuje mieszkańców, którym przypisano rolę niewolników i „żywych tarcz” – ocenił doradca mera.

W sobotę Andriuszczenko oświadczył, że w okupowanym mieście Rosjanie budują obiekt mieszkalny, a zaraz obok niego umocnienia bojowe. Według niego świadczy to o tym, że mieszkańcy zostaną użyci jako „żywe tarcze”. „Kilkaset metrów od budynków najeźdźcy przygotowują linię obrony, w tym okopy dla ciężkiego sprzętu. Takie rozmieszczenie fortyfikacji uniemożliwia ataki artyleryjskie na pozycje okupantów” – wyjaśnił Andriuszczenko.

3 czerwca mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził przypuszczenie, że szacowana dotąd na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zamordowanych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.

RL/ PAP/ opr. DySzcz

Fot. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Exit mobile version