Światowa inflacja, rosnące ceny energii, a także paliwa wpłynęły na ceny owoców i warzyw. Aby zaoszczędzić, rolnicy zachęcają do samozbiorów.
– W Polsce ludzie jeszcze się nie przyzwyczaili, że jest taka możliwość – mówi kierownik biura Lubelskiej Izby Rolniczej Radosław Zaleski. – Producenci mający plantacje – chociażby borówki, jagody – czy sadownicy zapraszają ludzi z miasta, z okolic, żeby mogli przyjechać i sami sobie zebrać owoce. Jest to związane również z tym, że na skupach jest niska cena i brak opłacalności tych zbiorów. Ale dla ludzi z miasta jest to opłacalne, ponieważ mogą zebrać i zapłacić za kilogram – powiedzmy – jagody o wiele mniej niż w sklepie. To też miły czas spędzony na świeżym powietrzu, z rodziną.
– Niektórzy z nas proponowali taki samozbiór już od dawna – mówi Tomasz Solis, członek Zarządu Głównego Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej. – Natomiast on w Polsce nie cieszy się dużym powodzeniem i nie wiem dlaczego. Jest to bardzo popularne na zachodzie Europy, szczególnie w Niemczech, a u nas jeszcze nie cieszy się tak dużym powodzeniem. My sami w swoim gospodarstwie kiedyś ogłosiliśmy z żoną na Facebooku taki samozbiór czereśni. Było zainteresowanie, ale niepowalające.
– To coś bardzo dobrego, rolnik nie musi wynajmować pracownika, każdy urwie sobie sam na swoje potrzeby. Owoce będą 200 procent tańsze niż w sklepie. Jabłek w jeden dzień można nazbierać 500 kg, tonę czy dwie tony – zależy jaki pracownik – mówi jeden z właścicieli plantacji.
– Jak popatrzymy na koszty produkcji, są one relatywnie wyższe albo jeszcze wyższe niż wzrost ceny. To jest jeden element, a drugi element jest taki, że dostępność środków produkcji – mam tu na myśli środki ochrony roślin i nawozy – to kolejny problem, z którym musimy się zmagać w tym sezonie – zaznacza Tomasz Solis.
– Musimy zdać sobie sprawę z tego, że rolnik dostaje od 5 do 15 procent tego, co widzimy przy cenie końcowej w sklepie. Reszta to koszty transportu związane z wysokimi cenami paliwa, koszty przygotowania danego produktu, czyli przetwórstwo i koszty związane z energią elektryczną, koszty osobowe, minimalna płaca, która rośnie co roku, plus do tego marża sprzedawcy, który przy takiej inflacji, jaka jest, po prostu ją podnosi – wyjaśnia Radosław Zaleski.
– Kupujących na giełdach satysfakcjonuje przebicie 100 procent. Stąd biorą się takie makabrycznie wysokie ceny – tłumaczy jeden z rolników-producentów.
– Pośrednik chce dużo zarabiać. Zarabia minimum 100 procent i to na czysto na kilogramie. A rolnik to po kosztach – dodaje jeden z właścicieli plantacji owoców.
Dodatkowo na wysokie ceny owoców wpływa brak pracowników z Ukrainy, a także warunki pogodowe, upały i burze.
InYa / opr. WM
Fot. pixabay.com