Łóżka dla rodziców przebywających z dziećmi w czasie ich hospitalizacji nie powinny być już luksusem. Tymczasem fundacja Ronalda McDonalda, która przekazała bezpłatnie 10 łóżek na oddział pediatryczny we Włodawie podkreśla, że zapotrzebowanie na takie meble ostatnio wzrosło. Sprawdziliśmy, jak pod tym względem wygląda sytuacja w wybranych szpitalach w województwie lubelskim.
– Nowe łóżka były bardzo potrzebne – mówi zastępca dyrektora szpitala we Włodawie, Elżbieta Korszla. – Na oddziale pediatrycznym mamy w tej chwili 14 łóżeczek dziecięcych. Planowaliśmy, żeby do każdego łóżeczka mieć łóżko dla rodzica. Podarunek fundacji w liczbie 10 sztuk uzupełni nam brakującą liczbę łóżek dla rodziców.
– Mamy obecnie pełne obłożenie. Trudno zagwarantować każdemu rodzicowi łóżko – mówi ordynator Oddziału Dziecięcego w Puławach, Dominik Grabowski. – Byłyby potrzebne foteli rozkładanych, które w dużej mierze rozwiązałyby problem miejsca dla rodzica.
– Jak wygląda sytuacja w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie? – W zależności od specyfiki oddziału i czasu hospitalizacji dziecka rodzice mogą korzystać z łóżek przeznaczonych dla nich – mówi rzecznik szpitala Agnieszka Osińska. – Na przykład na Oddziale Hematologii, Onkologii i Transplantologii Dziecięcej każdy rodzic ma zapewnione takie łóżko. Musimy też pamiętać, że baza lokalowe w każdej sali chorych jest inna. W zależności od miejsca, o tym, czy można takie łóżko wstawić, czy nie, zdecyduje personel samego oddziału. Wiele zależy też od schorzenia dziecka. Jeżeli nie ma takiej możliwości, rodzice mają do dyspozycji krzesła, ale też korzystają i ze swoich rozkładanych foteli. Natomiast istotnym punktem możliwości dostawienia łóżka dla rodzica obok łóżka pacjenta jest bezpieczeństwo samego pacjenta.
CZYTAJ: Szpital we Włodawie otrzymał łóżka dla rodziców małych pacjentów
– Na oddziale dziecięcym w szpitalu w Białej Podlaskiej rodzice mogą korzystać z łóżek lub rozkładanych foteli – mówi dyrektor szpitala Adam Chodzińśki. – Do tego rodzic dostaje czystą świeżą pościel, tak aby mógł być jak najbliżej pociechy. Natomiast warto powiedzieć, że mamy przy szpitalu normalny hotel, który chce też pomagać rodzicom. Rodzic może się tam zatrzymać na preferencyjnych warunkach.
– Kto najlepiej będzie czuwał przy dziecku? Matka – mówi pani Monika, która spędziła kilkanaście dni w bialskim szpitalu opiekując się swoimi dziećmi. – Byłam w tym roku raz z dwójką dzieci i raz z córką. Za każdym razem dostawałam oddzielne łóżko. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, tym bardziej że mam chory kręgosłup. To jest superrozwiązanie. Jest to wreszcie za darmo. Bo kiedyś trzeba było płacić za łóżka.
– Fundacja Ronalda McDonalda przekazała bezpłatnie blisko 700 łóżek dla rodziców do 16 szpitali. Obecnie 5 placówek czeka na dostawę łóżek – mówi prezes fundacji Katarzyna Rodziewicz. – Dla tych którzy już poprosili o łóżka, bardzo często specjalną motywacją był fakt, że w ich placówkach pojawili się rodzice z dziećmi z Ukrainy. Rodzice, którzy nigdzie ze szpitala w czasie hospitalizacji dziecka nie mogą wyjść, bo nie mają w Polsce swojego domu. Dla bardzo wielu pozostałych szpitali moment pojawienia się pacjentów z Ukrainy jest sygnałem, że trzeba każde łóżko, które do tej pory jeszcze było OK, naprawić, wymienić lub zastąpić nowym meblem. Zapotrzebowanie gwałtownie rośnie.
– Dzieci tak naprawdę nie wiedzą co je w szpitalu czeka – mówi psycholog Anetta Mąka. – Wiadomo, że wszystkie procedury przyjęcia – wenflon, pobieranie krwi, sam początek – jest dla dziecka stresujący i tylko pobyt rodzica, bycie cały czas przy nim, jakoś ten poziom stresu obniży. Pobyt rodzica jest też niezbędny samemu rodzicowi, dlatego że każdy rodzic martwi się o swoje dziecko. Przy dzieciach przewlekle chorych to ma szczególne znaczenie, ponieważ rodzic uczy się obserwować stan zdrowia dziecka, uczy się uczestniczyć w różnych czynnościach pielęgnacyjnych. Po prostu dzięki temu lepiej poznaje specyfikę funkcjonowania dziecka i może mu pomóc.
Łóżka, które przekazuje obecnie fundacja są rozkładane. W ciągu dnia pełnią rolę fotela.
Jak przypomina Biuro Rzecznika Praw Dziecka, każde dziecko podczas pobytu w szpitalach ma prawo do kontaktu z osobami bliskimi. Ograniczanie tych kontaktów jest niedopuszczalne, chyba że jest to uzasadnione nadrzędnymi względami medycznymi. – Personel placówek leczniczych powinien zawsze analizować każdą, indywidualną sytuację dziecka oraz wpływ rozłąki z rodzicami na jego stan zdrowia. – precyzuje biuro.
MaT / opr. AKos
Fot. archiwum