Mural poświęcony 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej został odsłonięty na budynku Zespołu Placówek Oświatowych w Kodniu. Obraz zakrył postsowiecką rycinę, która symbolizowała rzekomą przyjaźń polsko-radziecką.
– Mural bardzo piękny – mówią mieszkańcy. – Dowódca na koniu, orzeł na dole, jak na zdjęciu. Bardzo dobrze oddaje charakter tej jednostki – to, jak ogromną przestrzeń mieli do pokonania podczas swoich działań – dodają.
– To powinność, którą musieliśmy zrealizować – mówi Mariusz Zańko, sekretarz gminy Kodeń. – W Kodniu na budynku ZPO była rycina posowiecka, symbolizująca rzekomą przyjaźń polsko-radziecką, przedstawiająca dwóch żołnierzy pochylonych nad dzieckiem. Jeden żołnierz miał już wcześniej zakrytą gwiazdę, ale dla ludzi, którzy empatycznie podchodzą do historii, to kojarzyło się jednoznacznie, więc wójt gminy Kodeń podjął odważną decyzję, rycina została zakryta i namalowany został piękny patriotyczny mural poświęcony 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. To symbol dla młodego pokolenia. To symbol patriotyzmu.
– Jeden z oddziałów tejże dywizji, ze zgrupowania Gromada w nocy z 9 na 10 czerwca 1944 roku przekraczał rzekę Bug w okolicach Kodnia, stąd właśnie upamiętnienie całości dywizji – mówi Jacek Malarski, dyrektor Zespołu Placówek Oświatowych w Kodniu, nauczyciel historii w Szkole Podstawowej, prezes Towarzystwa Przyjaciół Kodnia. – Nie chcieliśmy upamiętniać jakiegoś konkretnego oddziału z tej dywizji, ale wszystkich żołnierzy tej największej jednostki bojowej Armii Krajowej. Przypomnę, że dywizja swój szlak bojowy zaczęła najwcześniej, bo była formowana już w styczniu 1944 roku na Wołyniu, a później w toku ciągłych walk zbliżyła się do Bugu, zmuszona była przekroczyć rzekę, kroczyła na Lubelszczyznę, a swój szlak bojowy zakończyła w okolicach Lubartowa i Skrobowa. To była największa tragedia żołnierzy Wołynia, ponieważ oni w 1943 roku bronili ludności Wołynia przed bojówkami UPA, a później jeszcze musieli porzucić i swoje rodzinne strony, i przede wszystkim zostawić ludność na pastwę nowego najeźdźcy, jakim była Armia Czerwona.
CZYTAJ: Zmiany personalne w Archidiecezji Lubelskiej 2022. Nowi proboszczowie w Lublinie i Chełmie [LISTA]
– Dobrze, że wizerunek szkoły się zmienił – mówi Wojciech Prokopiuk z Grupy Rekonstrukcji Historycznej Terespol. – Uważam, że mural, który tu powstał, jest chyba najładniejszym w okolicy. To dzieło sztuki. Świetnie, że rycina została zakryta. Uważam, że w dzisiejszych czasach powinniśmy się pozbywać wszelkich pamiątek po naszych byłych „przyjaciołach”, dlatego że mamy własne wartości, własne pamiątki, tradycję i kulturę.
– Dywizja, zaraz jeszcze w połowie czerwca, w porozumieniu z miejscowymi placówkami Armii Krajowej atakowała Wisznice, atakowała Niemców – mówi Jacek Malarski. – Zdobyła tam mnóstwo prowiantu, materiału, przede wszystkim ubrań. Potem udała się w lasy parczewskie, gdzie dalej walczyła, ale też odpoczywała i uzupełniała straty poniesione przez dywizję. Przypomnę, że dywizja na początku formowania liczyła ponad 7 tysięcy żołnierzy, a tutaj, w lasach, było ich tylko powyżej 3 tysięcy. Potem żołnierze udali się w okolice Lublina, aby wziąć udział w akcji Burza.
– Bardzo się cieszymy, że tutaj, w Kodniu, na granicy Unii Europejskiej, na granicy Rzeczpospolitej powstaje tak zacna inicjatywa – mówi Robert Gmitruczuk, wicewojewoda lubelski. – To świetny przykład dobrej współpracy władz samorządowych i szkoły w upamiętnianiu naszych polskich bohaterów, bo tutaj upamiętnieni są bohaterowie, ci, który walczyli o wolną, niepodległą, suwerenną Rzeczpospolitą.
Mural został wykonany przez absolwentów Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Głównym autorem dzieła jest Mateusz Rokicki. Wykonanie muralu to inicjatywa gminy Kodeń i Towarzystwa Przyjaciół Kodnia.
MaT/ opr. DySzcz
Fot. Małgorzata Tymicka