Stowarzyszenie Środowiska Borowiczan-Sybiraków obchodzi 30-lecie swojej działalności. Organizacja zrzesza byłych żołnierzy Armii Krajowej i innych formacji niepodległościowych Polskiego Państwa Podziemnego wywiezionych do łagrów NKWD w rejonie Borowicz i Swierdłowska, a także ich rodziny.
Pierwszy transport żołnierzy wywiezionych do łagrów w Związku Sowieckim wyruszył z Lublina w 1944 roku. 900 żołnierzy wywieziono z rampy w okolicach ulicy Nowy Świat. W sumie jesienią 1944 roku NKWD aresztowało i wywiozło do Borowicz prawie 5 tysięcy polskich żołnierzy.
– Pamięć o tamtych wydarzeniach jest niezwykle ważna, ponieważ mijają lata, ale przede wszystkim przemijają ludzie, i za jakiś czas nie znajdziemy swoich korzeni – mówi prezes honorowy Stowarzyszenia Środowiska Borowiczan-Sybiraków, Dorota Adach. – Jestem córką łagiernika. Mój tata przez trzy lata był na Sybirze, w Borowiczach; tata jako oficer był dalej przesuwany. Mówił bardzo niewiele na ten temat. To byli ludzie, którzy walczyli z bronią w ręku, byli osobami niezwykle pewnymi siebie, a nagle zaczęli walczyć o swoją godność jako ludzi, będąc w łagrze. To nie były dla nich miłe wspomnienia, pominąwszy już całą tragedię, którą tam przeżywali. Po drugie, w czasach PRL-u nie można było o tym mówić. Trzeba było to zręcznie wykreślać ze swojego życiorysu, żeby – jak się dawało dokument – nie było widać, że się tam było.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Stowarzyszenie Borowiczan obchodzi 30-lecie istnienia
Stowarzyszenie stara się upamiętniać losy żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego między innymi poprzez upowszechnianie wiedzy historycznej dotyczącej obozów NKWD i współpracę z organizacjami kombatanckimi oraz szkołami.
– To bardzo ważna działalność, bo upamiętnia sytuacje, które towarzyszyły zakończeniu II wojny światowej, które były radością dla całego świata, ale nie dla Polaków – zaznacza wojewoda lubelski Lech Sprawka. – Jeden totalitaryzm został zastąpiony przez następny, czego najlepszym dowodem były właśnie masowe wywózki żołnierzy, ale również ludności cywilnej, do Związku Radzieckiego, na Syberię, Borowiczan. To upamiętnienie jest szczególnie istotne we współczesnym świecie, dlatego że to, co dzieje się w tej chwili w Ukrainie, to kalka tamtych wydarzeń. Porywani Ukraińcy, wywożeni w głąb Rosji, nie wiadomo w jakie rejony – to ta sama metoda, ten sam sposób postępowania. Nic się nie zmieniło.
Uczestnicy obchodów 30-lecia Stowarzyszenia wzięli udział w mszy świętej w intencji zmarłych i żyjących więźniów łagrów NKWD oraz ich rodzin. Złożyli także kwiaty i zapalili znicze pod Pomnikiem Borowiczan w Lublinie.
EwKa / opr. WM
Fot. Krzysztof Radzki