– W rosyjskiej niewoli przebywa obecnie ponad 1,5 tys. ukraińskich cywilów, którzy nie powinni się tam znaleźć, ponieważ nie mają nic wspólnego z wojskiem. W zakładach chemicznych Azot w Siewierodoniecku ukrywa się blisko 300 osób – poinformowała w poniedziałek (20.06) wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk.
– Ukraińscy więźniowie trafili do rosyjskich zakładów karnych i aresztów śledczych w Rostowie, Kursku. Siedzą tam jako jeńcy wojenni, chociaż nie powinni być uważani za jeńców. Te osoby muszą zostać uwolnione – oświadczyła przedstawicielka ukraińskiego rządu, cytowana przez agencję Ukrinform.
Według Wereszczuk w niewoli przebywają m.in. wolontariusze, aktywiści społeczni, dziennikarze, duchowni i samorządowcy. Od marca do maja udało się uwolnić 103 ukraińskich cywilów, ale negocjacje z Rosją w tej kwestii są bardzo trudne. – Moskwa przekazała, że na liście cywilów znajduje się tylko 120 osób, w tym żadnej kobiety, ale to nieprawda. Trzeba dokładać starań, żeby Rosjanie potwierdzili obecność wszystkich uprowadzonych i zwrócili tych ludzi Ukrainie” – podkreśliła wicepremier.
Według polityk Kijów domagał się od Kremla otwarcia korytarza humanitarnego w celu ewakuacji cywilów z zakładów Azot, ale Rosja się na to nie zgodziła.
CZYTAJ: Mer Mariupola: okupacyjne władze wydają mieszkańcom wodę raz w tygodniu
– W przeciwieństwie do Azowstalu w Mariupolu, Azot nie posiada rozbudowanej sieci schronów przeciwbombowych. Wojskowi obiecali mi, że otrzymamy krótkie nagrania z zakładów Azot potwierdzające, że ukrywający się tam ludzie chcą dobrowolnie opuścić fabrykę. Jeśli tak się jednak nie stanie, to po prostu będziemy kontynuować próby zbrojnego przebicia korytarza humanitarnego do tego miejsca – powiedziała Wereszczuk.
CZYTAJ: Ukraińska armia przygotowuje się do odparcia ewentualnego natarcia z terytorium Białorusi
Zdobycie Siewierodoniecka – nieformalnej stolicy części obwodu ługańskiego kontrolowanej przez władze w Kijowie – pozostaje najważniejszym celem inwazji Kremla na wschodzie Ukrainy. Obecnie trwają tam intensywne walki – miasto zostało w większości zajęte przez agresora, a ukraińskie wojska bronią się w dzielnicy przemysłowej, gdzie znajdują się zakłady Azot.
Przed rosyjskim najazdem Siewierodonieck liczył ponad 100 tys. mieszkańców. Obecnie w mieście wciąż prawdopodobnie przebywa około 10 tys. osób.
Walki trwają już w strefie przemysłowej Siewierodoniecka
– W szturmowanym przez wojska rosyjskie Siewierodoniecku w obwodzie ługańskim walki toczą się już w strefie przemysłowej. Ukraińscy obrońcy miasta kontrolują tylko teren zakładów chemicznych Azot – poinformował w poniedziałek szef obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.
– W Siewierodoniecku walki trwają już w strefie przemysłowej. Wojska ukraińskie kontrolują jedynie teren zakładów Azot – napisał Hajdaj w komunikacie w serwisie Telegram.
Sytuację na froncie w obwodzie ługańskim określił jako „nadzwyczaj trudną”. Wojska rosyjskie, zgromadziwszy rezerwy, „rozpoczynają ofensywę na szeroką skalę” – poinformował. Wszystkie miejscowości, których nie zajęły wojska rosyjskie, są pod ostrzałem.
– Przez cały dzień pod zmasowanym ostrzałem jest Lisiczańsk, na razie nie można ustalić liczby ofiar, bez ustanku ostrzeliwane są wszystkie miejscowości w rejonie trasy Lisiczańsk-Bachmut – napisał Hajdaj.
Zapewnił przy tym, że oddziały ukraińskie nie zostały okrążone przez wroga. Wcześniej w poniedziałek Hajdaj poinformował, że armia ukraińska straciła kontrolę nad miejscowością Metiołkine, leżącą na południowy wschód od Siewierodoniecka. Wojska rosyjskie atakowały strefę przemysłową miasta i położone kilka kilometrów od Siewierodoniecka dwie miejscowości: Toszkiwkę i Ustyniwkę.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/EPA/OLEKSANDR RATUSHNIAK