Zamojski punkt pomocy ukraińskim uchodźcom z przyjacielskim wsparciem z Danii

dania 2022 06 08 185058

Konflikt w Ukrainie nie słabnie. Od początku wojny Szkoła Podstawowa nr 6 w Zamościu zaangażowała się w pomoc uchodźcom. Ogromną pomoc płynęła z wielu państw, w tym również z niewielkiej Danii. 

– W pomoc zaangażowała się cała społeczność szkolna. W pierwszej kolejności utworzyliśmy punkt noclegowy, przez który przeszło ponad 350 osób – mówi dyrektor SP nr 6 im. Szymona Szymonowica w Zamościu, Sebastian Plewa. – Podczas funkcjonowania punktu noclegowego pomagali nam nauczyciele i rodzice. Zaangażowali się w pomoc materialną i finansową. Pełnili też dyżury, zajmowali się przygotowaniem posiłków, organizowali zbiórki. Pomagały nam firmy zewnętrzne. Duże wsparcie dostawaliśmy też od naszych przyjaciół z Niemiec i Irlandii. Ale największe wsparcie dostaliśmy z Danii.

– Duńczycy dowiedzieli się o tym, że prowadzimy w szkole punkt noclegowy, poprzez nasze kontakty rodzinne i przyjacielskie. Zareagowali błyskawicznie. Przyjechała do nas pięcioosobowa ekipa z Kopenhagi. Przywiozła dary i przyglądała się naszym działaniom na rzecz uchodźców. Podziwiali nasz wysiłek i organizacje, dodawali nam sił, mówiąc: „Dobra robota!”  – opowiada Dorota Chudoba, nauczyciel geografii w Szkole Podstawowej nr 6 w Zamościu.

W tej duńskiej grupie był między innymi Ken Madsen. – Czułem, że muszę coś zrobić. To taka niesprawiedliwa sytuacja wobec Ukraińców. Tym, co mogłem zrobić, było zorganizowanie pomocy. To, że byłem żołnierzem także miało wpływ na moją decyzję. Zajmowałem się organizacją pomocy, gdy służyłem w armii i byłem w Bośni. Wiem, jak wygląda sytuacja na obszarach objętych wojną. Byłem przekonany, że będzie źle. Podjąłem się organizowania transportu, bo rodzina nie chce, abym angażował się na miejscu w Ukrainie – mówi Ken Madsen.

– Po tym spotkaniu, gdy Duńczycy już wrócili do swojego kraju, założyli grupy pomocowe – mówi Dorota Chudoba.  

– Grupę pomocową stworzyłem dzięki Facebookowi. To świetne narzędzie komunikacji z przyjaciółmi i sąsiadami. Wynajęliśmy ciężarówki i postawiliśmy je na parkingach przy supermarketach. Ludzie przynosili to, co uznawali za przydatne w wojennych warunkach i czym mogli się podzielić. Zaczęła płynąć pomoc od firm, indywidualnych osób. W naszej grupie działa 200 wolontariuszy, choć oficjalnie zrzesza ona 100 osób. Mam poczucie, że będziemy pomagać Ukrainie przez wiele lat i szukamy sposobów, by pomagać długofalowo – informuje Ken Madsen.

– Dzięki temu popłynęła do nas rzeka darów z Danii. Regularnie przyjeżdżały do nas różne pojazdy: samochody osobowe, vany, busy. TIR wypełniony po sufit, autobus pełen darów. Samochody z powrotem zabierały uchodźców. Docierały do nas liczne przesyłki i otrzymaliśmy pomoc finansową – opowiada Dorota Chudoba.

CZYTAJ: Coraz więcej punktów pomocowych zamyka działalność. Jednak wsparcie dla uchodźców wciąż potrzebne

– Na podsumowanie tych wszystkich działań zorganizowaliśmy w placówce Dzień Duński. Pomoc, którą otrzymaliśmy od przyjaciół z Danii, zainspirowała nas, aby w ten sposób się odwdzięczyć. Mam nadzieję, że pomaganie i ta przyjaźń wejdą naszym uczniom w krew – dodaje Sebastian Plewa.

Podczas Dnia Duńskiego uczniowie czytali baśnie Hansa Christiana Andersena, poznawali flagę Danii, tworzyli konstrukcje z klocków Lego, wykonywali przysmak duński, czyli kanapki, i bawili się w duńskie zabawy.

Jeżeli ktoś chciałby wspomóc działania szkoły na rzecz pomocy Ukrainie, może zgłosić się bezpośrednio do placówki (tel. 84 639 25 77) lub do Fundacji Aktywne Roztocze.

AP / opr. ToMa

Fot. AP

Exit mobile version