Pierwszego marca wojska rosyjskie weszły na terytorium ukraińskiego miasta Chersoń. Od kilku miesięcy miasto wraz z mieszkańcami znajduje się pod rosyjską okupacją.
CZYTAJ: Zniszczenie mostu w Chersoniu może zamknąć rosyjskim wojskom drogę odwrotu z miasta
– Kradli i imprezowali – opowiada Aleksander Czechun, który pod okupacją rosyjską był do 22 maja. – Sklepy okradzione, po mieście jeżdżą samochody, oznakowane czołgi, godzina policyjna. Wieczorem, jak już było ciemno, zawsze było widać, jak lecą rakiety w jedną i drugą stronę. Przerażające. Przez długi czas ludzie wychodzili na pokojowe protesty z plakatami „Chersoń to Ukraina”, a potem Ruscy zaczęli strzelać w ludzi i rzucać w nich granaty dymne. Ale ludzie w dalszym ciągu nie przyjęli do wiadomości, że Chersoń to Rosja. Nie, Chersoń to Ukraina.
CZYTAJ: Ukraina: siły rosyjskie usiłują nacierać na Bachmut
Jak podała rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego Południe Natalia Humeniuk, siły ukraińskie posuwają się w kierunku chersońskim. I są to kroki bardzo zdecydowane.
InYa / opr. WM
Fot. pixabay.com