Z placu Zamkowego w Lublinie wyruszył 10. Wołyński Rajd pod hasłem „Dziękując za pamięć”. W tym roku uczestnicy wyjazdu przekażą leki i żywność dziękując za opiekę nad polskimi cmentarzami osobom poszkodowanym wojną w Ukrainie.
ZOBACZ ZDJĘCIA: 10. Wołyński Rajd „Dziękując za pamięć”
– 11 lipca 1943 roku miała miejsce „krwawa niedziela”, kulminacyjny moment rzezi wołyńskiej. Oddziały UPA przeprowadziły skoordynowane i brutalne uderzenie na zamieszkane przez polską ludność wioski – mówi prezes Stowarzyszenia Wołyński Klub Automobilowy Jacek Szczot. – Chcemy być na Wołyniu. Chcemy pokazać, że co roku jesteśmy, niezależnie od sytuacji. To, co było, było bardzo złe, ale dzisiaj wspólnie budujemy przyszłość. Wołyń jest symbolem strasznej przeszłości, ale też pojednania.
– Poprzednie wyjazdy były mieszane, samochodowo-motocyklowe – mówi Grzegorz Zarański, od kilku lat główny nawigator rajdu. – W tym roku, ze względu na trudności paliwowe i sytuację w Ukrainie zrezygnowaliśmy z motocykli, które wymagają tankowania co ok. 200 km. Jedziemy samochodami, łącząc ten wyjazd z darami dla mieszkańców, którzy samoczynnie zaczęli porządkować polskie cmentarze.
– Wspieramy Ukraińców – mówi Sergiusz Prozorowski, wiceprezes Stowarzyszenia Wołyński Klub Automobilowy. – W busie mamy środki higieniczne przygotowane dla szpitala wojskowego. Mamy opatrunki, płyny antybakteryjne i narzędzia medyczne.
CZYTAJ: Wolontariusze OHP jadą uporządkować wołyńskie nekropolie
– To rocznica „krwawej niedzieli” – mówi prof. Tomasz Nowicki, dyrektor Instytutu Historii KUL. – Dla naszej pamięci jest to data tragiczna, kiedy to bojówki UPA zaatakowały wiele miejscowości, przede wszystkim na Wołyniu. To było na tyle tragiczne, że zdarzyło się w wielu przypadkach w trakcie niedzielnych mszy świętych. Szacuje się, że ok. 100 tysięcy ludzi zostało zamordowanych. To się zaczęło w 1943 roku, ale te konflikty trwały jeszcze przez kilka lat, w okresie powojennym.
– W tej chwili Polska bardzo wspiera Ukraińców, za co bardzo dziękujemy – mówi Sergiusz Prozorowski. – Od dawnych czasów mówiono, że może być agresja wojskowa od strony zachodu. Ale czas pokazuje, że wszystko się zmieniło i ta bieda przyszła ze wschodu. Musimy w inny sposób spojrzeć na historię naszych narodów. Patrząc na to, jak Polska i Europa nam pomagają, musimy pomyśleć, jak w przyszłości im podziękować i się odwdzięczyć.
CZYTAJ: Jadą pomimo wojny. X Wołyński Rajd Motocyklowy wystartował z Kazimierza Dolnego
– Powinniśmy pamiętać nie tylko o tych wydarzeniach. Stosunki polsko-ukraińskie czy – mówiąc językiem przedrozbiorowym – polsko-ruskie, ale w sensie Rusi, są znacznie dłuższe. I tam te walki, zwłaszcza z Kozakami, trwały – mówi prof. Tomasz Nowicki. – Ale były też okresy pewnej współpracy. Należy pamiętać o tym, co się wydarzyło w przeszłości, ale jednocześnie patrzeć w przyszłość, bo to przyszłość jest ważna. Dla Europy Środkowej ważne jest odbudowanie relacji polsko-ukraińskich, polsko-litewskich, a na całkiem innym etapie też polsko-białoruskich. Te relacje są istotne i wydaje mi się, że kiedy Polska współpracuje z Ukrainą, kiedy współpracuje silnie z Litwą, może w przyszłości z Białorusią, to obawy w Moskwie rosną. Bo Moskwa bez Ukrainy jest państwem, które nie ma takiego wpływu na politykę europejską, jakby mogła mieć.
Uczestnicy rajdu w Ukrainie odwiedzą cmentarz rzymskokatolicki w Lubomlu. Przekażą pomoc rzeczową dla Stowarzyszenia Kultury Polskiej imienia Michała Ogińskiego za akcję sprzątania cmentarzy.
Drugiego dnia w miejscowości Ostrówki zaplanowano polową mszę świętą w intencji ofiar „krwawej niedzieli”. Potem uczestnicy rajdu pojadą na cmentarz 27 Wołyńskiej Dywizji AK w Rymaczach, a w Lipinach przekażą pomoc rzeczową dla szpitala.
Ostatni dzień rajdu to wizyta w Łucku. Tam zaplanowano żałobną mszę świętą w 79. rocznicę rzezi wołyńskiej, a także zapalenie zniczy w miejscach pamięci. Uczestnicy wyjazdu odwiedzą też Kisielin, gdzie 11 lipca 1943 roku UPA dokonało masakry na ludności Polskiej.
RyK/ opr. DySzcz
Fot. Piotr Michalski