– Nie wiemy, jaka jest aktualnie sytuacja epidemiologiczna w Polsce – twierdzą specjaliści. Jak podkreślają, aktualnie wykonuje się zbyt mało testów w kierunku SARS-CoV-2.
– W tej chwili takie badania zleca się pacjentom głównie z objawami ze strony układu oddechowego – mówi kierownik Działu Nadzoru Sanitarno-Epidemiologicznego SPSK nr 4 w Lublinie Anna Bernaszuk. – Trudno powiedzieć, jaka jest sytuacja epidemiologiczna ze względu na to, że wykonuje się znacznie mniej badań w kierunku wykrycia SARS-CoV-2 niż do kwietnia tego roku. Nawet trudno powiedzieć, jak wygląda to w Polsce, bo te dane są naprawdę szczątkowe. Mogę powiedzieć, jak wygląda to u nas w szpitalu. Tych badań w okresie epidemii wykonywało się kilkadziesiąt dziennie. W tej chwili wykonuje się od zera do kilku dziennie.
– Ze szczątkowych informacji płynie wniosek, że liczba zakażeń stopniowo wzrasta – zaznacza prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie. – Dwie instytucje, które zajmują się prognozowaniem, czyli ICM i MOCOS – wspominały w swoich prognozach o takim wzroście zakażeń właśnie w lipcu. Natomiast czy ten wzrost przeciągnie się do okresu jesiennego, w którym wszyscy spodziewamy się, że ta liczba zakażeń będzie większa, trudno w tej chwili powiedzieć. Na pewno ma to swoje odzwierciedlenie w liczbie sprzedawanych aptecznych testów antygenowych. Ta sprzedaż od 22 czerwca również wzrasta.
– Cały czas utrzymuje się u nas mniej więcej stały poziom zachorowań – mówi dr Sławomir Kiciak, lekarz kierujący Oddziałem Chorób Zakaźnych dla dorosłych Szpitala Wojewódzkiego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie. – Cały czas hospitalizujemy mniej więcej od 9 do 11 osób w naszym oddziale. Zdążyłem wypisać jednych, a pojawiają się następni. Aktualnie przyjmuję dwóch panów, którzy mają świeżo wykryte zakażenie COVID i zapalenie płuc. W wyniku wojny w Ukrainie troszkę zapomnieliśmy o COVIDzie, bo oczy wszystkich były skierowane na inne, ważniejsze rzeczy. Ale nie tak do końca zapomnieliśmy, bo wśród naszych pacjentów jest bardzo dużo obywateli Ukrainy. Chorują różne osoby. Mamy kobietę w 13. tygodniu ciąży, mamy inną młodą, trzydziestoparoletnią dziewczynę, ale też i troszeczkę starszych ludzi. Nie można powiedzieć, że to dotyczy grupy schorowanych osób czy tylko osób starszych, bo dotyczy różnych – od młodego do starszego.
Na początku pandemii mówiło się, że COVID zostanie z nami i będzie można go traktować jak grypę? Czy to już ten czas?
– Zdecydowanie nie. Wzrost liczby zakażonych osób na Zachodzie, gdzie szeroko się testuje, wskazuje, że wirus nie nabył jeszcze cech sezonowości, tak jak grypa, gdzie zakażenia występują w okresie jesienno-zimowym. Mamy lato, a wirus udanie i skutecznie krąży wśród populacji człowieka – zaznacza prof. Szuster-Ciesielska.
– Myślę, że na pewno będziemy mieli wzrost liczby zachorowań, szczególnie w miesiącach jesiennych. Patrząc na dynamikę w krajach zachodniej Europy, tam jest dosyć dużo zachorowań dziennie. Dlatego myślę, że to wszystko przyjdzie też do nas – dodaje dr Sławomir Kiciak.
– Całkowicie zapomnieliśmy o bezpieczeństwie własnym, czyli zachowaniu dystansu, noszeniu maseczki, dezynfekcji rąk – takich podstawowych środkach, które zapobiegają przenoszeniu zakażenia. Przy tym braku wiedzy, jak szeroka jest gama tych przypadków SARS-CoV-2, przy braku diagnostyki osób bezobjawowych wszędzie powinniśmy zachować środki ostrożności – podkreśla Anna Bernaszuk.
Dziś Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 119 nowych zakażeniach koronawirusem.
InYa / opr. WM
Fot. pixabay.com