Dużym zainteresowaniem cieszył się pilotaż programu wdrażającego ideę sprawiedliwości naprawczej. Program był realizowany przez dwa lata na terenie Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie.
– Z programu chcieli skorzystać nawet osadzeni z innych części kraju, ale taką możliwość mieli tylko osadzeni przebywający na terenie naszego województwa – mówi sędzia koordynator do spraw mediacji w Sądzie Okręgowym w Lublinie, Małgorzata Kowalska. – Osadzeni bardzo chętnie brali udział. Z moich informacji wynika nawet, że skazani osadzeni na terenie placówek penitencjarnych w innych okręgach byli zainteresowani, żeby przystąpić do tego programu. Ale, jak wiemy, ten pilotaż obejmuje tylko nasze województwo. Zainteresowanie z ich strony jest bardzo duże.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Konferencja podsumowująca pilotaż programu wdrażającego ideę sprawiedliwości naprawczej
– Początek pilotażu wyglądał w ten sposób, że to my zapoznawaliśmy skazanych z sama ideą mediacji – opowiada koordynator do spraw mediacji w Zakładzie Karnym w Zamościu, starszy szeregowy Agnieszka Flis. – Informowaliśmy, że coś takiego w ogóle ruszyło. Dopiero później – kolokwialnie mówiąc – jeden drugiego przyprowadzał. Część ze skazanych była zainteresowana, bo faktycznie chciała jakoś naprawić wyrządzoną szkodę, przeprosić. Ale nie ukrywamy, że są też tacy skazani, którzy doszukają się tam jakiejś korzyści dla siebie, choćby warunkowego przedterminowego zwolnienia.
– Skazani, którzy weszli na drogę mediacji po wyroku, na pewno byli bardziej podatni na nasz proces resocjalizacyjny. Chętniej nawiązywali kontakt z wychowawcą, dopytywali o rożne rzeczy, zaczęli się w ogóle interesować swoją sprawą i swoim losem. Wśród tych, którzy spotkali się z odmową udziału osób poszkodowanych w procesie mediacji, zdarzały się zachowania negatywne. Proszę pamiętać, że to są ludzie z jakimiś nieprzepracowanymi deficytami i pewne niekorzystne dla nich rozstrzygnięcia wywoływały w nich agresję, którą trzeba było studzić w ramach oddziału mieszkalnego, czyli spadało to na barki wychowawców liniowych i psychologów – dodaje starszy szeregowy Agnieszka Flis.
– Nie wiem, czy przystąpienie osób pokrzywdzonych do mediacji nie jest trudniejsze niż samych sprawców przestępstw – zaznacza profesor Agnieszka Lewicka-Zelent z UMCS. – Osoby pokrzywdzone muszą uporać się z pewną traumą, nie tylko sytuacją trudną i samym przestępstwem. Ale myślę, że jest to możliwe, a nawet konieczne w niektórych przypadkach – takich nawet trochę terapeutycznych – z tego względu, że dla osoby pokrzywdzonej czasami bardzo ważne jest ustalenie pobudek działania sprawcy. Na sali sądowej osoba pokrzywdzona nie ma możliwości ustalenia tego, a w takiej bezpośredniej rozmowie w mediacji owszem. To może być początek powrotu do normalnego życia.
CZYTAJ: Mediacja i sprawiedliwość naprawcza propagowana przez specjalistów
– Sprawy były różne. Zazwyczaj dotyczyły problemów rodzinnych – mówi specjalista Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie, major Renata Widz. – Są to osadzeni, którzy odbywają wyroki za przemoc wobec bliskich. Jeżeli chodzi o naprawienie relacji z bliskimi, to są też takie readaptacyjne cele mediacji, żeby ci osadzeni mieli większą łatwość powrotu do swojego środowiska rodzinnego. Ważne jest to, żeby skazany poprzez ugodę mediacyjną, którą zawiera z najbliższymi osobami, zobowiązał się do pewnych dodatkowych działań, takich jak np. poddanie się terapii uzależnienia czy podjęcie pracy, żeby łożyć na utrzymanie rodziny czy lepsze wywiązywanie się z roli ojca, bo to też jest ważne. Wiele osób odbywa wyroki za niepłacenie alimentów na dziecko.
– Chcieliśmy sprawdzić, jak będzie funkcjonować w praktyce mediacja po wyroku – mówi wiceminister sprawiedliwości dr Marcin Romanowski. – Obecnie jest ona dopuszczalna zgodnie z Kodeksem karnym wykonawczym, natomiast w praktyce polskiego systemu prawnego nie funkcjonowała. Pierwsze wnioski są takie, że oczywiście jest wielka potrzeba i zainteresowanie ze strony osadzonych, pokrzywdzonych rodzin, jak i funkcjonariuszy. Żeby prowadzić mediacje po wyroku, potrzebne jest dostosowanie – takie techniczne, czyli odpowiednie miejsce, pokoje mediacyjne, jak również regulacje techniczne, wykonawcze, aby przygotować odpowiednią procedurę odbywania mediacji w zakładzie karnym.
CZYTAJ: Polubowne rozwiązywanie sporów. Na czym polega mediacja i kto może z niej skorzystać?
– Można powiedzieć, że niby w prawie jest obecna, ale de facto też i ta regulacja jest bardzo skąpa – zaznacza dr Piotr Sławicki z KUL. – Projekt na pewno był takim zielonym światłem do stosowania mediacji po wyroku. Wskazał podstawowe kierunki tego, w jaką stronę to powinno iść, i skłonił do zastanowienia się nad tym, jak ta regulacja powinna być w przyszłości zmieniona. Jeżeli chodzi o inne zmiany, można zastanawiać się też nad tym, czy same skutki mediacji – myślimy tu głównie o ugodzie – powinny być bardziej uregulowane, tak żeby chociaż sąd penitencjarny zatwierdzał taką ugodę, czy też nie. Jest to oczywiście kwestia pewnej dyskusji. Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy, ale na pewno do zmiany jest uszczegółowienie przebiegu, uprawnień i obowiązków poszczególnych uczestników postepowania mediacyjnego – to chyba na początek.
Na koniec trochę liczb: 150 mediacji przeprowadzonych w ramach pilotażowego programu okazało się skutecznych, czyli doprowadziło do ugody, a w 90% zapisane w ugodach zobowiązania stron zostały wykonane.
MaK / opr. WeT
Fot. archiwum