Wdrożenie i faktyczne egzekwowanie odpowiednich interwencji z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego, ukierunkowanych na cztery główne czynniki ryzyka, czyli prędkość, jazdę pod wpływem alkoholu, używanie kasków i korzystanie z pasów bezpieczeństwa, mogłoby uratować nawet 540 tys. istnień ludzkich na całym świecie – informuje pismo „The Lancet”.
Dodatkowych 200 tys. osób rocznie można by uratować dzięki ulepszeniu systemów opieki pourazowej w krajach o niskich i średnich dochodach.
Nowa seria trzech artykułów opublikowana w najnowszym „The Lancet” zwraca uwagę na wciąż rosnący problem wypadków drogowych, a także stara się przedstawić rozwiązania, które pozwolą na skuteczniejsze zapobieganie urazom i ratowanie życia ofiarom wypadków. Seria zbiegła się w czasie z nadzwyczajną sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ poświęconego globalnemu bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Szacuje się, że każdego roku 1,35 miliona ludzi traci życie, a ponad 50 milionów zostaje rannych lub niepełnosprawnych w wyniku wypadków.
„Liczba ofiar jest zdecydowanie zbyt wysoka – mówi prof. Adnan Hyder z George Washington University. – Pomimo celu ONZ polegającego na zmniejszeniu tej wartości, ludzie na całym świecie nadal są narażeni na duże ryzyko obrażeń i śmierci na drogach. I nie zmieni się to, póki obecne strategie ruchu drogowego nie zostaną zmodyfikowane”. Jak dodaje naukowiec, pomimo globalnych wysiłków na rzecz nadania priorytetu kwestiom bezpieczeństwa drogowego w ciągu ostatniej dekady oraz mimo stale rosnącej liczby dowodów potwierdzających skuteczność konkretnych interwencji, rządy wielu krajów nadal nie dostosowały swoich przepisów tak, aby sytuacja miała szansę się zmienić.
CZYTAJ TEŻ: Eksperci o wyjazdach autami elektrycznymi na urlop
„Większości śmiertelnych wypadków drogowych można zapobiec, a mimo tego liczba ofiar nadal rośnie. Dotyczy to szczególnie krajów o niskim dochodzie, ponieważ w tych o wysokim dochodzie tendencja ta spowolniła w ciągu ostatniej dekady – podkreśla Hyder. – Nasze ustalenia wyraźnie pokazują, że sprawdzone środki bezpieczeństwa pozwoliłyby ratować życie ludzi we wszystkich państwach, zarówno bogatych, jak i biednych. Po raz pierwszy dostarczamy decydentom jasnych dowodów na temat zasadności wdrażania poszczególnych interwencji”.
Ich przyjęcie, zdaniem eksperta, mogłoby zapobiec 40 proc. śmiertelnych wypadków drogowych w skali świata. Potwierdziła to analiza danych z 74 badań przeprowadzonych w 185 krajach.
Pierwszy artykuł, będący częścią wspomnianej serii, dotyczy opieki pourazowej po wypadkach drogowych. Naukowcy z Weill Cornell Medical Center przekonują w nim, że około 200 tys. istnień ludzkich rocznie w krajach o niskich i średnich dochodach, można by uratować dzięki ulepszonym systemom reagowania w sytuacjach kryzysowych, lepszym systemom opieki pourazowej i sprawniejszym interwencjom klinicznym mającym na celu opanowanie krwotoku i wczesną resuscytację.
Zgony na drogach dotykają bowiem przede wszystkim najmłodszych i najbiedniejszych: prawie połowa nastolatków zabitych w wypadkach w 2019 r. mieszkała w krajach o niskich dochodach (dla porównania w 1990 r. była to jedna czwarta).
W drugim artykule badacze z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa piszą, że między 347 000 a 540 000 osób mogłoby nadal żyć, gdyby wprowadzono, a przede wszystkim lepiej egzekwowano, zmodyfikowane przepisy dotyczące prędkości poruszania się po drogach, używania kasków i pasów bezpieczeństwa oraz karania za jazdę pod wpływem alkoholu.
Interwencje mające na celu zmniejszenie prędkości, takie jak zmiana infrastruktury i elektroniczna kontrola prędkości, każdego roku mogłyby uratować blisko 350 00 osób (w samych Stanach Zjednoczonych byłyby to ponad 22 000), podczas gdy środki przeciwdziałające jeździe pod wpływem alkoholu, np. wzmożone egzekwowanie pozbawienia prawa jazdy za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym, ocaliłyby dalszych 16 000 istnień. Co więcej, około 121 000 i 51 000 ludzi dałoby się uratować, uchwalając i egzekwując przepisy dotyczące odpowiednio zapinania pasów bezpieczeństwa i używania kasków motocyklowych.
Analiza wykazała, że poszczególne kraje w różnym stopniu skorzystałyby na zwiększeniu proponowanych środków bezpieczeństwa. Na przykład ostrzejsze zasady odnośnie korzystania z pasów miałaby szczególnie duży wpływ na zmniejszenie liczby ofiar w Stanach Zjednoczonych (co roku traci tu przez to życie 14 121 osób) i w Chinach (13 228 osób). Korzyści płynące z egzekwowania nakazu noszenia kasków motocyklowych byłyby największe w Chinach (uratowałyby blisko 14 000 istnień ludzkich rocznie), Brazylii (5 802) i Indiach (5 683), które charakteryzują się dużą częstością występowania urazów wśród motocyklistów. Walka z nadmierną prędkością byłaby zaś najskuteczniejszym sposobem zmniejszenia liczby śmiertelnych ofiar w większości krajów.
CZYTAJ TEŻ: „Pieniądze to główny hamulec”. Jak jeżdżą lubelscy kierowcy po zmianie przepisów?
Trzeci artykuł stanowi komentarz analityczny. Zawiera przegląd wydarzeń, które miały miejsce od 1999 roku do chwili obecnej, i wymienia 10 wyzwań, które dają możliwość szybszego postępu w zakresie polepszenia bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Autorzy piszą w nim, że aby zrewolucjonizować bezpieczeństwo ruchu drogowego, należy wywrzeć bardzo duży nacisk na przywódców politycznych, m.in. poprzez nagłaśniania tej kwestii wśród opinii publicznej. „Bo musi istnieć wola polityczna, aby przeznaczyć wystarczające środki na rozwiązanie tego problemu – mówi prof. Hyder. – Potrzebne są natychmiastowe zobowiązania polityczne i finansowe w celu rozwiązania jednego z największych wyzwań rozwojowych na świecie”.
„Mamy nadzieję, że nasze artykuły zapewnią namacalny impuls dla globalnej społeczności zajmującej się bezpieczeństwem ruchu drogowego. Że decydenci skupią się wreszcie na wdrażaniu interwencji opartych na dowodach, zwłaszcza w krajach o niskim i średnim dochodzie” – podsumowuje współautor serii dr Andres Vecino-Ortiz z Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health w USA.
PAP / RL opr. KS
Fot. pexels.com