Wąż, prawdopodobnie mahoniowy, wydostał się z klatki wentylacyjnej w toalecie i spadł na plecy mieszkańca bloku przy ulicy Bursztynowej w Lublinie.
CZYTAJ: Bezdomne zwierzęta potrzebują opieki. Schronisko w Puławach szuka wolontariuszy
– Pierwszy raz mamy do czynienia z taką sytuacją – mówi Bartłomiej Gorzkowski z fundacji Epicrates, opiekujacej się egzotycznymi zwierzętami. – Było to niewątpliwie traumatyczne przeżycie zarówno dla węża, jak i dla osoby korzystającej z WC. Niewielki waż – wąż mahoniowy, dosyć popularny gatunek. Ten osobnik akurat jest młodziutki, ma kilka, najwyżej kilkanaście miesięcy, więc bez problemu był w stanie przecisnąć się przez klatkę wentylacyjną. Na pierwszy rzut okaz wydaje się w dobrej kondycji, nie jest wychudzony, więc nie sądzę, aby długo się błąkał w przewodach. Wąż mahoniowy akurat w świetle prawa jest tak, jak chomik – można go mieć, nie podlega ochronie ani Konwencją Waszyngtońską, nie wymaga rejestracji.
– Zdarzały się różne przypadki – dodaje Bartłomiej Gorzkowski. – Zwierzęta wyciągaliśmy ze śmietników. Praktycznie każdego roku mamy przynajmniej kilka sytuacji, gdzie zwierzęta są celowo wyrzucane do śmietników w jakichś pojemnikach. Łapaliśmy zwierzęta na trawnikach, klatkach schodowych, piwnicach bloków, w prywatnych mieszkaniach. Nie tak dawno mieliśmy zaskrońca w prywatnym mieszkaniu. Jak się okazało, mieszkańcy byli dzień wcześniej nad jeziorem. Prawdopodobnie wężyk wszedł do ich bagaży. Często mam też wyjazdy do sortowni firm kurierskich. Zdarza się, że jakieś zwierzaki pojawiają się w owocach, głównie mam na myśli banany czy winogrona w marketach, bo przyjeżdżają sobie na gapę.
W zdarzeniu nikt nie ucierpiał – ani gad, ani człowiek – informuje Fundacja Epicrates ratująca egzotyczne zwierzęta. Wąż czeka na swojego właściciela w lubelskim Egzotarium w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt przy ulicy Metalurgicznej 5.
PaSe / LilKa / opr. PrzeG / WM