– Nie pamiętam chwili wybuchu. Znaleziono mnie pod gruzami, myślałam, że to sen – opowiada Ołena Bezus, która w dniu rosyjskiego ataku na centrum handlowe w ukraińskim Krzemieńczuku pracowała w tamtejszej kawiarni i została ranna.
– Szczerze mówiąc, nie pamiętam chwili wybuchu. Tego dnia – godzinę, pół godziny przed trafieniem rakiety – siedziałam u siebie w kawiarni. Na telefon przychodziły mi powiadomienia o alarmie przeciwlotniczym w obwodzie kirowogradzkim, później w obwodzie połtawskim. Podniosłam głowę, popatrzyłam na inne sklepy, może ktoś wychodzi, zamyka. Ale nikt w sumie niczego nie zamykał. Więc ja też zdecydowałam, że zostanę – mówi kobieta na nagraniu opublikowanym w niedzielę przez agencję Unian.
CZYTAJ: Ukraina: pod gruzami zbombardowanego centrum handlowego w Krzemieńczuku znaleziono 22 fragmenty ciał
– Znaleziono mnie pod gruzami. Wyciągnęli mnie. Nie pamiętam tego, ale powiedzieli mi, że sama szłam, jakoś mnie prowadzili pod rękę. Czymś miałam zasypane oczy, jakimś pyłem albo brudem, a może zalane krwią – opowiada. – Szczerze mówiąc: myślałam, że po prostu śpię – dodaje.
19-latka odzyskała przytomność dopiero na sali operacyjnej, kiedy zszywano jej rany na twarzy – podaje portal Suspilne. Obecnie dziewczyna przebywa w szpitalu.
Według służb ratunkowych w przeprowadzonym w poniedziałek 27 czerwca ataku rakietowym sił rosyjskich na centrum handlowe w Krzemieńczuku zginęło 19 osób, a 66 zostało rannych. Mer miasta Witalij Małecki przekazał zaś, że łącznie 22 osoby zginęły lub zostały uznane za zaginione.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy