Dwa zwycięstwa – Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa – oraz dwa remisy – Pogoni Szczecin i Lechii Gdańsk – to dorobek polskich drużyn w pierwszych meczach 2. rundy kwalifikacji piłkarskiej Ligi Konferencji. Rewanże w następny czwartek (28.07).
Atut własnego boiska w pełni wykorzystał Lech, który przełamał się po słabych występach i pokonał gruzińskie Dinamo Batumi 5:0. Po dwa gole zdobyli Michał Skóraś i Portugalczyk Joao Amaral, a już w doliczonym czasie gry wynik ustalił Szwed Michael Ishak.
– Nareszcie… Nareszcie nasza drużyna zagrała tak, jakbyśmy sobie życzyli, jak mistrz. Mogę prawić tylko komplementy. Jestem zadowolony z drużyny, myślę, że cała Polska może być dumna. Było dziś widać ducha drużyny, umiejętności, była też jakość. Na pewno spadł mi kamień z serca, ale nie tylko mi, ja nie jestem tu w centrum uwagi. Cieszę się ze względu na zawodników. Jak przegrywasz trzy mecze z rzędu jako mistrz kraju, to normalne jest to, że spotyka się krytyka. Musimy to zaakceptować. Dziś ta reakcja była w końcu właściwa – podkreślił trener „Kolejorza” John van den Brom, który zwrócił też uwagę na trudne warunki do gry ze względu na wysoką temperaturę.
Lech, który wcześniej odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów, przed rewanżem jest zdecydowanie najbliżej awansu spośród polskich zespołów. Jeśli tak się stanie, to jego kolejnym rywalem będzie lepszy z pary Vikingur Reykjavik – The New Saints FC. W pierwszym spotkaniu ekipa z Islandii zwyciężyła 2:0.
Równie wysoko wygrał też Raków, rozpoczynający w czwartek tegoroczne występy na europejskiej arenie. Wicemistrz Polski pokonał na własnym stadionie FK Astana 5:0, choć przez 40 minut musiał grać w liczebnym osłabieniu.
Zaczęło się wszystko po myśli gospodarzy i ich kibiców, bo już w czwartej minucie prowadzenie uzyskał Hiszpan Ivi Lopez. Później w krótkim odstępie czasu dwie żółte ujrzał Deian Sorescu i w konsekwencji po czerwonej Rumun już w 21. minucie musiał opuścić boiska, a częstochowianie grali w dziesiątkę.
Jeszcze przed przerwą na 2:0 podwyższył Mateusz Wdowiak. W 62. minucie siły się wyrównały, bo czerwoną kartką został ukarany Tałgat Kusjapow. Już trzy minuty później wykorzystał ten fakt łotewski napastnik Vladislavs Gutkovskis i zdobył trzeciego gola dla Rakowa. W końcówce do siatki gości trafił Ukrainiec Władysław Koczerhin, a już w doliczonym czasie gry rezultat ustalił z rzutu karnego Chorwat Fran Tudor.
Jeśli piłkarze trenera Marka Papszuna obronią zaliczkę w rewanżu w Kazachstanie, to w 3. rundzie spotkają się ze Spartakiem Trnava lub walijskim Newtown AFC. Słowacka drużyna wygrała w czwartek przed własną publicznością 4:1.
Lechia Gdańsk wywiozła cenny bezbramkowy remis z Wiednia, gdzie jej rywalem był Rapid. 32-krotny mistrz Austrii ma dużo więcej doświadczenia na międzynarodowej arenie, ale Lechia skutecznie zneutralizowała atuty przebudowanej drużyny gospodarzy.
Na zwycięzcę tego dwumeczu czekać będzie lepszy w parze Aris Limassol – Neftczi Baku. Zespół cypryjski wygrał pierwszą potyczkę 2:0.
Piłkarze Pogoni Szczecin długo nie mogli sforsować defensywy Broendby IF. Ostatecznie skończyło się 1:1, a wyrównującego gola dla „Portowców” Słoweniec Luka Zahovic zdobył w 85. minucie.
Pierwsza połowa należała do trzeciego zespołu poprzedniego sezonu duńskiej Superligi, a w 28. minucie prowadzenie jej zapewnił Paragwajczyk Blas Riveros. Druga połowa należała do miejscowych, ale dobra gra wystarczyła tylko do remisu.
– Każda drużyna miała swoją połowę. Broendby pierwszą, my – drugą. Pod tym względem wynik jest uczciwy. Ale przed nami jeszcze dwie połowy w przyszły czwartek – ocenił szwedzki szkoleniowiec Pogoni Jens Gustafsson.
„Portowcom” chyba najtrudniej z polskich ekip będzie awansować do kolejnej rundy, w której czekać ją będzie ewentualnie rywalizacja z FC Basel albo Crusaders FC z Irlandii Północnej. Otrzaskana w pucharach szwajcarska drużyna wygrała w czwartek 2:0.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/Waldemar Deska