– Zwiększenia fali zachorowań na COVID-19 można się spodziewać jesienią, ale do tego może jeszcze wrócić grypa – mówił w Radiu Lublin kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie prof. Krzysztof Tomasiewicz.
W państwach Europy Zachodniej notowane są znaczne wzrosty liczby zakażeń, zbliżające się do tych w szczytach czwartej czy piątej fali. Jak podkreśla prof. Tomasiewicz, rzeczywistej skali zakażeń w Polsce nie znamy, ponieważ wykonuje się zbyt mało testów.
– Prawdziwy test zdamy na jesieni, kiedy prawdopodobnie będzie kolejny szczyt zakażeń. Do tego dojdzie duża liczba osób, które będą miały objawy generalnie infekcji górnych dróg oddechowych. Do tego jeszcze mamy jedno zagrożenie, które jest dosyć realne, mianowicie grypa. Proszę pamiętać, że my kilka lat praktycznie nie mieliśmy grypy, pojedyncze zakażenia. Myślę, że w tym sezonie ta grypa się pojawi i już czas zacząć myśleć o szczepieniach, o profilaktyce grypy, bo to wszystko się na siebie nałoży – mówi prof. Tomasiewicz.
Rozprzestrzeniające się w Europie Zachodniej warianty koronawirusa są – według ekspertów – bardzo zaraźliwe, ale nie powodują gwałtownego wzrostu hospitalizacji.
– Jeżeli chodzi o objawy chorobowe, raczej są łagodne i nie powinny one sprawiać większego problemu dla większości osób. O ile 9 na 10 zakażonych będzie przechodziło to łagodnie, to zawsze trafi się ktoś, kto z uwagi na swoje inne choroby, na osłabienie układu odpornościowego, może to zakażenie przechodzić w sposób bardziej problematyczny. Natomiast nie pojawił się żaden wariant, który by nam tutaj mógł zgotować tę sytuację, którą mieliśmy z wariantem delta – śmierci setek czy tysięcy osób o objawach ciężkiej niewydolności oddechowej. Na razie takiego niebezpieczeństwa nie widzimy – zaznacza prof. Tomasiewicz.
Cała rozmowa w materiale wideo:
RCh / opr. PrzeG
Fot. archiwum