Ponad 20 tysięcy osób skorzystało z programu badań przesiewowych w kierunku tętniaka aorty brzusznej w latach 2018-2021. Badane były osoby po 65 roku życia. U 872 pacjentów wykryto tętniaki. Badania zainicjowała i koordynowała Klinika Chirurgii Naczyniowej i Angiologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 (SPSK1) w Lublinie.
CZYTAJ: Lublin: podsumowanie programu badań przesiewowych w kierunku tętniaka aorty brzusznej
– Tętniak aorty brzusznej to tykająca bomba, dlatego badania przesiewowe mogą uratować życie – mówi profesor Tomasz Zubilewicz z Kliniki Chirurgii Naczyniowej i Angiologii SPSK1 w Lublinie: – Często pacjenci mówią, że jest to taka tykająca bomba zegarowa. Nic się nie dzieje do momentu, kiedy nie zacznie on pękać. Ale jak już zacznie, ryzyko śmierci gwałtownie rośnie. W ośrodkach, które dobrze operują planowo tętniaki, śmiertelność wynosi kilka procent, natomiast w przypadku pękniętego tętniaka wzrasta do poziomu 50-70 procent. Badania przesiewowe są nieinwazyjne, trwają krótko i mogą niejednokrotnie uratować pacjentowi życie.
Pierwotnie badaniami przesiewowymi miało być objętych 30 tysięcy osób. – Nasze plany zmieniła pandemia – mówi doktor Tomasz Pedowski z SPSK1 w Lublinie. – Łącznie w całej Polsce wykonaliśmy ponad 20 tysięcy badań w kierunku tętniaka aorty brzusznej. Najwięcej przeprowadzono w województwach: łódzkim, wielkopolskim i lubelskim. Jeśli chodzi o nasze województwo, to wykonaliśmy 1387 badań. Wykryliśmy 108 tętniaków aorty brzusznej, co stanowi 7,78%, czyli więcej niż średnia. Jeśli chodzi o średnią wykrywalność tętniaka aorty brzusznej w skali kraju, to wyniosła ona 4,31%.
– Tętniak częściej pojawia się u mężczyzn. Są konkretne czynniki ryzyka – dodaje profesor Zubilewicz: – Braliśmy też pod uwagę nadciśnienie tętnicze, hiperlipidemię, palenie tytoniu, chorobę niedokrwienną serca. Te wszystkie czynniki mają wpływ. Ich eliminacja zmniejsza ryzyko powstania tętniaka. Zdarza się też rodzinne występowanie tętniaków, zwłaszcza u mężczyzn. I mamy wiele takich przypadków, że zoperujemy pacjenta w wieku 65 plus i za rok czy dwa trafia do nas jego brat.
ZOBACZ: FILM: Innowacyjna operacja tętniaków aorty brzusznej w SPSK1 w Lublinie
– Badanie w kierunku tętniaka aorty brzusznej jest bezinwazyjne i nie zajmuje dużo czasu. Muszą o tym pamiętać również lekarze rodzinni – podkreśla kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Transplantacyjnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, profesor Dariusz Janczak. – Można takie badania wykonać u każdego pacjenta. To badanie aparatem USG, który dzisiaj jest dostępny prawie w każdym ośrodku. Nie wymaga wielkiej wiedzy, jest proste i nieinwazyjne. Możemy tą drogą dorównać takim krajom jak USA czy Kanada, gdzie praktycznie nie spotyka się tętniaków aorty pękniętych. Po prostu pacjenci są badani przesiewowo, „wyłapywani” w odpowiednim momencie i kierowani na leczenie planowe. I my do tego dążymy.
– Zmieniły się też metody leczenia tętniaków. Pacjent już dwa dni po operacji może być w domu – dodaje profesor Janczak. – Mamy możliwość leczyć go mało inwazyjnie. Możemy założyć specjalne stenty, stentgrafty przez nakłucia w pachwinach, bez otwierania brzucha. Po takim zabiegu pacjent, jeżeli jest wcześnie zdiagnozowany i nie ma żadnych objawów klinicznych może po dwóch dniach wyjść do domu. Takie informacje powinny być przekazywane, żeby chorzy nie obawiali się tych operacji. Te zabiegi są zupełnie inne, niż jeszcze kilka lat temu. Postęp diagnostyczny i terapeutyczny, jaki się dokonał, pozwala nam na przywrócenie do pełni zdrowia wszystkich pacjentów z tętniakami aorty brzusznej.
Mało inwazyjną metodą operowany był pan Roman Ciszek, u którego tętniak został wykryty w 2018 roku właśnie podczas badań przesiewowych: – Zrobiono mi USG brzucha. Wyszło na nim, że mam dosyć duży „balon” i dwa mniejsze. Czekałem przez dwa dni na operację. Została ona wykonana przez pachwiny. Nie było żadnej bolesności. Na trzeci dzień po zabiegu zacząłem wstawać, a czwartego wyszedłem do domu.
Łącznie w ciągu ponad 3 lat badań przesiewowych tętniaka aorty brzusznej wykryto u ponad 190 kobiet i 680 mężczyzn.
Badania były realizowane w sumie przez 16 ośrodków klinicznych w całej Polsce.
MaK / opr. ToMa
Fot. Iwona Burdzanowska