Lubelscy wolontariusze związani z Ochotniczymi Hufcami Pracy kolejny raz wyruszają na Wołyń sprzątać polskie nekropolie. W tym roku jadą tylko pełnoletnie osoby, bez młodzieży, ze względu na trwającą w Ukrainie wojnę.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Wyjazd OHP na Wołyń
– Nasza działalność będzie polegać przede wszystkim na oczyszczaniu. Te miejsca są dla nas bardzo ważne, a zbliża się bardzo znacząca dla nas rocznica – 11 lipca. To jest taki dzień szczególny, gdzie na Wołyniu tylko tego jednego dnia w prawie stu miejscowościach zginęło około 8 do 10 tys. Polaków – mówi dr Leon Popek z Instytutu Pamięci Narodowej. – Jest nas spora grupa, ponad 20 osób, więc myślimy, że damy radę. Tak, jak co roku jeździła z nami młodzież, tak w tym roku jadą tylko osoby dorosłe. Jadą na własną odpowiedzialność. Jakieś ryzyko i obawy są zawsze. Jeżeli cokolwiek zaobserwujemy, że jest coś nie tak, po prostu wracamy.
– Jedziemy po raz pierwszy, żeby przekonać się na własne oczy, wcześniej nie byliśmy – opowiadają wolontariusze OHP. – Zawsze ten temat mnie interesował. Była pandemia dwa lata, nie mogliśmy pojechać, teraz jest możliwość, więc korzystamy z okazji. Nie byłem tylko na pierwszym wyjeździe, a tak od tej pory cały czas jeżdżę. Byliśmy na kilku cmentarzach, tych, które wcześniej sprzątaliśmy. To jest właściwie robota od początku, bo te lata przerwy sprawiły, że tam są takie chaszcze, jak na początku, jak zaczęliśmy tam jeździć. Musimy pokazywać, że mimo takie sytuacji, jaka jest, pamiętamy o pielęgnacji tych cmentarzy, prawda?
– Jedziemy tym razem do Turzyska, tam mamy kwaterę, a będziemy na 4 cmentarzach: na cmentarzu w Ostrówkach, w Zasmykach – gdzie tworzyła się 27 Wołyńska Dywizja Piechoty Armii Krajowej, w Kisielinie (który opisał Włodzimierz Dąbski, ojciec Krzesimira, który tam mieszkał, bronił się na plebanii kościoła, kiedy zaatakowali UP-owcy 11 lipca 1943 roku) i będziemy w końcu w Porycku. To jest taka wioska na południu od Włodzimierza Wołyńskiego, tam też zostało zamordowanych kilkaset osób w ramach rzezi wołyńskiej – mówi dr Piotr Gawryszczak, komendant Lubelskich Wojewódzkich Ochotniczych Hufców Pracy – Chcieliśmy podjąć to wyzwanie, po pierwsze między innymi ze względu na to, że to nasi przyjaciele ukraińscy prosili, żebyśmy wspólnie zrobili tę uroczystość. Żeby w tym roku nie odpuszczać, że to jest wyjątkowy rok, ale żeby te uroczystości były.
– My byliśmy na Ukrainie pierwszy raz w sobotę, tuż po rozpoczęciu wojny. Woziliśmy pomoc humanitarną – opowiada Jacek Bury, zastępca komendanta Wojewódzkiej Komendy OHP. – Cały czas staraliśmy się tam być. Jeździmy tam już kilkanaście lat, mamy tam wielu znajomych, przyjaciół. Wielu z tych ludzi dzisiaj porządkowało polskie cmentarze w czasie tej wojny i to naprawdę nie była jedna lotna brygada, która jeździła po całym Wołyniu, to były oddolne inicjatywy w wielu miejscach. Widzieliśmy te cmentarze, naprawdę to była porządna, profesjonalna robota. Cmentarz w Hołobach, w Przebrażu, w Żurawnikach, w Złoczówce, w Lubomlu, Ostrówki, Rymacze, Szpanów. W końcu zdecydowaliśmy się sami pojechać. Jesteśmy cały czas w kontakcie z konsulatem, z naszą Strażą Graniczną. Przez te kilkanaście lat zetknęliśmy się tam naprawdę z ogromną życzliwością, ogromną serdecznością, natomiast oczywiście mamy też wątpliwości, mamy swoje pytania o rok 1943. Wiele razy rozmawialiśmy z Ukraińcami na ten temat, jest cały czas biała plama i ja uważam, że musimy dzisiaj rozmawiać, opowiadać naszą historię, słuchać ich historii, bo my też wielu rzeczy nie wiemy o tym, jak oni patrzą na relacje polsko-ukraińskie. Trzeba się wsłuchiwać nawzajem w siebie. Chcemy wrócić do tej trudnej historii, bo nie pójdziemy do przodu, jeśli nie wyjaśnimy tych spraw zaległych z 1943/44 roku, tego, co się działo na Wołyniu, na Podolu, również na terenie Polski, na Lubelszczyźnie, w Bieszczadach. Trzeba o tym uczciwie sobie opowiedzieć, żebyśmy mogli te relacje i pojednanie polsko-ukraińskie budować na prawdzie.
Narodowy dzień pamięci ludobójstwa dokonanego przez Ukraińską Powstańczą Armię na Wołyniu przypada na 9 i 10 lipca. Pierwszego dnia uroczystości odbędą się w Ostrówkach, gdzie 30 sierpnia 1943 roku zginęło ponad 1050 osób. W mszy będzie uczestniczył biskup Witalij Skomarowski. Drugiego dnia uroczystości przeniosą się do Katedry Łuckiej. Będą w nich uczestniczyć przedstawiciele polskich władz rządowych.
RyK / opr. KB
Fot. Krzysztof Radzki