Drut kolczasty rozciągnięty na brzegu rzeki Bug na Lubelszczyźnie na odcinku graniczącym z Białorusią zostanie zdemontowany. Takie zadanie otrzymała 18. Dywizja Zmechanizowana. Zasieki zostały zamontowane blisko rok temu w związku z kryzysem migracyjnym na granicy. Na ich demontaż czekali mieszkańcy, a zwłaszcza przyrodnicy, którzy zwracali uwagę na zagrożenie, jakie stwarzają one dla zwierząt.
CZYTAJ: Lubelskie: zapora wzdłuż Bugu przy granicy polsko-białoruskiej zostanie usunięta
Zasieki powodują nie tylko zranienie zwierząt, ale mogą przyczyniać się do przecinania ich szlaków migracyjnych. – To ostatnie może skutkować nawet wymarciem niektórych gatunków – mówi prof. Paweł Buczyński z Katedry Zoologii i Ochrony Przyrody Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – Jest bardzo duża grupa gatunków większych, przede wszystkim ssaków, które mają całkowicie odciętą drogę migracji. Problem jest przede wszystkim w przypadku gatunków rzadkich. W rejonie granicy polsko-białoruskiej mamy gatunki ginące lub występujące w niewielkich populacjach. W ich przypadku bardzo ważna jest łączność genetyczna pomiędzy populacjami występującymi na różnych obszarach. Odcięcie takiej łączności powoduje izolacje populacji i stają się one podatne na degenerację genetyczną. Wtedy każde nieszczęście – w postaci na przykład niekorzystnych warunków w danym miejscu – może spowodować, że populacja wymrze.
– Te zasieki nad Bugiem mogą stanowić pewne zagrożenie dla części zwierząt pływających, które nie będą się mogły wydostać na brzeg albo bezpiecznie dostać się do wody. W związku z tym powstaje pewna bariera ekologiczna, która może powodować poranienie tych zwierząt albo zaplątanie się w ten drut kolczasty. W związku z tym zwierzęta są zagrożone. – mówi Wojciech Duklewski, naczelnik Wydziału Spraw Terenowych w Białej Podlaskiej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
– Jako samorząd gminny jesteśmy niezmiernie zadowoleni, że zostanie usunięta ta concertina – mówi Jerzy Troć, wójt gminy Kodeń. – W czasie, kiedy ten drut był zakładany, może i było to dobre, ale ogólnie to się nie sprawdziło. Dochodziło do tragicznych wypadków ze zwierzętami. U nas doszło do dwóch takich przypadków. Raz łoś się pokaleczył i niestety padł. W concertinę zaplątał się też dzik. Ona już częściowo wrosła w trawę i krzaki, częściowo się obsunęła do koryta rzeki. Bardzo dobrze, że ktoś podjął mądrą decyzję usunięcia tego drutu, bo przy wyższym stanie wody stwarzałby zagrożenie nie tylko dla zwierząt, ale i ludzi. Bowiem gdy urwie się i wpadnie do wody, nie wiadomo na czym i gdzie się zatrzyma.
– Nadbużański Oddział Straży Granicznej zarekomendował Siłom Zbrojnym RP usunięcie concertiny z odcinka rzecznego na terenie województwa lubelskiego, ponieważ aktualna sytuacja na granicy z Białorusią nie wymaga takiego zabezpieczenia – wyjaśnia Wojciech Kopeć z zespołu prasowego komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.
– Zdejmują concertinę. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Po pierwsze goście cały czas pytają, jak dojść do Bugu? – mówi Arkadiusz Okoń, właściciel pensjonatu w Zaborku koło Janowa Podlaskiego. – Po drugie na odcinku białoruskim Bugu zamarły spływy kajakowe. Teraz to się zmieni. Goście będą mogli pływać. A to jest bardzo malowniczy odcinek, dziewiczy. Mamy nadzieję, że wielka okoliczna atrakcja ruszy pełną parą.
– Rzeka ogrodzona drutem wygląda fatalnie. Przecież nie jest to żaden naturalny element. Przypomina bardziej obóz, niż miejsce turystyczne – dodaje Arkadiusz Okoń.
– Bardzo dziękuję, że to się stało. Bo łowię w Bugu ryby, odpoczywam i grilla można trochę dalej zrobić – mówi jeden z okolicznych mieszkańców. – Ludzie mieli łąki do rzeki, a nie mieli tam dojścia.
– Ludzie chcą łowić ryby, a nie ma jak dojść do Bugu. Wody się praktycznie nie widziało, więc lepiej concertina jak będzie zdjęta – dodaje inna mieszkanka.
18. Dywizja Zmechanizowana, która ma usunąć zasieki, ze względów bezpieczeństwa nie podaje szczegółów na temat planowanych działań.
Wybierając się nad odcinek graniczny rzeki Bug należy wcześniej poinformować o tym najbliższą placówkę Straży Granicznej. Konieczne jest to zwłaszcza w przypadku połowów ryb oraz organizacji spływów kajakowych.
Dodajmy, że na odcinku graniczącym z Białorusią w województwie podlaskim wciąż obowiązuje zakaz pobytu w odległości 200 metrów od granicy.
MaT / opr. ToMa
Fot. 18 Dywizja Zmechanizowana Twitter / archiwum