Na co dzień mieszkają między innymi w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Grecji, Francji czy Belgii, rozmawiają między sobą po polsku, a spotkali się w Kazimierzu Dolnym. Mowa o uczestnikach „Kulturalnego lata z KUL”. W koloniach bierze udział prawie 30 polonijnych dzieci.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Kolonie dzieci polonijnych w Kazimierzu Dolnym
Podczas warsztatów z Joszko Brodą odkrywają kulturę różnych części Polski, z których pochodzą ich przodkowie: – Na przykład ktoś inny powie „jestem z kultury kresowej, z Grodna”. Ktoś, kto jest z Wilna powie „jestem z kultury wileńskiej”.
– Od strony rodziców mojej mamy jestem z Wielkopolski – mówi Karol, który na co dzień mieszka w Belgii. – Chciałem opowiedzieć o kulturze ludowej Wielkopolski, szczególnie o gwarze, w której są zmiany samogłosek z a na o. Na przykład jechoł zamiast jechał albo chłopok zamiast chłopak. W gwarze są też zmiękczane spółgłoski – dźwi zamiast drzwi, śli zamiast szli.
– Prawdopodobnie jest to pierwsza tego typu inicjatywa skierowana dla dzieci polonijnych, którą organizujemy jako Katolicki Uniwersytet Lubelskim wspólnie z Towarzystwem Przyjaciół KUL – mówi pełnomocnik do spraw komunikacji i promocji Wojciech Wciseł. – W tym pierwszym pilotażowym obozie bierze udział 27 dzieci z 8 krajów Europy. Są to dzieci polskie, polskich rodziców, którzy z różnych przyczyn wyjechali za granicę. Tylko 4 z tych dzieci, które tutaj są, rodziły się w Polsce. One znają Polskę wyłącznie z krótkich pobytów wakacyjnych, na święta, z opowieści babci, dziadka, rodziny. Program naszego obozu tak układaliśmy, żeby maksymalnie pokazać im Polskę z jej wartościami, tradycją, z naszą kulturą. To wszystko, co w nas Polakach jest, ale też stawiamy dużo pytań o tożsamość – kim jestem? Bo ci młodzi ludzie już od bardzo wczesnych lat życia zadają sobie to pytanie. Mieszkając za granicą, obcując z rówieśnikami z innych krajów, tam, gdzie żyją, tam, gdzie mieszkają, więc pytanie o tożsamość jest niezwykle istotne. Dlatego stawiamy te pytania i szukamy odpowiedzi podczas różnych warsztatów.
– Urodziłem się w Londynie, ale czuję, że moje miejsce jest tu, w Polsce – mówi Hubert, mieszkający w Anglii.- W Anglii mi się za bardzo nie podoba. Mam całą rodzinę w Polsce. W Polsce jest bardzo ładna natura. My mieszkamy w Bieszczadach, tam są bardzo ładne góry i tutejsi ludzie są bardzo mili.
– Urodziłam się we Francji, rodzice również poznali się we Francji – mówi Kinga, która mieszka we Francji, a pochodzi z Podkarpacia. – Tutaj przyjeżdżamy na wakacje co roku i na święta do rodziny. Na tutejszym wyjeździe jest bardzo fajnie. Poznaliśmy dużo nowych ludzi, nawet zawarliśmy nowe przyjaźnie. Dogadujemy się, bawimy, zgłębiamy język polski. Możemy się dużo rzeczy nauczyć o kulturze Kazimierza Dolnego.
– Już jeździłam na polskie kolonie, ale w Belgii – mówi Runya. – Ale na takich, gdzie jest są osoby z innych krajów, to jeszcze nie byłam. Są bardzo fajne. To dobry pomysł, żeby Polaków zebrać w jedno miejsce, żeby można było się lepiej poznać i żeby nie mieć tylko polskich przyjaciół z Belgii.
– Wszyscy są bardzo sympatyczni – mówi Ania Gwóźdź, która na co dzień mieszka w Grecji. – Bardzo mi się tutaj podoba i ogólnie jest piękny klimat. Polonii w Grecji jest coraz mniej. Kiedyś mieliśmy własną polską szkołę w Atenach, która była na takich zasadach jak tutaj w Polsce. Ta szkoła szła normalnie z polskim systemem, mieliśmy lekcje od poniedziałku do piątku. Ja do takiej uczęszczałam, tylko że po szkole podstawowej coraz więcej osób wyjechało i już nie można było stworzyć żadnej grupy do tej szkoły. Teraz moje życie wygląda tak, że jestem uczennicą liceum Ośrodka Rozwoju Edukacji Polskiej za granicą, która znajduje się w Warszawie, a ja mam lekcje na co dzień przez internet w Grecji. Za 2 lata kończę liceum i zjeżdżam do Polski na studia.
– Ja jestem przekonany, że potencjał Polaków za granicą, właśnie takich młodych, z różnych krajów, jest absolutnie niewykorzystany – mówi minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. – To, co w tej chwili tworzymy, czyli Instytut Kolbego, Instytut Rozwoju Języka Polskiego, w którym środki finansowe na przyjazd dzieci polskich zza granicy do Polski, po to, żeby mogły zobaczyć swoją ojczyznę, żeby mogły ewentualnie podjąć decyzję studiowania tutaj, czy w ogóle na powrocie do Polski, to jest rzecz, na którą powinniśmy stawiać. Bo Polska ma ogromnie wiele im do zaoferowania, oni muszą Polskę poznać. A ich potencjał jest ogromny. To są ludzie ze świata, którzy mają ogromne horyzonty i są do wykorzystania na rzecz państwa polskiego i społeczeństwa polskiego, chcą tego również, więc tego rodzaju spotkania jak tutaj w Rajchertówce zorganizowane przez KUL, to początek wielkiej przygody z Polakami za granicą.
Kulturalne lato z KUL zostało sfinansowanie ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2022 – Wypoczynek Letni”.
MaK / opr. AKos
Fot. Piotr Michalski