W Lublinie spada liczba wypożyczeń rowerów miejskich. Zdaniem Fundacji Wolności każde wypożyczenie kosztowało miasto ponad 33 złote, a sam system jest nieopłacalny. Miasto nie chce jednak z niego rezygnować.
– Niestety liczba wypożyczeń spada – ocenia Krzysztof Kowalik z fundacji Wolności. – Może tak dla zobrazowania sytuacji: w tym roku przez pół roku, odkąd rower funkcjonował (czyli od 1 stycznia) wypożyczeń było 73 tys. W 2019 roku, ostatnim roku przed pandemicznym, w ciągu całego roku tych wypożyczeń było pół miliona, czyli prawie 10 razy więcej. Dla nas te wyniki nie są zaskakujące, ponieważ już odkąd wprowadziliśmy obecny system płatny od pierwszej minuty, wiedzieliśmy, że dużo osób z niego zrezygnuje. W poprzednim systemie 80% wypożyczeń było bezpłatnych, więc prognozowaliśmy, że 20% użytkowników będzie korzystało z niego w dalszym ciągu i tutaj tak naprawdę wiele się nie zmieniło.
– Wiele rzeczy na to wpływa i jeszcze może się tak okazać, że przed rowerem miejskim jest jeszcze bardzo dużo wypożyczeń – opowiada Cezary Dudek, rzecznik prasowy Nextbike Polska. – Widzimy te spadki. Rzeczywiście, mogłoby być więcej tych wypożyczeń, ale na tych najnowszych danych mamy już ponad 100 tys. wypożyczeń. W tym sezonie samych rejestracji nowych użytkowników jest ponad 17 400, widzimy więc, że jednak ten sezon będzie lepszy niż poprzedni.
CZYTAJ: Rowery miejskie nie tylko dla Chełma. Można już z nich korzystać
– Oczywiście te spadki wypożyczeń są efektem zlikwidowania darmowych minut, które funkcjonowały w poprzednich systemach – stwierdza Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza w Lublinie. – Natomiast zamiast darmowego czasu podnieśliśmy standard roweru oraz wprowadziliśmy system całoroczny, więc nie sposób jest oceniać aktualny system, porównując go do tego, który funkcjonował przez ostatnie 7 sezonów. Jest to również system przejściowy.
– Korzystałam z lubelskich rowerów, ale powiem szczerze, psuły się, więc nie mam z nimi zbyt dobrego doświadczenia. Zacinały się. W końcu postawiłam na własny rower – mówi mieszkanka Lublina zapytana o system miejskich rowerów.
– Te rowery są 4 generacji, są bezstacyjne, co jest takim trendem i np. jeżeli miasto zdecyduje się na taki rozwój, no to może liczba wypożyczeń nie jest najważniejsza, a najważniejsze jest realne użycie przez mieszkańców, którzy tego potrzebują. – dodaje rzecznik prasowy Nextbike Polska.
– To zniechęca użytkowników, bo jeżeli oni podchodzą do stacji bez pewności, że wypożyczą sprawny rower, to ich zniechęca – twierdzi Krzysztof Kowalik z fundacji Wolności. – Dodatkowo teraz na stacjach jest tych rowerów mniej niż dawniej. Relokacja także w pewnej formie kuleje. Ostatnio chciałem wyjechać z centrum i okazało się, że w całym obrębie centrum są 2-3 sztuki. Myślę, że pomysł się wypalił. W Lublinie mamy dużo więcej rzeczy, które powinniśmy zrobić w pierwszej kolejności. Wciąż nie mamy wystarczająco ścieżek rowerowych, z wielu dzielnic nadal nie da się dojechać do centrum, poruszanie się rowerem po centrum nie jest bezpieczne – podsumował.
Lubelski System Roweru Miejskiego istnieje od 2014 roku. System posiada blisko 700 rowerów i blisko 130 stacji, gdzie jednoślady można parkować.
MaTo / opr. KB
Fot. Krzysztof Radzki / archiwum