Osoby uciekające przed wojną mogą liczyć na wsparcie psychologów, prawników, a także asystentów. Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Lublinie realizuje projekt „Lubelskie pomaga Ukrainie”.
– Działamy w całym regionie – mówi Adam Radziszewski z Fundacji Clark. – Pomoc psychologiczna jest świadczona indywidualnie dla każdego, kto zwróci się z prośbą. Tak samo jest z doradcą życia codziennego i z tłumaczem. Mało tego, osoby te mają jeszcze wsparcie w postaci poradnictwa prawnego.
CZYTAJ: „Działamy w całym regionie”. Wsparcie dla uchodźców w ramach wyjątkowego projektu
– Gdybyśmy musieli uciekać, to samo działoby się z nami. Nie wiemy, nie rozumiemy, potrzebujemy pomocy. Skoro my możemy tej pomocy udzielić, właśnie to robimy. Wiedząc, jak „działa” człowiek, który nie posługuje się językiem, znajduje się w nowych okolicznościach, nie wie, gdzie ma pójść, nie wie, co ma zrobić, potrzebuje pomocnej dłoni. A my jesteśmy taką widzialną pomocną ręką – mówi Mirosław Mistrzak ze spółki Jiz-Lub.
CZYTAJ: Rusza Ukraińska Szkoła Sobotnia. Ma pomagać dzieciom ukraińskich uchodźców poznawać własną kulturę
– Problemy są bardzo różne. Wsparć typowo pomocowych jest na terenie województwa lubelskiego dosyć dużo – mówi psychoterapeutka dr Marlena Stradomska z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – Moglibyśmy czasem powiedzieć, że to nie jest problem, ale dla różnych osób wszystko to będzie zupełnie inaczej interpretowane. Dla jednej osoby zobaczenie zmarłego człowieka, będzie bardzo trudne, dla innej problem będzie stwarzało np. to, że zostawiła w Ukrainie cały swój dobytek.
– Czasem rozmowa odbywa się z pomocą tłumacza, czasem po polsku. O niektórych rzeczach psychologicznych nie trzeba mówić dokładnie w tym samym języku. Ale też nasi specjaliści znają język – tłumaczy dr Marlena Stradomska.
– Projekt jest skierowany głównie do osób, które deklarują chęć pozostania w Polsce, wiedzą, że nie mogą wrócić, że nie mają jak wrócić – wyjaśnia Adam Radziszewski. – Jak wygląda pomoc asystenta? Przyszła do mnie pani, spytała się, gdzie może zwrócić się o pomoc. Ma ona męża w stanie terminalnym nowotworu. Trzeba po prostu przyjść i wypełnić wniosek. Jeżeli będzie już w programie, wysyłamy asystenta, który będzie opiekował się tym mężem. W tym czasie pani będzie mogła pójść spokojnie zrobić sobie zakupy, załatwić swoje sprawy.
CZYTAJ: Bezpłatna pomoc prawna dla uchodźców z Ukrainy
– W Lubartowie mamy wspaniałą grupę dzieciaków. Jeździmy tam trzy razy w tygodniu po sześć godzin. W tym czasie zapewniamy tym dzieciakom bezpieczeństwo, bawimy się rozmawiamy – dodaje Adam Radziszewski.
– Ta nowa perspektywa jest bardzo trudna dla osób uciekających przed wojną – mówi dr Marlena Stradomska. – Kosztuje to dużo nerwów, trudności, emocji. Wiele osób już zapomniało, że wojna jest, bo to był huk kilka miesięcy temu, ale problemy dalej są. Te traumy będą się utrzymywały. Warto zabezpieczyć się długoterminowo, ponieważ niestety stres sam nie zejdzie. Dana osoba może sobie sama z tym nie poradzić.
– Dajemy „przysłowiową” wędkę a nie rybę. Możemy tu odnieść się do przekazywania uchodźcom ubrań czy garnków. To są rzeczy, które pomagają żyć. Ale garnkiem nie zakleimy dziury w psychice, nie ułatwimy im życia na co dzień – dodaje Mirosław Mistrzak. – My rozpoznajemy potrzeby i dajemy im narzędzia, którymi będą się potem posługiwali. To jest wędką a nie rybka. Najemy się raz, a potem brzuch jest pusty, natomiast jeżeli będziemy jedli sukcesywnie, będziemy chodzić w miarę szczęśliwi i nie będziemy głodni.
Docelowo pomoc otrzyma 800 osób. Aktualnie w projekcie bierze udział około 350 osób. Szczegóły programu można znaleźć na stronie lubelskie.pl.
InYa / opr. WM
Fot. archiwum