Standardy i nadzorowanie ochrony oraz konserwacji zabytków to główne zadania Narodowego Instytut Dziedzictwa, który obchodzi swoje 60-lecie. To także upowszechnianie wiedzy po to, by każdy z nas mógł ocenić, czy znalezisko, którego dokonał np. podczas budowy domu to przypadkiem nie jest zabytek.
W województwie lubelskim miejscami w których dokonuje się cennych dla dziedzictwa narodowego odkryć są np. powiat hrubieszowski czy tereny przygraniczne, ale także obiekty budownictwa drewnianego.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Wystawa „Przyszłym pokoleniom. 60 lat misji Narodowego Instytutu Dziedzictwa”
– Nie tylko dbamy o najpiękniejsze polskie tradycje, ale też udostępniamy dokumentacje będące podstawą do wpisania różnych obiektów do krajowej ewidencji zabytków – mówi wicedyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa Monika Bogdanowska. – To przede wszystkim działalność związana z inwentaryzowaniem i dokumentowaniem zabytków, czyli całego naszego dziedzictwa kulturowego materialnego, ale też zajmujemy się dziedzictwem niematerialnym, czyli tym wszystkim, co wiąże się z tradycją, ze zwyczajami, z opowieściami. Staramy się to zbierać, dokumentować.
– Na pewno ciekawe są tereny przygraniczne, gdzie jest wielość architektury, gdzie widzimy architekturę drewnianą, gdzie pozostały świątynie różnych wyznań – mówi Bożena Stanek-Lebioda, kierownik pracowni terenowej Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Lublinie. – Sięgamy tam do różnych czasów.
CZYTAJ: Nałęczów: odkryto pozostałości osady kultury amfor kulistych [ZDJĘCIA]
– Ostatnio, na stanowisku w Bochotnicy-Kolonii, na obwodnicy Nałęczowa, gdzie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad prowadzi inwestycje, przy każdej z nich są prowadzone badania archeologiczne – mówi Dariusz Kopciowski, lubelski wojewódzki konserwator zabytków. – Zdarzają się też odkrycia przypadkowe: ktoś przy budowie domu w okolicach Hrubieszowa znalazł niewielką krzemienną siekierkę sprzed naszej ery, albo na przykład antyczne monety z mennicy w Rzymie. Powiat hrubieszowski to miejsce, gdzie tych odkryć jest rzeczywiście wiele.
– Cennym zasobem są archiwa dawnych Pracowni Konserwacji Zabytków. Są w tych materiałach absolutnie unikalne zdjęcia różnych obiektów, które już nie istnieją, uległy zniszczeniu, o których istnieniu nawet możemy nie mieć pojęcia – mówi Monika Bogdanowska. – To na pewno będzie duży zasób dotyczący architektury drewnianej. Drewniane kościoły czy cerkwie są stosunkowo dobrze zaopiekowane natomiast architektura, która nie jest architekturą sakralną, absolutnie odchodzi w niebyt: wiatraki, młyny wodne, spichlerze, zwykłe stodoły, szopy.
– Zaskakujące są nawet działania z najbliższej historii, w Janowie Podlaskim, w architekturze drewnianej – w tej chwili ta drewniana zabudowa w wielu przypadkach jest z wymienionymi elementami szalunku, może z innym pokryciem dachów, bez okiennic – mówi Bożena Stanek-Lebioda. – Przez porównanie zdjęć sprzed 40 lat, gdy zostały wykonane pierwsze dokumentacje fotograficzne tej miejscowości, widzimy, że wiele rzeczy można było zachować. I chcielibyśmy przekonać ludzi, żeby chcieli to chronić.
– Dla naszych terenów Europy budownictwo drewniane to tradycja sięgająca tysięcy lat wstecz – mówi Monika Bogdanowska. – Tutaj zawsze budowało się z drewna, bo był to surowiec, który był łatwo dostępny. I ta tradycja, która trwała tysiące lat, na naszych oczach nie tylko się rozpada, ale nie ma kontynuacji. To ostatni moment, żeby jeszcze pewne elementy tej architektury zobaczyć, bo one w ciągu kilku lat przestaną istnieć.
– Ornamentyka na terenie Lubelszczyzny jest skromna – mówi Bożena Stanek-Lebioda. – Na południu, w okolicach Hrubieszowa, wiąże się na przykład z taką architekturą ruską, stylem urzędowym. Szczyty domów, ganków są zdobione ażurowymi listwami. Ale nie jest to mocno rozbudowana dekoracja. W niektórych przypadkach trochę bardziej. Każda ozdoba powinna zapalać to czerwone światełko, że jest rzeczą cenną, warto się nad nią pochylić, zakonserwować, wyczyścić.
CZYTAJ: „To świadectwo historii”. Bogato zdobione schody przy wieży ciśnień w Sadurkach czeka renowacja
– Trzeba uświadamiać, i to jest rola Narodowego Instytutu Dziedzictwa – mówi Dariusz Kopciowski. – Temu służy na przykład profil na Facebooku, gdzie informujemy o odkryciach, o pracach konserwatorskich przy wielu zabytkach.
– Wszystkie nasze zbiory podlegają digitalizowaniu i upowszechnianiu w sieci – podkreśla Monika Bogdanowska. – To wielka praca. Każdy zainteresowany może korzystać z informacji, które posiadamy – na przykład na portalu zabytek.pl.
Dziś (02.08) na dziedzińcu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie odbyło się uroczyste otwarcie wystawy „Przyszłym pokoleniom. 60 lat misji Narodowego Instytut Dziedzictwa”. Otwarcie ekspozycji otworzyło sierpniowy cykl pokazów, w ramach którego instytut prezentuje swój dorobek w 15 miastach w całym kraju.
Wystawa w Lublinie będzie dostępna do 28 sierpnia.
RyK/ opr. DySzcz
Fot. Piotr Michalski