W cieśninie tajwańskiej może dochodzić do kolejnych incydentów w rywalizacji między Chinami a Stanami Zjednoczonymi – mówił w Radiu Lublin politolog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, dr Grzegorz Gil. Jego zdaniem w najbliższym czasie mimo wszystko żadna ze stron nie będzie skora do działania w pełnej skali.
– To nie musi oznaczać czołowej konfrontacji, ale coś w rodzaju scenariusza ukraińskiego, gdzie Stany Zjednoczone będą wspierać Tajwan, ale nie bezpośrednio, bo to groziłoby globalnym konfliktem – mówił dr Gil. – Chińczycy idą jakby trochę odważniej i to może niepokoić. Manewry, pociski balistyczne, przejazdy kolumn dział samobieżnych przez plażę, wjeżdżających niemal w parawany chińskich turystów – to pokazuje, że jest pewnego rodzaju teatr. Wcześniej czy później może się jednak okazać, że żeby zatrzymać Chińczyków należy zastosować siłę zbrojną, bo inaczej moze się wydarzyć to, co dzieje się dzisiaj na Ukrainie, czyli taka polityka Putina od roku 2014 odcinania po kawałku. Dziś to też może się dziać w przypadku Tajwanu.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Po wizycie na Tajwanie przewodniczącej izby reprezentantów USA Nancy Pelosi, Chiny, które Tajwan traktują jako swoją zbuntowaną prowincję, uznały to za podważanie integralności terytorialnej i rozpoczęły manewry wojskowe na terytorium wokół Tajwanu, naruszając przestrzeń tego kraju.
RCh / opr. GRa
Fot. RL