Zbiórkę środków na utrzymanie i rozwijanie hodowli koników polskich organizuje Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne.
Koniki na skraju Puszczy Solskiej ratują bardzo cenne, śródleśne łąki przed zarastaniem.
CZYTAJ: Wiosna ptaków. Kolejne gatunki wracają do Polski
– Zaniedbane przez wiele lat łąki, wracają do swojego dawnego wyglądu – mówi Tomasz Bajdak z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – Pojawiają się na nich niespotykane od wielu lat gatunki roślin, wracają na nie ptaki, które potrzebują właśnie użytkowanych, czy to wykoszonych, czy wypasanych, łąk. Chcemy też przywrócić taki tradycyjny wygląd polskiej wsi; przynajmniej miejscowo, bo te ostatnie lata bardzo zmieniły polską wieś. Widok zwierząt pasących się na pastwiskach należy już do rzadkości. Łąki są zaorywane lub zalesiane albo zarastają w wyniku braku użytkowania.
– Tych koników mamy obecnie ok. 100 – informuje Dawid Kaźmierczak z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – Jest to największa hodowla na Lubelszczyźnie. Praca tych koników jest naprawdę bardzo ważna, ponieważ szereg gatunków związanych właśnie z takim biotopem łąkowym w ostatnich latach zanika. Mamy do czynienia np. z kilkudziesięcioprocentowym spadkiem populacji niektórych gatunków ptaków, notabene kiedyś bardzo pospolitych w naszym krajobrazie rolniczym, np. czajka, rydzyk, czy krwawodziób i chociażby dubelt, który nigdy nie był ptakiem licznym – ale dzięki tym wszystkim zabiegom, które prowadzimy przy pomocy koników polskich – wraca na tereny, na których od dawna nie był notowany. Podejrzewamy, że bez tych działań w niedługim czasie, dubelt mógłby po prostu zniknąć. Ewentualnie stałoby się tak, że naprawdę nieliczne pary przystępowałyby do lęgów w naszym kraju. Nie tylko ptaki korzystają dzięki temu wypasowi, jest to także szereg płazów, owadów, rzadkich roślin.
CZYTAJ: Dubeltowa ochrona. Koniki polskie pomagają w ocaleniu ptaków
– Tak naprawdę żadne ze zwierząt hodowlanych nie ma ochoty na zgryzanie zesztywniałych pędów nawłoci, czy zesztywniałem trzciny, która zarasta nieużytkowane łąki – stwierdza Tomasz Bajdak. – Koń, który jest na pastwisku, cały rok tę nawłoć i trzcinę zgryza regularnie, nie szkodząc przy tym gniazdującym w kępach roślinności ptakom.
– W ostatnich latach ten głos, taki wiosenny, żab, niestety milknie – a kiedyś wszystkie mokradła, wszystkie łąki, na których były jakieś zbiorniki wodne, rozbrzmiewały takim koncertem żabich głosów – wspomina Kaźmierczak. – W ostatnich latach niestety wraz ze zmianą klimatu i przekształcaniem środowiska przez człowieka, obserwujemy zanik nawet tych najpospolitszych gatunków płazów. Tak więc myślę, że tutaj odpowiednie zarządzanie wodą na takim terenie, przywrócenie takich łąk pozwoli na powrót lub po prostu utrzymanie tych populacji. Mam też do czynienia z zanikiem szeregu gatunków owadów. Na naszych łąkach obserwujemy coraz mniej motyli, co jest spowodowane tym, że te łąki zarastają. Jest to zazwyczaj roślinność krzewiasta. Bardzo często dochodzi do tego, że nawłoć, która sprzyja owadom, jest gatunkiem zubażającym te łąki i powoduje, że tylko wyspecjalizowane gatunki są w stanie wykorzystać nektar czy kwiaty tej nawłoci, co oczywiście nie sprzyja bioróżnorodności.
– Koniki wypasamy już w 5 lokalizacjach i coraz więcej tych pastwisk, zaniedbanych przez lata nieużytkowania, chcemy odtwarzać – zapowiada Bajdak. – Też na tych pastwiskach widzimy już pierwsze lęgowe pary czajek, których przez wiele lat nie było. Na podmokłych pastwiskach tokują bekasy kszyki, które też pojawiły się po latach nieobecności. Także mamy naoczne dowody, że ta praca wykonywana przez nas, a przede wszystkim przez te koniki polski, przynosi bardzo szybko, bardzo wymierny efekt, w postaci konkretnej liczby nowych par lęgowych rzadkich gatunków ptaków.
– Co jeszcze ważne, te koniki bardzo dobrze czują się na swobodzie, one sobie swobodnie żyją, nie są ograniczane – mówi Dawid Kaźmierczak. – Przez cały rok są na pastwiskach, a jako że są bardzo odporne na warunki atmosferyczne i dobrze się czują na takich naturalnych wybiegach, wydaje nam się, że są bardzo szczęśliwe i prowadzą bardzo dobre życie. Tak więc myślę, że korzyść jest obopólna, zarówno jeśli chodzi o dobrostan tych zwierząt, jak i działania na rzecz ochrony przyrody.
– Oczywiście, w grę wchodzi też, stała opieka weterynaryjna, wszelkie procedury związane z prowadzeniem hodowli zachowawczych; ale główne wydatki wiążą się z utrzymaniem i powstawaniem nowych ogrodzeń dla koni. A że tych drewnianych płotów mamy już kilkadziesiąt kilometrów zbudowanych, to musimy ponosić coraz większe nakłady na ich utrzymanie i konserwacje. Plus budowa nowych płotów na nowych kwaterach, ponieważ chcemy tę działalność rozszerzać.
CZYTAJ: Konik polski i nietoperz – główni bohaterowie Dni Otwartych Roztoczańskiego Parku Narodowego
Wypas koników polskich jest na większości stanowisk uzupełnieniem działań Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, które realizuje w ramach projektu ochrony dubelta.
Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne prowadzi hodowlę od 2014 roku.
Działania Towarzystwa można wesprzeć poprzez stronę zrzutka.pl
LilKa / opr. KB
Fot. LTO – Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne FB / zrzutka.pl