Dzieci z Ukrainy nadrabiają zaległe szczepienia, ale są to głównie przypadki. które trafiły do polskich przychodni ze względu na inne choroby. Wtedy wykonywane są szczepienia z obowiązkowego kalendarza szczepień. Gorzej jest w przypadku dzieci z Ukrainy, które z lekarzem w Polsce od wybuchu wojny nie miały styczności.
Eksperci apelują o pilnowanie szczepień przeciw dziecięcym chorobom zakaźnym, zwłaszcza że jeszcze przed wojną Ukraina borykała się m.in. z dużą zachorowalnością na odrę, czy gruźlicę. Szczepienia są tym bardziej istotne, że w samym Lublinie od września do szkoły wróci około 4 tys. ukraińskich uczniów.
– Kalendarz szczepień na Ukrainie jest bardzo zbliżony do naszego. Obejmuje 10 chorób zakaźnych, w tym: gruźlicę, wirusowe zapalenie wątroby typu B, błonicę, tężec, krztusiec, odrę, świnkę, czy różyczkę – mówi profesor nauk medycznych Małgorzata Polz-Dacewicz, kierownik Zakładu Wirusologii z Laboratorium SARS Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Są to choroby zakaźne, oczywiście głównie choroby zakaźne wieku dziecięcego, ale te zakażenia są groźne nie tylko dla dzieci, ale także dla pozostałej populacji, szczególnie dla osób z grup wysokiego ryzyka. Żeby uniknąć takich masowych zakażeń, masowych zwyżek zachorowań, te szczepienia są konieczne.
– Mamy tutaj sporą grupę dzieci uchodźców. Z racji tego, że mają zakwaterowanie w akademikach przy ul. Czwartaków, korzystają u nas z poradni dzieci chorych – mówi Maria Poźniak, lekarz pediatra z przychodni na ul. Weteranów 46. – Omawiamy też kalendarz szczepień, kontrolujemy to, co mają wpisane w książeczki. Ich kalendarz szczepień jest bardzo podobny. Korzystają też ze szczepionek skojarzonych, czyli nie zawsze są szczepionki sanepidowskie. Niektórzy decydują się na szczepienia płatne. Mają trochę zaległości – chociażby fakt, że w Polsce niektórzy przebywają już prawie pół roku. Jeśli chodzi o małe dzieci, to jest już duży okres z przesunięciem kalendarza szczepień. Staramy się kontynuować to, co było zaczęte tam.
– Wiedziałam, że szczepienie trzeba zrobić, ale przez ten cały czas od wybuchu wojny nie zamieszkałyśmy w jednym miejscu, więc jeszcze tego nie zrobiłam – mówią mamy ukraińskich dzieci. – Zrobiłyśmy szczepienie przeciwko meningokokom, a także przeciw odrze, śwince i różyczce tutaj w Polsce. Kiedy przyjechałyśmy, od razu zgłosiłyśmy się do POZ i całej trójce zrobiłyśmy szczepienie. Dzieci są w wieku 7, 6 i 3 lat.
– Nawet te, które są u nas jako zalecane dla starszych dzieci, na przykład pneumokoki. Miałam nawet okazję zaszczepić dzieci meningokokami typu B, które są dość kosztowne, i zgłaszają się rodzice, którzy są zainteresowani takimi szczepionkami – mówi Maria Poźniak. – Myślę, że jest to związane trochę ze świadomością mam. Przebywając w Polsce, mając kontakt z rodzinami polskimi, trochę zmieniają podejście do szczepień.
– Trzeba powiedzieć, że ten odsetek dzieci zaszczepionych w Ukrainie poprawił się, szczególnie jak tak retrospektywnie spojrzymy na lata 1944-2015, to w tym okresie bardzo zmalała śmiertelność i wzrósł odsetek dzieci szczepionych, szczególnie na błonicę i na odrę, ale niestety to mniejszy odsetek dzieci aniżeli szczepionych w Polsce – zaznacza prof. Małgorzata Polz-Dacewicz. – Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że w roku 2020 to się mogą wydawać duże odsetki, ale są znacznie niższe od zalecanych. Około 80 procent dzieci było szczepionych przeciwko tym chorobom, które wymieniłam. U nas jest większy odsetek dzieci szczepionych.
Jakie to ma znaczenie w kontekście zbliżającego się roku szkolnego? Czy nadal potrzebne są apele, żeby do tych osób docierało jak najwięcej informacji o szczepieniach?
– Jak najbardziej – potwierdza Maria Poźniak. – Mam kontakt z dziećmi, które były chore i zgłosiły się do mnie z racji problemów zdrowotnych i wtedy zostały poinformowane o możliwości zaszczepienia. Niektórzy sami zgłaszają się tylko ze zdrowym dzieckiem, w celu omówienia kalendarza szczepień, ale myślę że w dalszym ciągu jest duża grupa dzieci, które póki co nie miały kontaktu z przychodnią w Polsce i właśnie do nich powinien być ten apel skierowany. Opiekunowie powinni mieć świadomość, że jest możliwość bezpłatnych szczepień, uzupełniania kalendarza szczepień, co z pewnością będzie miało duży wpływ na zdrowotność populacji dzieci uchodźców i populacji dzieci polskich. Tam widzę duże zaległości przede wszystkim jeśli chodzi o odrę, świnkę, różyczkę, które u nas są wyszczepiane w dużym procencie. Dlatego też monitoruję, bo zdarzają się przypadki zachorowania na odrę, a jest to ciężka choroba.
– Według danych WHO, w europejskim regionie Ukraina jest czwarta pod względem wysokości zapadalności na gruźlicę – mówi prof. Małgorzata Polz-Dacewicz. – Szczególnie niebezpieczne jest, że w Ukrainie szerzy się prątek gruźlicy wielolekooporny. To jest groźne z tego powodu, że jak jest zakażenie wywołane tym szczepem, to trudno jest podjąć leczenie. Wszystkie tuberkulostatyki, czy ich większość, jest nieskuteczna.
– Duże skupiska ludzi zawsze sprzyjają szybkiemu rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych – mówi Michał Pawlak, pracownik oddziału epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. – Przed powrotem dzieci do szkoły warto zweryfikować ich stan zaszczepienia. Pamiętajmy, że są dzieci, które ze względów zdrowotnych nie mogą być szczepione i w związku z tym są bardziej narażone na zakażenia różnymi patogenami. Zwiększenie wyszczepialności wśród dzieci z ich otoczenia zmniejszy ryzyko transmisji patogenów i występowania chorób u tych dzieci.
Eksperci przypominają, że zawsze w przypadku masowej migracji zagrożenie związane z przenoszeniem się różnych chorób jest większe, dlatego szczepienia są tak ważne. Poza obowiązkowymi szczepieniami na choroby zakaźne u dzieci lekarze przypominają o szczepieniach przeciw SARS-CoV-2.
RyK/ opr. DySzcz
Fot. archiwum