70 zawodników bierze udział w Międzynarodowych Indywidualnych Rzutowych Mistrzostwach Polski w Bychawie. Zawody polegają na celnym rzucaniu lekką muszką albo ciężarkiem do tarcz lub na odległość.
– Historia tego sportu sięga i połowy XIX wieku – mówi trener kadry Polskiego Związku Wędkarskiego w wędkarstwie rzutowym, Jacek Kuza. – Tak jak strzelectwo czy łucznictwo wywodzi się ze myślistwa, tak samo wędkarstwo rzutowe wywodzi się z wędkarstwa polegającego na łowieniu ryb. W którymś momencie wymyślono, że ten sprzęt, te techniki, których używamy do tego, żeby zarzucić, aby złowić rybę, można udoskonalać, żeby rzucić dokładniej do celu, żeby rzucić dalej, tam, gdzie ta ryba jest. W ten sposób ten sport się wyłonił już bardzo dawno, bo w I połowie XIX wieku pierwsze zawody w Stanach Zjednoczonych były rozgrywane. Mamy tutaj 69. Mistrzostwa Polski więc tradycja jest taka, że zupełnie nie mamy się czego wstydzić.
Część zasad zawodów w wędkarstwie rzutowym wyjaśnia 9-letni Gabriel, który zajmuje się tym sportem od 2 lat: – Wędką rzucamy do tarczy. Jest 5 desek, po dwa rzuty i dwie serie. Za jedno trafienie można otrzymać maksymalnie 100 punktów.
Ponad pół wieku wędkarstwem rzutowym zajmuje się Janusz Paprzycki, również startujący w rozgrywanych w Bychawie Mistrzostwach: – Startuje już 52. raz w zawodach. W moim przypadku zaczęło się od zapisów do sekcji spinningowo-rzutowej. Będąc małym chłopcem myślałem, że przede wszystkim to będzie łowienie szczupaków, drapieżników, a okazało się, że na pierwszym treningu, który był na stadionie sportowym, rzucaliśmy do tarcz.
Mistrzostwa są rozgrywane na stadionie miejskim w Bychawie. Impreza potrwa do jutra (14.08).
MaK / opr. AKos
Fot. Magdalena Kowalska