Mieszkańcy Witulina w powiecie bialskim protestują przeciwko budowie biogazowni w ich miejscowości. Takie plany ma prywatny inwestor, który jest już właścicielem miejscowej gorzelni. Mieszkańcy obawiają się, że nowa inwestycja będzie równie uciążliwa jak gorzelnia, która ich zdaniem negatywnie wpływa na środowisko.
Na spotkanie z inwestorem, który planuje wybudować biogazownię w Witulinie przybyło kilkudziesięciu mieszkańców tej miejscowości. Niemal wszyscy byli przeciwni tej inwestycji. – Uważamy, że przez to, że będzie stworzona obwodnica w Ciciborze, wszystkie bioodpady będą zjeżdżać do nas, do Witulina. Będą przerabiane z czego się da. Boimy się, że to będzie zalegało i śmierdziało – mówi jedna z mieszkanek. – Mamy bardzo dobrze rozwijające się gospodarstwo rolne, tworzymy teraz nowe działki i to oczywiście spadnie na wartości. Ten inwestor posiada już gorzelnię, która bardzo dymi. Bardzo utrudnia życie w Witulinie, bo jak palą, idzie bardzo czarny, smolisty dym, który opada na ziemię. Wystarczy przejechać się alejką koło gorzelni, gdzie jest bardzo czarno. Mieszkańcy obok mówią, że rano czy na wieczór, jak jest rosa, nie da się przejść, ponieważ buty, i wszystkie rzeczy są w sadzy. Ten właściciel chce teraz stworzyć biogazownię, twierdząc, że będzie utylizował odpady z gorzelni w tej biogazowni.
CZYTAJ: Mieszkańcy Witulina sprzeciwiają się budowie biogazowni
– Przejrzałam w Internecie, jak mieszkańcy innych gmin wypowiadają się na temat biogazowni. Bez względu na to, jakiego typu to biogazownia, wiąże się to z takimi konsekwencjami, że jest niesamowity smród, nie do zniesienia – dodaje kolejna mieszkanka. – Nasza miejscowość zaczęła się rozwijać, powstają nowe osiedla, zaczynają mieszkać tutaj młodzi ludzie z malutkimi dziećmi. Obawiamy się wszyscy. Przez inne przedsiębiorstwo, gorzelnię, mamy teraz straszne problemy – smród i lepiącą się trawę. Boimy się, że jeżeli będzie biogazownia, to już kompletnie będzie to nie do zniesienia i nie będziemy mogli nawet wyjść na zewnątrz.
– Doskonale zdajemy sobie sprawę, że na początku wszystko może być pięknie, prowadzone zgodnie z przepisami, natomiast później… Produkt odpadowy z gorzelni w postaci wywaru, z którego docelowo ma być produkowany gaz, jest produkowany w takiej ilości, że może im po prostu nie starczyć sił przerobowych na to, żeby przerobić to na gaz, i będą to składowali w takim miejscu, że będzie to gniło i wytwarzało uciążliwe zapachy dla ludzi mieszkających w pobliżu – mówi następny mieszkaniec.
– Do urzędu gminy wpłynął wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla inwestycji – informuje wójt gminy Leśna Podlaska Paweł Kazimierski. – Jest to wniosek o warunki zabudowy dla biogazowni, która będzie neutralizowała poferment z gorzelni. W tej chwili analizujemy formalnie, prawnie i merytorycznie ten wniosek i będziemy w następstwie analizy wydawali decyzję pozytywną bądź negatywną. W tej chwili nie chcę o tym jeszcze mówić.
Od czego będzie to zależało? Czy brane są pod uwagę protesty mieszkańców przy wydawaniu takiej decyzji?
– Oczywiście jako osoba prywatna biorę pod uwagę różne okoliczności – i interes inwestora, i interes ludzi. Natomiast własne przekonania muszę nałożyć na obowiązujące przepisy prawne – stwierdza Paweł Kazimierski. – Jako organ muszę wydać tę decyzję zgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi, a te na tym etapie nie przewidują udziału mieszkańców w postępowaniu. To nie jest wydawanie decyzji środowiskowej ani udział mieszkańców w postępowaniu środowiskowym, ale decyzja o warunkach zabudowy. To nie jest decyzja uznania administracyjnego. Jeżeli wniosek spełnia wszystkie warunki merytoryczne i jest zgodny z przepisami prawa, organ ma obowiązek wydać pozytywną decyzję. Jeżeli nie, ma obowiązek odmówić jej wydania.
Czy wniosek spełnia wszystkie wymogi?
– Odpowiedź sugerowałaby, jaką wydam decyzję, więc odmawiam jej udzielenia na tym etapie. W tej chwili trwa analiza wniosku – mówi Paweł Kazimierski.
– Chcemy wybudować biogazownię o mocy do 0,5 megawata – zaznacza członek zarządu firmy, która planuje wybudować biogazownię Roman Żabka. – Substratami będą w niej w 80 procentach wywar, plus niewielkie ilości odpadów z przemysłu rolno-spożywczego. Taką samą biogazownię mamy zlokalizowaną od 5 miesięcy przy naszym zakładzie w Gorzelni Suchowola. Chętnie zaproszę wszystkich, żeby zobaczyli na własne oczy, że taka biogazownia nie musi oddziaływać negatywnie na środowisko. Zrobiliśmy ją naprawdę bezodorową – nie ma magazynów, jakichś substratów. Wszystko jest wywożone na bieżąco.
Jak zapewnia inwestor, poprawi się też funkcjonowanie gorzelni w Witulinie, która będzie bardziej przyjazna środowisku. – Biogazownia będzie praktycznie wykorzystywać cały odpad z gorzelni, czyli wywar, który jest odpadem z produkcji alkoholu. Będziemy go przetwarzali na biogaz. Część tego biogazu chcieliśmy wykorzystać w gorzelni, żeby wyeliminować węgiel. To by oznaczało, że kotłownię węglową zamienilibyśmy na kotłownię gazową. Bo dym wyeliminujemy za 2 miesiące. Jednak, mimo różnych filtrów i odpylaczy, z węgla emitują się jakieś zanieczyszczenia. Biogaz jest dużo czystszym paliwem, więc na pewno byłoby to z korzyścią dla okolicznych mieszkańców – stwierdza Roman Żabka.
– Uważamy, że inwestor nie jest pewną osobą, która mogłaby zagwarantować nam jakiekolwiek pewniaki pod względem wywiązywania się z prawidłowego funkcjonowania biogazowni. Widzimy obecnie, w jaki sposób zarządza gorzelnią. To nasza największa obawa, że również biogazownia będzie bardzo źle zarządzana i że te bioodpady oraz produkty, z których będą czerpać biogaz, będą w nieodpowiedni sposób przechowywane i utylizowane – mówi jedna z mieszkanek.
Decyzję o warunkach zabudowy wójt gminy Leśna Podlaska podejmie do 5 września.
Dodajmy, że na inwestora – który planuje wybudować biogazownię rolniczą o mocy do 0,5 megawata – nie jest nałożony obowiązek uzyskania tzw. decyzji środowiskowej, co przyspiesza realizację inwestycji.
MaT / opr. WM
Fot. MaT