Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak zatwierdził w piątek (26.08) umowy wykonawcze na zakup czołgów i samobieżnych armatohaubic od Korei Południowej. – W krótkim czasie osiągnęliśmy bardzo wiele – wskazał Błaszczak, mówiąc o współpracy z Koreą Południową.
– To, co osiągnęliśmy z naszym koreańskim partnerem, możemy powiedzieć, że jest czymś imponującym. Trzy miesiące temu podczas mojej wizyty w Seulu rozpoczęliśmy negocjacje. Dwa miesiące temu prezydenci naszych państw po spotkaniu w Madrycie podczas szczytu NATO rozmawiali na temat naszej współpracy. Miesiąc temu podpisaliśmy umowy ramowe, a dziś podpisaliśmy umowy w sprawie sprzedaży dla Polski na wyposażenie czołgów K2 i armatohaubic K9 – powiedział Błaszczak po zatwierdzeniu umów.
CZYTAJ: Szef MON zatwierdził umowy na uzbrojenie z Korei Południowej
Szef MON dodał, że „z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski najważniejsze jest to, że pierwsze egzemplarze czołgów i armatohaubic jeszcze w tym roku trafią do Wojska Polskiego”. – Jeszcze w tym roku 10 czołgów K2 trafi do Morąga, a również 24 armatohaubice K9 trafią do pułku artylerii w Węgorzewie – sprecyzował.
Południowokoreański minister agencji planowania zakupów obronnych Donghwan Eom ocenił podczas piątkowej uroczystości, że kontrakt udało się tak szybko podpisać, m.in. dzięki wizycie szefa MON w Seulu i ogromnej woli po polskiej stronie, żeby zrealizować tę umowę, a także wykonać decyzje, które zapadły podczas spotkania prezydentów obu krajów na marginesie szczytu NATO.
Dziękując polskim władzom za wybór koreańskiego uzbrojenia, ocenił, że przyznanie tego kontraktu przenosi relacje między oboma krajami na znacznie wyższy poziom niż dotychczas. Zapewnił, że rząd Korei Płd. zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby czołgi K2 i armatohaubice K9 działały w Polsce bez zarzutu. – Będziemy zwracać uwagę nawet na najmniejszy element, który będzie używany podczas wykorzystywania tych maszyn po to, aby Polska w żadnym stopniu nie odczuła jakiekolwiek dyskomfortu, używając naszych maszyn – zadeklarował Donghwan Eom .
Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek mówił, że kolejne umowy wykonawcze będą już z udziałem polskiego przemysłu zbrojeniowego – spółek z PGZ, które ostatecznie włożą własny wkład w oba produkty. – Wersje PL to nie tylko symbol na oznaczeniu, to będzie wkład polskich pracowników, inżynierów, konstruktorów. To również elementy produkowane stricte w Polsce, które będą stanowiły części składowe tych pojazdów – wskazał.
– Alians PGZ i naszych przyjaciół z Korei Płd. to początek wieloletniej współpracy. To początek, który zaczniemy od wspólnej produkcji tu w kraju, ale kolejne etapy to rozwój tej produkcji, rozwój nowoczesnych technologii, wykorzystywanie nowoczesnej technologii w produkcji uzbrojenia, m.in. nowych napędów, jak i zwieszenia, uniezależnienie od obsługi ludzkiej w nowoczesnym sprzęcie – powiedział Chwałek. Jak przypomniał, jeszcze niedawno część obserwatorów uważało, że PGZ nie będzie gotowa do odpowiedzi na zapotrzebowanie polskiej armii na realizację projektu „Wilk”. – A w zasadzie od jutra rozpoczynamy konkretne rozmowy nad decyzjami o umiejscowieniu tejże produkcji właśnie w zakładach PGZ – zauważył.
Zdaniem prezesa PGZ, współpraca z koreańskimi partnerami zwiększa bezpieczeństwo Polski i zaowocuje skokiem technologicznym dla przemysłów obu krajów, bo – jak zauważył – również polskie rozwiązania, które sprawdzają się dzisiaj na froncie będą mogły stanowić podstawę do implementacji wspólnych, nowej generacji rozwiązań.
W lipcu Mariusz Błaszczak zatwierdził umowy ramowe na zakup czołgów K2, armatohaubic K9 i samolotów szkolno-bojowych FA-50.
Umowa wykonawcza na zakup czołgów od koncernu Hyundai Rotem przewiduje dostawę 180 wozów w latach 2022-2025, r. wraz z pakietami szkoleniowym i logistycznym oraz zapasem amunicji. Umowa wykonawcza z Hanwha Defense dotyczy dostaw 212 haubic samobieżnych wersji K9A1. Także tu pierwsze pojazdy mają zostać dostarczone w bieżącym roku, całość dostaw ma nastąpić do roku 2026.
Według MON po zakupie 180 czołgów Polska ma kupić 800 kolejnych, od 2026 r. produkcja ma się odbywać w Polsce. Południowokoreańskie armatohaubice – także tu zapowiadano zakup setek sztuk w dalszym etapie – mają wypełnić lukę powstałą po przekazaniu Ukrainie armatohaubic Krab. MON zapewniało, że zakup nie odbędzie się kosztem kontynuacji programu Krab.
K2 to południowokoreański czołg podstawowy generacji 3+, uzbrojony gładkolufową armatę 120 mm z automatem ładowania. Uzbrojenie pomocnicze stanowi 7,62 mm karabin maszynowy oraz 12,7 mm wielkokalibrowy karabin maszynowy (WKM).
K9 Thunder to południowokoreańska samobieżna gąsienicowa armatohaubica 155 mm o lufie długości 52 kalibrów, pozwalająca na prowadzenie zapewnia precyzyjnego ognia na dystansach ponad 40 km.
CZYTAJ: Dowódca sił zbrojnych Ukrainy: polskie armatohaubice z powodzeniem działają na froncie
Piątkowa ceremonia odbyła się w 20. Brygadzie Zmechanizowanej w Morągu (woj. warmińsko-mazurskie).
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. @MON_GOV_PL Twitter