Festiwal Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie jest doskonałą okazją do tego, by zgłębić współczesny język polski. Zatem nic dziwnego, że dużym zainteresowaniem na festiwalu cieszy się pasmo językowe.
„Ufam językowi, wszystko jest w języku, to język ustanawia świat” – te słowa Wiesława Myśliwskiego są mottem przewodnim festiwalu i co roku wybrzmiewają ze zdwojoną mocą właśnie tu, w Szczebrzeszynie.
CZYTAJ: Szczebrzeszyn zaprasza na spacer po literackiej ścieżce wspomnień
– Fenomen pracy Myśliwskiego nad słowem i językiem jest chyba niedościgniony – mówi dyrektor festiwalu Piotr Duda: – Nie znam innego takiego przykładu. Pewnie są też tacy pisarze, którzy celebrują, szukają, ale to jego życie z językiem, tak chyba można to określić, bo jeżeli ktoś pisze książkę 10 lat, szuka słów, nie jest z nich zadowolony, wraca, zmienia, wyrzuca, pisze na nowo, to jest tytaniczna praca, ale ona jest powodowana tym, że chce się znaleźć jedyne unikalne możliwe wyrażenie się właśnie językiem.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Festiwalowy Szczebrzeszyn
– Jesteśmy po trzech dniach rozmów o języku w różnych aspektach: języku nienawiści, propagandy, a widownia jest pełna – zauważa Piotr Duda: – Ludzie przychodzą, żeby tego słuchać, to znaczy, że mamy potrzebę, żeby rozmawiać, że to jest szalenie ważne w naszym życiu.
– Festiwal jest dla mnie ważny – mówi Hania z Rzeszowa, studentka I roku filologii polskiej. – Mnie to interesuje. Od małego czytam, więc jest to dla mnie moment, kiedy mogę poszerzyć swoją wiedzę, poznać ciekawych ludzi i nowych autorów.
– Staram się nadążać za zmianami pojawiającymi się szczególnie w języku młodzieżowym, który się ciągle zmienia. To są skróty, które dla osób starszych są czasem niezrozumiałe i trzeba się ich domyślać. Trzeba być w temacie i ten język poznawać – mówi jeden z uczestników festiwalu. – Moja młodsza córka wczoraj przeglądała książeczkę o nowych zwrotach w języku polskim – dodaje uczestniczka wydarzenia. – Na przykład pamięta słowo „Janusz”. Były „Janusze” i „Grażyny”, słyszymy o nich w telewizji i od koleżanek. To było coś niezrozumiałego, ale po lekturze książeczki to zrozumiałyśmy.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Szczebrzeszyn stolicą języka polskiego. Kolejny dzień festiwalu
– Każdy się posługuje trochę inną polszczyzną – mówi Hania z Rzeszowa. – Inaczej było na przykład kiedy chodziłam do liceum, byłam w klasie humanistycznej i godzin polskiego było dużo, czytaliśmy dużo dzieł i ta polszczyzna była trochę ładniejsza, pełniejsza w pewien sposób, ale mam grono znajomych mówiących typowym młodzieżowym językiem, czyli są skróty, anglicyzmy, zapożyczenia z innych języków. To chyba zależy od tego, kto gdzie się wychował, jak się wychował i kim się otacza.
– Język współczesnej młodzieży można scharakteryzować na kilku poziomach – wyróżnia go inne słownictwo – podkreśla prof. Marek Łaziński z Uniwersytetu Warszawskiego: – Z językiem młodzieży i slangiem w ogóle jest tak, że nowe słownictwo powstaje niekoniecznie wtedy, kiedy trzeba nazwać nowy obiekt rzeczywistości, ale kiedy stara nazwa jakoś się zużyła. Język młodzieży zdecydowanie pełni funkcję poetycką w takim naukowym sensie, tzn. ważniejsza jest nowa nazwa dla czegoś, co już jest, niż nazywanie nowej rzeczywistości. Oczywiście ten element nazywania nowej rzeczywistości też jest ważny. Młodzież styka się jako pierwsza z częścią rzeczywistości nowej – nie chodzi mi tylko o gry komputerowe, ale o różne relacje społeczne, różne obiekty rzeczywistości, gadżety. One prawdopodobnie wcześniej wchodzą do języka młodzieży.
CZYTAJ: Festiwal Stolica Języka Polskiego upamiętni 80. rocznicę zagłady Żydów ze Szczebrzeszyna
– Język, mowa, to, jak wyrażamy swój świat chyba jest najważniejsze – mówi Piotr Duda.- Od tego się zaczyna. Przecież czekamy na pierwsze słowo naszych dzieci, jakie ono jest, później często zadziwiamy się – ostatnio takie dwie małe dziewczynki przy śniadaniu, trochę zmęczone, przed pójściem do przedszkola, jedna 5 lat, druga 4, i ta pięciolatka zaczęła narzekać, a młodsza mówi do niej „No Ewa, taki nasz los”. To jest coś niebywałego. Gdzieś tousłyszały, zrozumiały, że po prostu trzeba się trochę pomęczyć.
– Kiedyś się mówiło i pisało, że język młodzieży dlatego jest taki nie zawsze zrozumiały dla starszych, bo specjalnie ma być tajny, bo młodzieży zależy na tym, żeby starsi jej nie rozumieli – mówi prof. Marek Łaziński. – Myślę, że to nie jest główne założenie. To nie jest tak, jak z językami tajnymi grup przestępczych – ważniejsze jest to, że mówimy tak, używamy w celu nazwania tego obiektu innego słowa niż w języku ogólnym i w ten sposób wyrażamy pewną wspólnotę.
CZYTAJ: Szczebrzeszyn: prof. Andrzej Stanisław Kowalczyk z Nagrodą Wielkiego Redaktora
Prof. Łaziński dodaje, że element zaznaczenia wspólnoty i nazywania czegoś w nowy sposób, aby było bardziej wyraziste, zapadające w pamięć, czy nawet śmieszne jest ważniejsze niż nowe słowa, które powstają wtedy, kiedy trzeba nazwać nową rzeczywistość: – Czy młodzi są w stanie dogadać się ze starszymi? Niezmiennie twierdzę, że tak. I sądzę, że to, że nam się wydaje, że ta przepaść jest taka wielka, to historycznie rzecz biorąc nic nowego, bo naszym dziadkom i pradziadkom wydawało się mniej więcej to samo, to znaczy póki nasi dziadkowie byli dziećmi, a pradziadkowie ojcami, to też się tym dzieciom wydawało, że na pewno się dogadać nie są w stanie, a jednak jakoś się udało.
– Na pewno są różnice w komunikacji, natomiast to też często zależy jaka ta starsza osoba jest Są słowa, których nie użyję – powiedzmy przeklinanie w obecności starszych osób – zazwyczaj nie wypada. To też zależy od sytuacji, w jakiej się znajdujemy: czy rozmawiam z bardzo mi bliską starszą osobą, czy obcą starszą osobą.
CZYTAJ: Szczebrzeszyn Stolicą Języka Polskiego. Już po raz ósmy
Festiwal potrwa do soboty. W jutrzejszym (12.08) paśmie językowym będzie mowa o języku osób różnorodnych psychoseksualnie, w sobotę zaś Rada Języka Polskiego podsumuje akcję „Ty widzisz- ja czuję. Dobre słowo- lepszy świat”.
Radio Lublin jest patronem medialnym festiwalu.
AP/ opr. DySzcz
Fot. Piotr Piela