Rozpoczęła się 44 Lubelska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. W tym roku pątnicy pielgrzymują pod hasłem „Drogowskazy Wiary” i mają do pokonania ponad 320 kilometrów.
– Dla mnie ten czas pielgrzymki to jest takie uporządkowanie roku. Odliczam zresztą czas „do pielgrzymki” i „po pielgrzymce”. To jest taki czas resetu wobec tego, co mamy w życiu – opowiada uczestnik Pieszej Pielgrzymki.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Pątnicy już w drodze. Ruszyła 44. Lubelska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę
– Pielgrzymka w ogóle to jest obraz naszego życia – mówi arcybiskup Stanisław Budzik, metropolita lubelski – Bo nasze życie też jest wędrowaniem i pielgrzymką. Pielgrzymka ma zawsze jakiś cel i my sobie też przypominamy, jaki jest cel naszego życia, jakie są te małe cele, które chcemy osiągnąć dziś, jutro, pojutrze. A jest też ten cel ostateczny: po co tu jesteśmy, po co żyjemy? – Jest to okazja do zadania sobie właśnie takich bardzo ważnych pytań. Chcemy się zastanowić nad naszą wiarą, popatrzeć na drogowskazy naszej wiary, na przykłady tych ludzi, którzy swoją wiarę w bardzo trudnych czasach i trudnych warunkach wyznawali.
– Chcemy zaproponować naszym pielgrzymom, aby w tym czasie dość trudnym – pandemia, wojna, niepewność, która się ciągle gdzieś w naszych oczach maluje – żeby nie zmarnowali fundamentu życia. – stwierdza ks. Mirosław Ładniak, przewodnik pieszej pielgrzymki Lublin-Jasna Góra. – Dlatego chcę podać pewne przykłady największych świętych błogosławionych naszej polskiej ziemi: św. Andrzej Bobola, bł. kardynał Wyszyński, bł. Jerzy Popiełuszko, bł. ksiądz Frelichowski. To wszystko jest właśnie podpowiedź, aby na bazie ich życia umocnić swoje codzienne działanie.
– Zmęczenie fizyczne jest ogromne, natomiast odbudowa sił duchowych, to nigdzie indziej się nie da tego przeżyć – dzielą się pielgrzymi. – To czas na to, żeby się pomodlić, żeby być ze sobą. Żeby troszkę spróbować tej swojej słabości, w tym sensie, że przyjdzie taki moment zmęczenia, przyjdzie moment różnych trudności. Uczę się w tym takiej pokory. Najbardziej doceniam chyba kontakt z innymi ludźmi. Widać taką ogromną solidarność i ogromną miłość. Tego się tak nie spotyka w życiu codziennym.
– Pielgrzymka to przede wszystkim rekolekcje w drodze – tłumaczy ks. Ładniak. – To jest ten najważniejszy, fundamentalny wymiar. Ten pokutny wymiar. Jest on jednocześnie połączony z wielką radością i entuzjazmem, dlatego że przez te 12 dni przeżywamy wiele szczęścia, wiele wspólnego dzielenia się miłością, oddawaniem się innemu człowiekowi. My na pielgrzymce mówimy do siebie „bracie”, „siostro”.
– Zauważmy na obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej, że ona na obrazie swoją ręką wskazuje na Jezusa, prowadzi nas do Jezusa – zwraca uwagę arcybiskup Budzik. – Tak jak w słowach tej pieśni „Uczyńcie, co wam mówi Syn. Przyobleczcie wiarę w czyn. Niech się Słowo Boże stanie ciałem pośród was”, a więc żeby nasza wiara nie była tylko wyznaniem warg, ale czynem.
CZYTAJ: Lublin: pielgrzymi przejdą ulicami miasta. Mogą wystąpić utrudnienia w ruchu
– Służba porządkowa, ta główna, odpowiada za zabezpieczenie całej trasy pielgrzymki, czyli poza tym, że zabezpieczamy główne trakty drogowe i skrzyżowania, organizujemy postoje pielgrzymkowe – informuje Marek Brodacki, koordynator służb pielgrzymkowych. – To dbamy także o koordynację wszystkich pozostałych służb, czyli służby medycznej, sekretariatu pielgrzymki. Podczas przemarszów najważniejsze jest podporządkowanie się do wszelkich sygnałów, które dajemy my, bądź dają księża przewodnicy, czy też służby grupowe. Poza tym należy po prostu zachować zdrowy rozsądek i mieć to na względzie. Nie opuszczamy grupy, nie wychodzimy poza linię wyznaczoną przez kabel głośnikowy na drodze.
– Zapisanych w tej chwili mamy ponad 500 osób, to jest dużo mniej niż przed pandemią – podkreśla ks. Ładniak. – Staramy się wrócić do normalności, jeśli chodzi o pielgrzymowanie i ci pielgrzymi, którzy w tym roku wyruszają na szlak pielgrzymkowy, niejako będą testować, czy faktycznie jesteśmy już przygotowani do takiego normalnego powrotu, a więc do tego, że ludzie nam wystawiają posiłki na trasie, że możemy spać w ich domach. Wszystko to sprawdzimy niejako już na żywo, bo nikt z nas nie wie, jak to będzie wyglądało.
– Trzeba zaufać Panu Bogu i jeśli on ma taką wolę, to doprowadzi nas. Wszystkie trudności przezwycięży. Całe życie jest ze mną Matka Przenajświętsza, jest ze mną Pan Bóg, wszystko jest możliwe – dodają pielgrzymi. – Zobaczymy, trzeba po prostu zacisnąć zęby i iść i się modlić. Naprawdę dużo można sobie przemyśleć, dużo doświadczyć duchowo. Zasadniczo każdemu polecam.
Pielgrzymi, którzy dziś (03.08) są w trasie, zakończą dzień w Bełżycach. Na Jasną górę lubelscy pątnicy dotrą 14 sierpnia.
MaTo / opr. KB
Fot. Iwona Burdzanowska