POLSKA PŁYTA TYGODNIA EXTRA – „Dzień za Dniem”

ih okladka kwadrat 2022 09 01 105905

Pochodzący z Kolbuszowej zespół Iron Head już od pierwszego riffu na swojej najnowszej płycie, szybko definiuje i osadza się w rockowej rzeczywistości. Niemniej jednak powiedzieć o nich że lubią niemodny i niemodnie-melodyjny metal, to tak, jakby nic nie powiedzieć.

Otwierający album utwór „Ponad Wszystko” stawia sprawę dość jasno: szybkie cięte riffy, potężne uderzenie sekcji rytmicznej i gitarowe harmonie to podstawa Ironheadowej filozofii ciężkiego grania. Od razu na myśl przychodzą dokonania takich zespołów jak As I Lay Dying, Bring Me The Horizon czy Killswitch Engage, ale w błędzie jest ten, który uważa że na tym etapie temat można uznać za zamknięty. Iron Head ostro kombinuje co sprawia że całość krążka bywa dość nieoczekiwanie nieprzewidywalna. Słychać na „Dzień za Dniem” że kwintet solidnie przyłożył się do kompozycji i aranżacji. Gitarowych smaczków i harmonicznych podpórek jest na albumie cała masa, urzekają też świetne melodie, które są bardzo mocną stroną tego krążka. Zespół nie boi się iść po przysłowiowej bandzie – refreny utworu tytułowego,, „Lustra” czy „Robię Swoje”, po ogołoceniu z rockowego podkładu, spokojnie mogłyby podbijać listy przebojów komercyjnych rozgłośni radiowych.  

Znakomitą robotę za mikrofonem robi Weronika Lenart, która nadaje muzyce kapeli dużo świeżości i polotu. Wokalistka śpiewa bardzo swobodnie, tworząc przy tym znakomite harmonie. Co istotne, nie sili się na bycie drugą Angelą Gossow, bo w jej śpiewie liczy się przede wszystkim melodyjność – wokalne szaleństwa pojawiają się tylko wtedy, kiedy są faktycznie potrzebne. Za nieco brutalniejszy aspekt metalowej wokalistyki odpowiada śpiewający gitarzysta, Tomek Lenart, który w ciekawy sposób ubarwia kompozycje staroszkolnym screamem. Duet wokalistów wyśpiewuje / wykrzykuje życiowe teksty, które, choć pisane dość bezpośrednią polszczyzną, niosą ze sobą gorzką i nierzadko bolesną prawdę o świecie w którym żyjemy.

Mimo że Iron Head zdecydowanie ciągnie w stronę nieco nowocześniejszego metalu, nie zapomina o szacunku do klasyki. Judasowo-Ironowych patentów i zagrywek wprawne ucho wyłowi całą masę, a ostatni numer o znamiennym tytule „Piekło na Ziemi” jakoś dziwnie znajomo – w zakresie klimatycznym i lirycznym – koresponduje z ostatnim wielkim dziełem ekipy Steve’a Harrisa o tym samym tytule. Innych Kreatorowo-Machine Headowych wpływów też nie trudno się doszukać, choć zdarzają się też ukłony w stronę hardcore-punkowych tuzów, że wspomnę tylko o Bad Religion, Rise Against czy Minor Threat. Mimo tak dużego rozstrzału inspiracyjnego, „Dzień za Dniem” jest krążkiem bardzo zwartym i konkretnym, od początku do końca słuchamy zespołu zdecydowanego i pewnego siebie, z jasno obraną drogą rozwoju. 

Postawmy sprawę jasno – nie łatwo jest znaleźć w muzycznym podziemiu tak dobre debiuty jak „Dzień za Dniem” Iron Head. To płyta na której w zasadzie wszystko się zgadza, od produkcji, poprzez brzmienie na kompozycjach i tekstach skończywszy. Pozostaje więc jedynie przyklasnąć i pogratulować Podkarpackiej formacji bardzo udanego debiutu oraz trzymać kciuki za dalszy rozwój kapeli.

Marcin Puszka

 

 

Exit mobile version